A A+ A++

Jeden ze sklepów streetwerowych ma w swojej ofercie m.in. koszulki i bluzy z napisem „SLUT”. Angielskie słowo może oznaczać „flejtuch”, „brudas”, „chlapa”, ale w Polsce kojarzy się głównie z wulgarnym określeniem kobiety: „dz…”. Co więcej, w sklepie można zobaczyć plakat z dziewczyną, która ma na sobie majtki i bluzę ze wspomnianym napisem. Zauważył to działacz Konfederacji, który postanowił interweniować i… zakleił wulgarny napis.

Dziewczyna w majtkach i bluzie z napisem „slut”

Sebastian Ross to działacz Konfederacji, który, jak wspomina, w ostatnim czasie był z córką w rzeszowskiej galerii handlowej. Znajduje się tam sklep z odzieżą streetwearową Selectshop. Sklep ma w swojej ofercie m.in. ubrania firmy Première, która wypuściła m.in. koszulki i bluzy z angielskim napisem „SLUT”. Słowo ma co prawda różne znaczenie, ale w Polsce kojarzy się głównie z wulgarnym określeniem kobiety.

W sklepie, gdzie zaopatruje się również młodzież, pojawił się plakat reklamowy z młodą kobietą w majtkach, butach i właśnie bluzie ze wspomnianym napisem.

Dzieciarnia wchodzi do tych sklepów”

Sebastianowi Rossowi nie spodobało się to. Działacz twierdzi w zamieszczonym w sieci nagraniu, że na wulgarny plakat zwróciła uwagę jego córka. Ross zareagował i… zakleił czarną taśmą napis „SLUT”. Odbył również rozmowę z kierownikiem sklepu. Jak przebiegła i jaki był jej finał?

Tu ludzie chodzą, dzieci chodzą. Dzieciarnia wchodzi do tych sklepów i napis, jak mówiłem, na bluzce: „slut”. Tak lepiej wygląda zaklejone. Na bluzce „dz…” był napis. Nie przechodźcie obojętnie wobec takich rzeczy

— apeluje Ross na nagraniu.

Po naklejeniu taśmy podszedł kierownik sklepu i poprosił mnie o kontakt z kierownictwem, bo sam się wstydzi za ten plakat. Koło niego przechodzi codziennie mnóstwo dzieci. Dziewczyna w majtkach z napisem DZ…

— napisał.

Kierownik zachował się super”

Kierownik zachował się super. Podałem mu rękę i obiecałem interwencję u wierchuszki. (słaby dzwięk na początku, oglądajcie do końca)

— podkreślił, zamieszczając kolejne nagranie.

Kierownik sklepu próbował tłumaczyć, że sam nie odpowiada za kampanię reklamową firmy. Wyjaśnił przy tym, że to, co zrobił Ross, jest swego rodzaju aktem wandalizmu, przy czym sam przyznał, że nie odpowiada mu tego rodzaju kampania reklamowa.

Za kampanię firma zapłaciła, galeria też to zaakceptowała. My staramy się z tym walczyć, żeby to ściągnąć. Ja państwa rozumiem, ja jestem kierownikiem regionalnym, próbowałem z tym walczyć, rozmawiałem z szefem. Dostałem taką informację, że to jest po prostu kampania tej firmy

— powiedział, prosząc aktywistę o interwencję na oficjalnej stronie.

Żeby było jeszcze ciekawiej, klientów sklepu wita baner „It’s time to go back to school” („czas wracać do szkoły”).

Nastoletnie dziewczyny, przychodząc do szkoły w bluzie z napisem „dz…”, wcale, ale to wcale nie narażą się na drwiny kolegów…

aja/Twitter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDemony wróciły. Kolejna bolesna wpadka Wieczystej. A prowadzili od 4. minuty
Następny artykułBanishers: Ghosts of New Eden na rozgrywce z gamescom 2023. Dontnod Entertainment szykuje prawdziwy hicior!