A A+ A++

W bielskim tenisie stołowym doszło do wielkich zmian. Występujący w pierwszej lidze BISTS, który jeszcze w czerwcu tego roku walczył w barażach o najwyższy szczebel krajowy, przestaje istnieć. Nie oznacza to jednak końca tenisa stołowego w stolicy Podbeskidzia. Wręcz przeciwnie.

Drużynę i prawo występów w pierwszej lidze przejął BKS Stal. Za projekt odpowiedzialny będzie Paweł Mazur, który jest wiceprezesem prężnie działającego MKS-u Czechowice-Dziedzice oraz pracownikiem czechowickiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Według jego wizji rozwoju, za rok lub dwa w Bielsku-Białej ma powstać ośrodek tenisa stołowego z prawdziwego zdarzenia, w którym znajdą miejsce najzdolniejsi zawodnicy z naszego regionu.

Rozmowy

Pierwsze pytania o przejęcie pierwszej ligi od BISTS-u pojawiły się już w ubiegłym roku. – Jednak w Czechowicach-Dziedzicach nigdy nie mieliśmy takiej koncepcji. Środki finansowe, które są potrzebne na zabezpieczenie takiego przedsięwzięcia, raczej się tutaj nie znajdą. Wcześniej nigdy tak poważnie tego nie traktowałem. Patrząc jednak na to, co wydarzyło się w ostatnim czasie w Czechowicach, jak staliśmy się jednym z najlepszych ośrodków w Polsce, jak rozwinęły się nasze grupy i sztab trenerski, to gdzieś z tyłu głowy mieliśmy, że kiedyś będziemy potrzebowali kolejnego kroku. Tak, żeby zawodnicy grali na wysokim poziomie w okolicy, a żeby nie trzeba było ich „puszczać” w całą Polskę – mówi Paweł Mazur.

Pierwszym przykładem zawodnika, który w wieku 13 lat musiał wyjechać ze swojego miejsca zamieszkania, ponieważ przeskoczył swoją grupę treningową, był Michał Gawlas. – Jako MKS Czechowice-Dziedzice nie byliśmy już w stanie nic więcej mu zaproponować. A trzeba pamiętać, że najważniejsza w tenisie stołowym jest mocna grupa treningowa. W Polsce istnieje kilka ośrodków, gdzie trenują praktycznie wszyscy najlepsi zawodnicy z całego kraju i rozjeżdżają się w weekendy na mecze po całej Polsce. Musieliśmy Michała puścić do Bogorii Grodzisk Mazowiecki. Był rodzynkiem. Teraz już jest inaczej i mamy całą mocną grupę, a zawodnicy są w czołówkach kraju i kadrach narodowych. Szkoda naszej pracy i nie chcemy ich wysyłać w całą Polskę. Szukaliśmy więc jakiegoś rozwiązania.

Paweł Mazur

W kwietniu z Pawłem Mazurem skontaktował się jeden z członków BISTS-u. Zarząd podjął decyzję o zakończeniu w tym sezonie przygody z klubem. – Z Tomaszem Szarym, trenerem koordynatorem MKS-u, wzięliśmy wszystkie za i przeciw. Podjąłem decyzję, że zaangażuję się w ten projekt. Spróbujemy przejąć pierwszą ligę, tak żeby została w Bielsku-Białej, a docelowo, żeby mieli tam miejsce najzdolniejsi zawodnicy z naszego regionu – mówi Paweł Mazur.

Według założenia, ma to być projekt regionu, bo w Bielsku-Białej ma powstać ośrodek szkoleniowy z prawdziwego zdarzenia. Będzie uzupełnieniem dla ośrodka, który już teraz funkcjonuje w Czechowicach-Dziedzicach. Ten czechowicki dotyczy dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej. – Potem dobijamy trochę do ściany – mówi Paweł Mazur. – Nie chciałem jednak sam przejmować BISTS-u, bo wiedziałem, że wszystko spadłoby tylko na moje barki. Nie czułem się na siłach. Zaproponowałem, żeby do tego projektu przystąpił BKS, w którym odrodziła się sekcja tenisa stołowego dzieci czy osób niepełnosprawnych. Do tego BKS ma swoją tradycję, halę, osoby na etatach, które mogą mi w tym pomóc – dodaje.

Przejęcie

Odbyło się więc spotkanie z prezesem klubu Zbigniewem Garbaczem i dyrektorem sportowym Andrzejem Pyciem. – Władze BKS-u wysłuchały mojej koncepcji na cały plan. Zadeklarowałem, że zrobię to za darmo i tak, żeby w żaden sposób klub nie musiał dołożyć do tego złotówki. Dobrze nam się rozmawiało i świetnie od tamtej pory współpracujemy. Odbyła się także rozmowa z zastępcą naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu Jackiem Brodą, który po konsultacji z władzami miasta dał zielone światło na przekazanie drużyny z BISTS Bielsko-Biała do BKS-u Stal. Trzeba było wykonać szereg rzeczy formalnych. Wszystko udało się zrobić z powodzeniem i od nowego sezonu w barwach BKS-u Stal będzie I liga tenisa stołowego. Pomimo tego, że było bardzo mało czasu, wydaje mi się, że udało się skompletować całkiem niezły skład – wyjaśnia.

Kontrakty

Baraże BISTS-u o wejście na najwyższy szczebel rozgrywek trwały do połowy czerwca. – Kontrakty z zawodnikami w tenisie stołowym podpisuje się pod koniec marca. Wtedy większość zawodników ma kluby, a my nie wiedzieliśmy jeszcze praktycznie nic 1 lipca. Rynek był praktycznie zerowy. Wszyscy zawodnicy, którzy tworzyli trzon bielskiego zespołu, odeszli, oprócz Piotra Ostachowskiego, który był w zeszłym sezonie numerem 4 – mówi Paweł Mazur.

Pomimo problemów, udało się stworzyć dobry zespół. Tworzyć go będzie między innymi Szymon Kolasa. To 20-letni zawodnik, który przychodzi do Bielska-Białej z Politechniki Rzeszów, spadkowicza Ekstraklasy. Szymon jest członkiem kadry narodowej młodzieżowców. – Jest bardzo perspektywiczny. Nie ukrywam, że bardzo liczę na niego, że będzie naszym numerem 1 i najlepszym ogniwem – komentuje Paweł Mazur.

W BKS-ie zagra także dwóch zawodników na co dzień trenujących w Bogorii Grodzisk Mazowiecki, z którą od lat współpracuje MKS Czechowice-Dziedzice. Jest to najlepszy klub w Polsce, z jedną z najmocniejszych grup treningowych. Kontrakt podpisali 24-letni Arkadiusz Żuk oraz członek kadry narodowej juniorów Kacper Głazowski. – Liczę, że będzie to sezon Kacpra, który ma 19 lat. W ubiegłym roku pokazał się z bardzo dobrej strony w pierwszej lidze, ale po rozmowach z trenerami z Grodziska mamy nadzieję, że wykona teraz skok. To może być jego sezon – mówi.

Numerem 4 będzie Maciej Podsiadło. To doświadczony zawodnik z występami w pierwszej lidze. W poprzednim sezonie grał w drugoligowym Dąbrowiaku. Jako rezerwowy został Piotr Ostachowski. – Mamy też petardę na sam koniec. Po wypełnieniu kontraktu w Niemczech, w drugiej części sezonu dołączy do nas Jakub Kosowski. To 41-latek, wielokrotny reprezentant naszego kraju, mistrz Polski. To bardzo znane nazwisko w świecie tenisa stołowego. Nie ukrywam jednak, że liga w tym roku będzie bardzo wymagająca. Żeby się utrzymać, będzie trzeba sporo wysiłku i mam nadzieję, że w końcówce sezonu Jakub nam pomoże, gdyby były jakieś zagrożenia.

– Co mnie kierowało, wybierając takich zawodników? To, że są młodzi i perspektywiczni to jedno, ale trenują w bardzo dobrych ośrodkach. Jestem przekonany, że będą w dobrym treningu i cały czas w dobrej dyspozycji. Żeby grać na wysokim poziomie, trzeba mieć cały czas mocną grupę treningową, więc my ich z tych grup treningowych wyrywać nie będziemy. Będą trenować u siebie w ośrodkach i przyjeżdżać na jeden dzień przed meczem na wspólny trening.

Ośrodek

Założenie jest jednak takie, żeby taka mocna grupa treningowa powstała właśnie w Bielsku-Białej. Mają ją tworzyć zawodnicy, którzy występują w pierwszej lidze i między innymi bardzo mocni juniorzy, którzy są aktualnie w ośrodku w Czechowicach-Dziedzicach. – To taka dwu-, trzyletnia koncepcja, ale chcemy, żeby taki ośrodek tutaj powstał. Co przemawia za takim ośrodkiem? Przede wszystkim to, że mamy grupę juniorów. BKS ma dobrą współpracę ze szkołami średnimi. Do tego dysponuje swoją halą, hotelem, który może być zagospodarowany na bursę. Praktycznie wszystko jest w jednym miejscu. To są bardzo, bardzo duże plusy. Niewiele jest takich ośrodków w tenisie stołowym, które mają wszystko. Oprócz szkół średnich jest jeszcze przecież Uniwersytet Bielsko-Bialski. To kolejna rzecz, która podnosi prestiż miasta i to, co możemy zaproponować zawodnikom. Moglibyśmy być takim ośrodkiem, który mógłby zaproponować praktycznie wszystko od wieku 10-12 lat, aż po karierę do wieku 24 lat, kiedy kończy się studia. Założeniem jest jednak, że 50 procent składu to muszą być wychowankowie. Tak jest w ośrodku w Czechowicach. Kiedy dołączamy kogoś do składu, to jest to zawodnik starannie wybrany, wyselekcjonowany, który ma wnieść do grupy jakość. Nie chodzi o to, że ktoś jest pierwszy w rankingu, ale wiemy, że do naszej grupy niewiele wniesie. Bardzo ważna w tenisie stołowym jest grupa różnorodna. Musi być zawodnik leworęczny, praworęczny, trzymający rakietkę uchwytem piórkowym, grający kombiatak, a musi być też obrońca. W tenisie stołowym bardzo ważne jest to, żeby zawodnika jadącego na zawody nic nie zaskoczyło, żaden styl gry. To nie ma być jednak armia zaciężna. Koncepcją jest, żeby byli to ludzie z naszego regionu – mówi. – Poprosiłem prezesa i dyrektora sportowego o dowolne działanie. Uważam, że w przyszłym roku będziemy gotowi na stworzenie takiego ośrodka. Nie jest oczywiście powiedziane, że znajdziemy na to wsparcie. To wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Oczywiście nie daję żadnej gwarancji, że to się uda – dodaje Paweł Mazur.

Centralne ośrodki mają szansę na wsparcie z Polskiego Związku Tenisa Stołowego i Ministerstwa Sportu. Tak właśnie jest w Czechowicach-Dziedzicach. – Nie będziemy porywać się z motyką na słońce, jeżeli nie będzie nas na coś stać. Przejęta została dotacja z BISTS-u i pozyskaliśmy trzech, czterech sponsorów. Podnieśliśmy na starcie budżet o jakieś 10 procent. Nie ma żadnego problemu i zagrożenia niewypłacalności. Plan budżetowy jest dobrze rozpisany.

Aktualnie w Polsce działa około pięciu ośrodków na zasadzie Ośrodka Szkolenia Sportu Młodzieżowego. Odnoszą się do kategorii junior i wyższych. – Mają dużo większe wsparcie finansowe. Zrobimy wszystko, żeby taki ośrodek, nawet pilotażowo na sprawdzanie nas, w ciągu dwóch lat wylądował w Bielsku-Białej. Czy to się uda? Nie wiem, ale wiem, że spełniamy wszystkie warunki. Jeszcze tego nie pokazaliśmy na zewnątrz.

Trenerzy

Wielkim plusem jest także jedna z najlepszych grup trenerskich. Trener Tomasz Szary, który koordynuje ośrodek w Czechowicach-Dziedzicach i jest głównym szkoleniowcem MKS-u, był niedawno trenerem kadry podczas mistrzostw Europy U-13 oraz wspomagał kadrę kobiet. – Liczy się na tej scenie bardzo mocno. Praktycznie raz na dwa miesiące na zlecenie Polskiego Związku Tenisa Stołowego prowadzi szkolenie dla trenerów z całego kraju. Mamy topowego trenera jeśli chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży, który bardzo dobrze dba o rozwój naszych trenerów. To jest coś, co za nami bardzo przemawia – mówi.

W tym sezonie do kadry trenerskiej dołączyła kolejna osoba, która przeprowadziła się aż ze Szczecina. – Agata Domańska jest dużym talentem trenerskim. Nie ma zbyt wielu osób, które tak szybko łapią nowe rzeczy i mają przy tym bardzo dobry kontakt z dziećmi. Nasz cel był trafiony, bo dwa inne zespoły z najwyższego szczebla także złożyły jej propozycję pracy. Więc na pewno ma w sobie coś. Udało się połączyć jej pracę w BKS-ie z pracą w czechowickim MKS-ie. Większość czasu będzie poświęcała jednak Stali.

Głównym trenerem pierwszoligowego BKS-u będzie natomiast Mateusz Zagajewski, były zawodnik BISTS-u, który wprowadzał klub na szczebel pierwszej ligi kilkanaście lat temu.

Liga wystartowała

Rozgrywki ligowe wystartowały 9 września. BKS na inaugurację wygrał z ekipą z Krosna. Do rywalizacji w lidze stanie 11 zespołów, w tym dwóch spadkowiczów z Ekstraklasy. – Liga jest bardzo mocna – komentuje Paweł Mazur. Spada 10. i 11. miejsce, a zespoły z 8. i 9. miejsca grają baraż o utrzymanie z grupą północną I ligi. Z pierwszych spotkań BKS-u będzie relacja wideo na żywo. – Chcemy zrobić to profesjonalnie, tak jak to robi ekstraklasa. Trzeba się czymś wyróżnić. Nie boję się wyzwania. Gdybym się bał, w ogóle bym się tego nie podjął. Natomiast jeżeli coś zaczynam, to robię to na 120 procent. Dostaliśmy kredyt zaufania i chciałbym zrobić to jak najlepiej.

Czy jest szansa, żeby kiedyś w Bielsku-Białej zawitała Superliga? Żeby starać się o wejście na najwyższy szczebel, trzeba dysponować budżetem w wysokości około 350 tysięcy złotych. Żeby w niej występować i walczyć o utrzymanie, potrzebnych jest 650 tysięcy złotych. – Natomiast walka o mistrzostwo Polski, patrząc na transfery, gdzie mamy pięciu zawodników z pierwszej trzydziestki światowego rankingu, to około 1,5 miliona – kończy Paweł Mazur.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa Sokolskiej nadal niebezpiecznie. Kierowca przepuścił kobietę na pasach, a dwa samochody pojechały dalej
Następny artykułMatka wysłała ją do zakonnic. Wyznała, do czego ją tam zmuszano