– Do łask wraca niesławny art. 212 kodeksu karnego. Na Węgrzech zaś jako główna podstawa takich roszczeń wykorzystywane są przepisy o ochronie danych osobowych – mówi z kolei dr Dominika Bychawska-Siniarska, prawniczka z Praskiego Centrum Praw Człowieka.
Ekspertka wskazuje jako przykłady polskich SLAPP ostatnie działania przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wszczynającego postępowania przeciw mediom krytykującym rządzących.
– Do tego dochodzi sytuacja prasy lokalnej, slappowanej przez miejscowych polityków i biznes. Rok wyborczy na pewno przyczynia się do wzrostu liczby takich działań, podobnie jak polaryzacja. Poziom sporu jest tak wysoki, że coraz więcej konfliktów znajduje finał w sądzie – podsumowuje Dominika Bychawska-Siniarska.
Choć najwyższa żądana w Europie kwota odszkodowania wyniosła 17,6 mln euro, a średnia to ponad 360 tys. euro, mediana wynosi jedynie 15,1 tys. euro. Wcale nierzadkie są bowiem pozwy o symboliczne 1 euro, bo same koszty postępowania wystarczą, by zastraszyć i uciszyć ofiarę (tak jest np. w Wielkiej Brytanii).
UE nie pomoże
W UE trwają obecnie prace nad dyrektywą antyslappową, która miałaby walczyć z opisanym zjawiskiem (gdyż liczba SLAPP rośnie od lat w całej Europie). Dotyczy ona jednak jedynie SLAPP transgranicznych, stanowiących mniej niż 10 proc. ich ogółu. Większe nadzieje budzą przygotowywane przez Radę Europy rekomendacje zakładające szersze niż w unijnej dyrektywie definiowanie SLAPP. Choć rekomendacje to prawo miękkie, to dotknięci SLAPP będą mieć dodatkowy argument do dochodzenia odszkodowania przed ETPC. Rada Europy może też badać, jak dane państwo wywiąz … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS