Na ostry odór z Kłodnicy we wtorek po południu skarżyli się mieszkańcy nawet bardziej odległych od rzeki dzielnic Gliwic. Woda zmieniła też kolor na jasny. Interwencję podjęła m.in policja, zatrzymano jedną osobę.
Trudno było przejść obojętnie wobec tej sytuacji. Świadkowie opisują smród, szczególnie dokuczliwy w parku Chrobrego, jako fizycznie odrzucający. Jeszcze w środę rano w rejonie Kłodnicy wyczuwalne były pozostałości tego odoru.
Rzekę przepływającą m.in. przez Gliwice, podobnie jak i inne cieki wodne w naszym mieście, zanieczyszczono nie po raz pierwszy, jednak tym razem podejrzany o zatrucie wody został zatrzymany. Wygląda na to, że spuścił do rzeki część zgromadzonych na posesji odpadów.
Kilkadziesiąt „mauserów” z nieznaną substancją
– We wtorek około godziny 14:30 spacerowicz, telefonicznie, powiadomił dyżurnego Straży Miejskiej w Gliwicach o dziwnym zapachu i matowo-popielatym kolorze wody w Kłodnicy, na wysokości ulicy Królewskiej Tamy. Sygnał trafił do kolejnych służb i wywołał natychmiastowe działania. W rejon wysłano między innymi 12 policjantów, z zadaniem ustalenia źródła zanieczyszczeń. Efekt to zatrzymanie jednej osoby – informuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
Po otrzymaniu zgłoszenia, dotyczącego nietypowego koloru i zapachu wody w rzece, rozpoczęto intensywne czynności śledcze. Na miejsce, oprócz policji i straży pożarnej, przybyli przedstawiciele prokuratury, służb państwowych oraz samorządowych
– dodaje Słomski.
Policjanci wkroczyli na jedną z gliwickich posesji, połączonej kanalizacją burzową, z której prawdopodobnie wpływała do rzeki substancja o nieznanym jeszcze pochodzeniu.
– W trakcie przeszukania w magazynie ujawniono kilkadziesiąt tysiąclitrowych zbiorników typu Mauser z nieznaną substancją. W wyniku tych działań zatrzymano 57-letniego mężczyznę – kontynuuje rzecznik gliwickiej policji. Na miejscu działania prowadził także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Zanieczyszczenie Bytomki, a w konsekwencji także Kłodnicy spowodowane zostało przedostaniem się do studzienki kanalizacyjnej odpadów o mlecznej barwie i silnie chemicznym zapachu
– mówi rzeczniczka WIOŚ, Małgorzata Zielonka.
– Jak wynika z przeprowadzonego rozpoznania odpady, które dostały się do wody, zostały nielegalnie złożone na ogrodzonym terenie, o utwardzonym podłożu w postaci płyt betonowych, na którym znajduje się budynek magazynowy z ok. 20-30 szt. pojemników typu mauzer, z częściowo zerwanymi, spalonymi etykietami. W budynku Inspektorzy zaobserwowali wyciek z jednego z mauzerów – przekazuje rzeczniczka.
Działania służb prowadzone były do późnych godzin wieczornych. W ich trakcie zostały pobrane do badań próby wody z Bytomki oraz w czterech punktach z rzeki Kłodnicy. Próby analizowane są przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ, nie ma jeszcze wyników.
Teren – miejsce prawdopodobnego źródła zanieczyszczenia – zostało zabezpieczone i pilnowane jest przez policjantów. Trwają czynności śledcze pod nadzorem prokuratury.
– Dzisiaj (w środę, red.) zaplanowane zostały kolejne oględziny miejsca magazynowania odpadów oraz pobory substancji znajdujących się w mauzerach, a także oględziny oraz pobory prób wody z Kłodnicy i zbiornika Dzierżno Duże i Kanału Gliwickiego (w sumie w ośmiu punktach). W zależności od otrzymanych wyników badań podejmowane będą decyzje co do kolejnych czynności – podsumowuje Zielonka.
Wody Polskie w Gliwicach zamknęły dopływ Kłodnicy (odbierającej wody rzeki Bytomki) do Kanału Gliwickiego. W ten sposób uniemożliwiono dostanie się do niego zanieczyszczonych wód rzeki. W dalszym ciągu monitorują sytuację i pozostają w stałym kontakcie ze służbami.
(żms)/KMP Gliwice
fot. Czytelniczka (M.K.)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS