Skupmy się jednak na tych mniej ryzykownych. 50 tys. zł możemy zainwestować w siebie i własny rozwój, który może nam przynieść wartość na rynku pracy. Jeśli jednak nie chcemy takiej inwestycji, to przyjrzałbym się trzem rynkom: młodej sztuki, ponieważ na tym rynku widać wzrosty, luksusowym zegarkom lub limitowanym zestawom klocków LEGO. Domy aukcyjne co jakiś czas prowadzą aukcje, na których można kupić prawdziwe perełki, których wartość z czasem z reguły rośnie. Taka sytuacja jest na rynku zegarków. Za niektóre modele, które jeszcze 4-5 lat temu można było kupić do ok. 20 tys. zł, dziś trzeba zapłacić o 20-30 proc. więcej. To samo dotyczy klocków LEGO. Niektóre limitowane serie, dziś już niedostępne, można kupić za dużo wyższą cenę na portalach aukcyjnych, co pokazuje, że decyzja o wcześniejszym zakupie byłaby dobra. Jeśli jednak mamy awersję do ryzyka, to warto rozważyć kupno obligacji oprocentowanych powyżej inflacji.
100 tys. zł
Im większa kwota, tym większe możliwości. Mając 100 tys. zł na inwestycję, pomyślałbym o użyciu ich jako wkład własny do zakupu mieszkania w celach inwestycyjnych. Nie w dużych aglomeracjach, ale w mniejszych miejscowościach o małej podaży mieszkań, gdzie taka kwota będzie stanowić ok. 50 proc. wkładu własnego. Przy cenie nieruchomości 250 tys. zł, wkładzie własnym 100 tys. zł, 30 latach kredytowania, oprocentowaniu ok. 7 proc., miesięczna rata wyniesie ok. 1 tys. zł. Tymczasem czynsz z najmu to ok. 1,5 do 2 tys. zł. W najsłabszym scenariuszu kwota z najmu spłaci nam kredyt, ale zyskamy nieruchomość, której wartość będzie rosła w dłuższej perspektywie.
500 tys. zł
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS