Pierwsza drużyna Śląska aktualnie ma świetną passę i przewodzi w ekstraklasie. Każdy chce teraz w tym zespole zagrać. Pewnie dlatego gracze rezerw tak w sobotę prężyli muskuły przed trenerem Jackiem Magierą, który oglądał mecz trzeciej ligi z trybun. Śląsk II Wrocław – AstroEnergy Warta Gorzów 5:0.
Do pierwszego gola dla wrocławian, spadkowiczów z drugiej ligi, nic nie zapowiadało takiego pogromu gorzowian, którzy do tej pory radzili sobie w tym sezonie naprawdę nieźle. W dwóch ostatnich spotkaniach nie stracili gola.
Był kłopot, bo przez nadmiar żółtych kartek musieli pauzować Bartłomiej Gajda i Piotr Majerczyk. Na środek obrony awaryjnie powędrował jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w Warcie – Adrian Bielawski.
W 27. minucie gospodarze wykonywali rzut rożny. Nasz kapitan Paweł Krauz, który chwilę wcześniej strzelał głową na bramkę Śląska, ale zbyt lekko, w obronie skiksował. Zamiast daleko wybić piłkę, kopnął ją pod nogi 19-latka Miłosza Kurowskiego, a ten otworzył wynik. Zasłonięty przez tłum piłkarzy Dawid Smug nie miał szans na jakąkolwiek interwencję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS