Na temat wypadku byłej Premier Beaty Szydło znowu zrobi się głośno. Prokuratura Okręgowa w Krakowie wznowiła bowiem śledztwo dotyczące przywłaszczenia kilkuset tysięcy złotych, które internauci zebrali dla Sebastiana Kościelnika, pokrzywdzonego w kolizji z rządową kolumną. Gdzie podziały się te pieniądze?
Prokuratura Okręgowa w Krakowie “podjęła z zawieszenia” śledztwo ws. przywłaszczenia znaczącej sumy pieniędzy, zebranej przez internautów dla Sebastiana Kościelniaka, który 10 lutego 2017 roku, zderzył się w Oświęcimiu z samochodem rządowej kolumny Beaty Szydło. Prywatny Fiat Seicento uległ wtedy kompletnemu zniszczeniu.
Celem przeprowadzonej akcji na portalu “pomagam.pl” było uzbieranie środków na kupno nowego Fiata. Pierwotnie miało to być niespełna 5 tys. złotych, jednak gdy zbiórka została nagłośniona, ponad 8 tys. internautów uzbierało dla Sebastiana niemal 140 tys. złotych. Pieniądze miały trafić w jego ręce, ale tak się nigdy nie stało. Zdaniem śledczych 14 czerwca, 2017 roku przywłaszczył je założyciel zbiórki Rafał B. zamieszkały w Bournemouth w Wielkiej Brytanii.
Pełna kwota miała trafić na konto oświęcimianina, jednakże kilka miesięcy po jej rozpoczęciu organizator akcji powiadomił prokuraturę, że tych pieniędzy nie posiada. Tłumaczył, że cała suma została wypłacona na konto żony. Część miał zająć komornik, reszta pokryła bieżące wydatki i spłatę zaległości. Mówiąc wprost – blisko 140 tys. złotych się rozpłynęło.
Sprawą brakujących pieniędzy zajęły się s … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS