Kwestia pierwszego tytułu mistrzowskiego Lewisa Hamiltona od samego początku budziła kontrowersje za sprawą okoliczności w jakich ten dotarł na metę ostatniego wyścigu sezonu, na ostatnich metrach w ciężkich warunkach wyprzedzając Timo Glocka. Niemiec był wtedy posądzany o stronniczość, a cieszącą się rodzinę i płaczącego ze wzruszenia Massę, który wygrał tamten wyścig, wszyscy kibice bardzo dobrze pamiętają nawet po 15 latach od tamtych wydarzeń.
Po roku okazało się publicznie, że wyścig był ustawiony przez ówczesne kierownictwo zespołu Renault z Flavio Bratore i Patem Symondsem na czele. Fernando Alonso o misternym planie swoich przełożonych miał podobno nic nie wiedzieć… Faktem jest jednak, że Nelson Piquet jr. celowo rozbił się w dogodnym dla Hiszpana momencie wywołując w Singapurze neutralizację toru. Nie było to specjalnie trudnym zadaniem z uwagi na charakterystykę tego obiektu.
Massa pamiętny wyścig w Singapurze na pierwszych okrążeniach prowadził do czasu kiedy wyrwał wąż tankujący paliwo podczas pit stopu, do którego doszło podczas neutralizacji toru. Brazylijczyk nie zdobył tam punktów, podczas gdy jego główny rywal w mistrzostwach Lewis Hamilton sięgnął po 6 punktów za trzecie miejsce. Na mecie w Brazylii dzielił ich z kolei tyko jeden punkcik.
Wydawało się, że były zawodnik Ferrari pogodził się już ze swoim losem, aż tu nagle nie z gruszki, ni z pietruszki do tamtych wydarzeń w jednym z wywiadów w tym roku odniósł się niezastąpiony w takich sytuacjach Bernie Ecclestone. Brytyjczyk stwierdził w nim, że zarówno on, jak i ówczesny szef FIA, Max Mosley wiedzieli o przekręcie znacznie wcześniej niż ujrzał on światło dzienne w mediach. Przyznał również, że dla dobra wizerunku sportu postanowiono sprawę przemilczeć, a po roku, gdy afera “carshgate” wybuchała na pełną skalę, nie było możliwości zmiany wyników wyścigu i losów mistrzostw.
Właśnie te słowa Berniego Ecclestone sprawiły, że Massa postanowił działać i zatrudnił sztab prawników, którzy dostrzegają szansę na wywalczenie korzystnego dla ich klienta werdyktu.
Podczas przerwy wakacyjnej przewodniczący FIA Mohammed Ben Sulayem oraz CEO F1, Stefano Domenicali, który nota bene w 2008 roku był szefem zespołu Ferrari, otrzymali od Brazylijczyka i jego reprezentantów pismo przedprocesowe.
Fred Vasseur jako obecny szef Ferrari 15 lat temu nie był związany z żadną z ekip F1 bezpośrednio i przyznaje, że nie ma żadnego stanowiska w tej sprawie, natomiast w jego opinii zmiana wyników po 15 latach byłaby “dziwnym” wydarzeniem.
“Mam dobre relacje ze wszystkimi udziałowcami na ten temat, ale jest on dość zawiły” mówił. “Z pewnością okoliczności były bardzo wyjątkowe.”
“Bardziej ogólnie, nie chodzi mi tutaj o Felipe, będziemy cisnąć FIA, aby poznawać wyniki wyścigów zaraz po przekroczeniu linii mety. Być może to, sam nie wiem… Nie chce tego komentować, ale na pewno dziwna byłaby zmiana wyników.”
Francuz przyznał, że nie jest zwolennikiem zmienienia wyników wyścigów już po ich zakończeniu: “Nie jestem fanem zmieniania wyników 15 minut po wyścigu.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS