A A+ A++

Więcej wiadomości przeczytasz na Gazeta.pl.

Z naszą redakcją skontaktowała się Ewa, która w terminie od 22 do 27 lipca miała spędzić wymarzone wakacje w Czarnogórze. Niestety jeszcze przed wyjazdem zaczęły się problemy. – Dwa po zakupie wycieczki, której organizatorem była firma JoinUp, czyli we wtorek 17 lipca, dostałam wiadomość o zmianie w wyjeździe. W mailu napisano, że organizator nie potwierdził wybranego hotelu, dlatego proponują inny hotel. Tylko że nowa propozycja miała w opcji tylko zakwaterowanie, bez wyżywienia – napisała w wiadomości do redakcji. Po dwóch dniach negocjacji z organizatorami otrzymała propozycję kolejnego hotelu z wyżywieniem, za które zapłaciła. Myślała, że na tym przygody się zakończą i wszystko pójdzie już zgodnie z planem. Jednak się myliła. 

Zobacz wideo
Dramat Magdaleny Antosiewicz. Przez inflację nie pojedzie na wakacje

“W drodze na lotnisko dostałam SMS”

Wylot miał się odbyć 22 lipca o godzinie 12:00. W drodze na lotnisko pani Ewa dostała SMS od pośrednika, że lot jest przesunięty na 13:53. – Czekałam na lotnisku aż rozpocznie się check-in, kiedy okazało się, że z lekkim opóźnieniem zaczęła się odprawa. Na tablicy odlotów nie było informacji, że lot jest opóźniony. Okazało się, że wcale nie jest przesunięty na 13:53, ma tylko niewielkie opóźnienie! Zdezorientowani pasażerowie w ostatniej chwili odprawiali się w nerwowej atmosferze – relacjonowała. Znów miała nadzieję, że będzie to ostatnia niedogodność.

Jak wspominała, pobyt był spokojny, hotel okazał się przyjemny i wszystko było w porządku, do momentu wyjazdu. Wylot z Podgoricy do Warszawy planowany był na 29 lipca, na godzinę 9:30. Odprawa odbyła się o czasie, sam wylot rozpoczął się z małym opóźnieniem, ale samolot wystartował. Po około 15-20 minutach lotu pilot poinformował, że pojawiła się mała awaria i muszą zawrócić. 

– Wylądowaliśmy z powrotem w Podgoricy; odebraliśmy bagaże i poproszono nas o przejście na lotnisko na stronę odlotów. Przedstawiciel WizzAir w Podgoricy poinformował nas, że lot z Podgoricy do Warszawy odbędzie się następnego dnia, czyli 30 lipca o godzinie 15:00. Przez ponad 3 godziny rozdawał vouchery. Każdy podróżny dostał voucher o wartości 4 Euro, ale najtańsza kanapka kosztowała 5,90 Euro. Butelka coli 3,40 euro. Tak więc voucher wystarczył tylko albo na drobną przekąskę, albo na jeden napój – wspominała. 

Potem przekazano turystom, że zostaną zawiezieni do hoteli i chociaż część osób odetchnęła z ulgą, nie trwało to długo. – Pani recepcjonistka w hotelu była bardzo zdziwiona, nic nie wiedziała o grupie 52 czy 53 osób. Powiedziała, że nie ma tylu pokoi. Zapytała o przewodnika/rezydenta, z którym mogłaby porozmawiać, bo nie miała żadnych informacji o noclegu dla tylu osób. Jedyną osobą, która mogła mieć jakiekolwiek informacje, był Pan kierowca, który przywiózł nas z lotniska – tłumaczyła i dodała, że po 30 minutach udało się zakwaterować grupę. Jednak nikt do następnego dnia nie wiedział, co z transferem na lotnisko.

Kiedy rano szła na śniadanie, dowiedziała się, że jedna z podróżnych dostała dzień wcześniej informację, że lot zaplanowany na 30.07 jest odwołany. 30 lipca około godziny 7 rano dostała następnego sms-a, z informacją o anulowaniu odwołania. Okazało się, że część osób dostało taką informację, ale nie wszyscy. – Ja nie dostałam. Po godzinie 10 sąsiedzi w hotelu, którzy mieli okna na od strony ulicy, powiadomili, że pod hotelem stoi autokar, więc niech wszyscy schodzą i pakują się do autokaru – tak też zrobiliśmy – dodaje.

Na lotnisku powitała tablica odlotów ze słowem “cancelled” przy numerze ich lotu. Najbliższy rejs do Polski zaplanowany był na 1.08. Tym razem nikt nie zaproponował turystom noclegu, przedstawiciel WizzAir miał poinformować grupę jedynie, że zmiany lotu można dokonać przez aplikację. Tyle że internet na lotnisku bardzo słabo działał, a dzwoniąc na infolinię do Polski, trzeba było zapłacić 5 zł za minutę połączenia.

Reklamacja nie jest możliwa

Jak wyznała Ewa, turyści próbowali organizować samodzielnie powrót do Warszawy. – Osoby z Ukrainy zadzwoniły do ambasady ukraińskiej w Podgoricy i ambasada miała im zorganizować autobus do Warszawy. Kilka osób kupiło nowe bilety z Podgoricy do Wiednia i z Wiednia do Warszawy. Kilka osób zdecydowało się czekać w Podgoricy do wtorku. My we cztery osoby kupiliśmy nowe bilety LOT-em z Dubrownika na godzinę 19 i pojechaliśmy taksówką z lotniska z Podgoricy do Dubrownika. Ze względu na to, iż organizatorem wyjazdu był Join Up nie można samodzielnie wnosić reklamacji do Wizzair, bo to nie pasażerowie wyjazdu kupowali bilety, ale właśnie Join Up – wyjaśniła. 

Poprosiliśmy firmę Join Up o komentarz do zaistniałej sytuacji. Komunikat biura prasowego nie pokrywa się jednak z relacją turystki — według nich już następnego dnia grupa wróciła do kraju. “Jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Rozumiemy, że była stresująca i niekomfortowa. Na pokładzie odwołanego samolotu miało znaleźć się kilkunastu naszych klientów. Przez cały ten czas, robiliśmy wszystko, żeby wyjaśnić sprawę z przewoźnikiem, który zapewnił podróżującym nocleg w hotelu, a lot odbył się następnego dnia. Obecnie pracujemy nad tym, żeby przewoźnicy szybciej reagowali w takich przypadkach i przekazywali jasne informacje, ponieważ chcielibyśmy, żeby turyści zawsze wracali z wakacji zadowoleni” – przekazało w komunikacie Biuro Prasowe.

* imię autorki wiadomości zostało zmienione.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁĄCZNIK DO OBWODNICY. 42 mln złotych. Wkrótce otwarcie! (VIDEO Z LOTU PTAKA, ZDJĘCIA)
Następny artykułTragedia na przejściu dla pieszych. Zginął 10-latek