To nie radni zdecydują czy w Chełmie powstanie spalarnia odpadów medycznych i weterynaryjnych, ale ich opinia w sprawie inwestycji była jednoznaczna – poparli petycję mieszkańców, protestujących przeciwko spalarni. Pytali prezesa spółki czy wycofa się z planów, a także o to, kto mu obiecał, że postawi tu spalarnię.
Tydzień wcześniej na posiedzeniu komisji radni jednogłośnie poparli petycję komitetu społecznego „Aglomeracja Chełm Przeciw Spalarni”, który sprzeciwia się budowie spalarni odpadów medycznych i weterynaryjnych przy ul. Towarowej w Chełmie. 29 sierpnia temat stanął na posiedzeniu Rady Miasta. Przedstawiciele komitetu ponownie mówili o swoich obawach w związku z planami spółki EMKA, tj. o obawach o zatrucie wód gruntowych i powietrza. Ale twierdzili też, że plan zagospodarowania przestrzennego, wbrew wcześniejszym opiniom, wcale nie dopuszcza budowy takiej instalacji na działkach przy ul. Towarowej.
– Działka leży w strefie przemysłowej, ale nie jest dopuszczona budowa na niej instalacji przetwarzania odpadów niebezpiecznych – dowodziła Elżbieta Pendrak, przewodnicząca Rady Osiedla Słoneczne i członek komitetu protestacyjnego, która mówiła, że na terenie miasta nie ma ani jednej działki, na której zgodnie z planem zagospodarowania można byłoby wybudować taką spalarnię. A sam proces budowy powinien być poprzedzony szerokimi konsultacjami społecznymi i uchwałą rady miasta.
Na sesji pojawił się Krzysztof Rdest, prezes zarządu spółki EMKA. Mówił, że płaci w Chełmie podatki, że jego firma jest aktywnym uczestnikiem wszystkiego, co dzieje się w mieście, a decyzja radnych będzie sygnałem dla innych, jaki w Chełmie panuje klimat dla przedsiębiorczości. Prezes przygotował tablicę z czterema pytaniami, które odczytał radnym. – Czy jesteście przeciwko obniżeniu kosztów ciepła dla mieszkańców całej aglomeracji, obniżeniu kosztów funkcjonowania służby zdrowia, przeciwko przedsiębiorcom, którzy aktywnie wspierają organizacje pozarządowe i którym zależy na rozwoju sportu w aglomeracji Chełm i czy jesteście przeciwko rozwojowi aglomeracji Chełm w oparciu o nowoczesne i bezpieczne technologie? – pytał radnych.
Ale te hasła wcale nie podziałały na radnych tak, jakby tego oczekiwał.
Radna Edyta Rożek wypomniała mu, że próbuje grać na emocjach, a radni dbają o zdrowie i życie chełmian i ich dzieci. – Jesteśmy za rozwojem miasta, ale nie kosztem naszym i naszych dzieci – mówiła. Przypomniała, że po sąsiedzku funkcjonuje od lat Spółdzielnia Mleczarska Bieluch. – Powiedział pan, że jeśli społeczeństwo będzie przeciwko tej inwestycji, to pan zrezygnuje. Apeluję o to do pana – mówiła radna.
Łukasz Krzywicki, przewodniczący Rady Osiedla Śródmieście, wytknął K. Rdestowi, że zapomniał dodać na tablicy adnotacji, że „powyższe ustalenia nie obowiązują żadnej ze stron i nie mogą być powodem do roszczeń”. Zrobił to w nawiązaniu do tzw. umowy społecznej, którą proponował mieszkańcom prezes spółki EMKA, a w której taki zapis się znalazł. I także zapytał, czy dotrzyma słowa i wycofa się z inwestycji w związku z protestami.
– Takie populistyczne przepychanki proszę zostawić na kampanię wyborczą. Co pan ma do zaoferowania społeczności Chełma? Ja mam cztery miliony złotych na tanie ciepło, milion złotych dla służby zdrowia, wsparcie dla tych, którzy potrzebują. Podpisaliśmy umowę z klubem sportowym. Nie ma od roku żadnej inicjatywy, w której nie bralibyśmy udziału. To wypełnianie obowiązków umowy społecznej, z której się pan naśmiewa. Dlaczego jesteście głusi na zaproszenie, na otwarcie instalacji? Reprezentujecie wyborców i to im jesteście winni obiektywizm. Co poza negacją macie do zaoferowania? Chełm to 57 tysięcy mieszkańców – mówił oburzony Rdest. Na koniec dodał, że wycofa się z inwestycji, jeżeli 51 proc. mieszkańców będzie jej przeciwne.
– Nie wszystko da się kupić za pieniądze – mówiła radna Rożek. – Jest pan u nas gościem. Skoro my nie chcemy, to dlaczego pan w tak arogancki sposób wchodzi do naszego życia?
A Mirosław Czech chciał wiedzieć, kto przekonał prezesa do inwestowania w Chełmie i kto obiecał mu, że dostanie zgodę na taką instalację.
Była prezydent Agata Fisz stwierdziła, że rada ma jedynie rozpatrzyć petycję mieszkańców i zająć stanowisko w jej sprawie. – To nie rada miasta zdecyduje czy ta spalarnia powstanie, czy nie, bo to nie nasza kompetencja. My mamy wydać opinię, biorąc pod uwagę głos mieszkańców, których reprezentujemy – mówiła.
W głosowaniu radni jednomyślnie poparli petycję mieszkańców. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS