Z tego, co się dowiadujemy, w proces podstawienia finansowania poza bankami polskimi były zaangażowane takie instytucje, jak Goldman Sachs, Citigroup i JPMorgan.
Pomysły opozycji
Co do potrzeby wydzielenia aktywów węglowych zgadzają się niemal wszystkie partie w Polsce, choć każda ma inny pomysł. Jak mówi Grzegorz Onichimowski, współtwórca i długoletni prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii, w Instytucie Obywatelskim, które jest zapleczem eksperckim Platformy Obywatelskiej, jest pomysł na przedłużenie życia jednostek węglowych, które muszą jeszcze pozostać w rezerwie, ale będą wykorzystywane okazjonalnie. – Aktywa te zostałyby postawione do dyspozycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które otrzymają w taryfie środki na ich utrzymanie z minimalną marżą – mówi Onichimowski. Jak dodaje, dla zachowania transparentności tego mechanizmu dzisiejsze spółki mogą je wydzielić do oddzielnych podmiotów jako rezerwę mocy, ale nie ma potrzeby robienia z nich jednej firmy. Rezerwa działałaby poza rynkiem i nie miała wpływu na notowania na TGE, natomiast klienci kupowaliby tę energię po cenie z TGE.
Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy, mówi zaś, że model wsparcia i finansowania NABE powinien się odbywać za zgodą Komisji Europejskiej, a tej nie ma. – Bruksela nadal nie zatwierdziła części procesu transformacji, którą jest umowa społeczna z górnikami i zamknięcie sektora węglowego do 2049 r. Nie wykluczamy derogacji i wydłużenia pracy bloków węglowych o mocy 200 MW o dwa–trzy lata. Musimy uruchomić także środki z KPO na transformację. Wreszcie jest NABE. Wymaga to jeszcze analizy i wyliczeń. Sam rząd nie wie, ile wynoszą łączne długi sektora energetycznego. Procesowi NABE nie mówimy jednak nie. Faktem jest, że spółki energetyczne muszą mieć uwolnione środ … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS