Po raz kolejny na budynku Narodowego Banku Polskiego zawisł baner odnoszący się do inflacji i drożyzny, z którą borykają się Polacy. W połowie maja na fasadzie NBP zawieszono baner z następującą treścią: “Obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla”. Jako główne przyczyny inflacji wskazano wówczas agresję rosyjską w Ukrainie, a także pandemię “i jej skutki”. Teraz pojawił się nowy baner: “Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze, już od 4 miesięcy ceny prawie się nie zmieniły!”.
Gościni Tomasza Setty Hanna Cichy, starsza analityczka ds. gospodarczych z Polityki Insight, zwróciła uwagę, że w sezonie letnim w okresie zbiorów tanieją owoce oraz warzywa i trudno powiedzieć, że to zasługa NBP. Ale jak zauważył prowadzący, to nie znaczy, że drożyznę mamy z głowy.
– Ciekawe jest przypisanie sobie odpowiedzialności, bo poprzedni baner, który był w tym miejscu, mówił, że za inflację odpowiadają wszyscy, tylko nie NBP. A jeżeli ktoś uważa inaczej, to jest to rosyjska propaganda. To jest ciekawe podejście, jeżeli coś się źle dzieje, to nie jest to nasza wina, a jeżeli coś się dobrze dzieje, to jest to nasza zasługa. Myślę, że NBP albo ma wpływ na ceny, albo go nie ma i powinien trzymać się jednej narracji – podkreśliła analityczka.
Inflacja wciąż wysoka
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w lipcu 2023 roku wyniosła 10,8 proc., licząc rok do roku. Jak kształtuje się wzrost cen? Jak podaje GUS, w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny spadły o 0,2 proc. W czerwcu i maju ceny utrzymywały się na tym samym poziomie, a w kwietniu odnotowano wzrost o 0,7 proc. miesiąc do miesiąca.
Julia Patorska, liderka zespołu analiz ekonomicznych Deloitte, przypomniała, że to, co się nie zmieniło, to inflacja. A baner NBP jest “niezbyt prawdziwym skrótem komunikacyjnym”. Tomasz Setta podkreślił, że przy inflacji 10,8 proc. wciąż jest dużo drożej niż rok temu o tej samej porze. – Pracownicy dalej widzą wysokie ceny w sklepach, a nie widzą zwiększonej ilości gotówki w portfelu. Jeżeli widzę hasło “prawie”, to od razu nasuwa mi się na myśl, że ktoś się broni i to nie do końca umiejętnie. Moim zdaniem to beznadziejny sposób wydawania pieniędzy – komentował Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ, który podkreślił, że na ten cel niepotrzebnie wydawane są publiczne pieniądze.
Ile NBP wydało na banery? Zasłania się “wielopłaszczyznowym charakterem działań”
Hanna Cichy, podobnie jak przedstawiciel związków zawodowych, podkreśliła, że “te banery nie są za darmo” i przypomniała, że kilka miesięcy temu Jakub Stefaniak, polityk PSL zwrócił się w trybie dostępu do informacji publicznej z pytaniem o koszt kampanii prowadzonej przez NBP. Zastępczyni dyrektora departamentu generalnego Maria Wołk napisała, że “nie jest możliwe wskazanie dokładnych kosztów będących przedmiotem Pana zainteresowania z uwagi na wielopłaszczyznowy charakter działań podejmowanych w związku z realizacją różnorodnych zadań NBP”.
– Jeżeli już robimy coś takiego, to miejmy odwagę spojrzeć w oczy. To nie są przecież w skali wszystkich wydatków NBP duże pieniądze, ale może warto byłoby się z tego rozliczyć – komentowała analityczka Polityki Insight. – NBP śmieje nam się w twarz – podsumował gospodarz programu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS