Deratyzacja nie pomaga – w Pabianicach szczury zaczynają być widoczne w budynkach. Tak jest choćby przy ulicy Wileńskiej. Co zrobić, gdy zobaczymy gryzonia na korytarzu bloku czy kamienicy lub przedostanie się on do mieszkania?
Pabianicka Spółdzielnia Mieszkaniowa przyznaje, że problem istnieje, mimo systematycznie wykładanych trutek. W jej ocenie nie bez winy są sami mieszkańcy, którzy pozostawiają żywność, np. przy pergolach, wbrew prośbom, aby tego nie robić. Sławomir Urbańczyk, pełnomocnik PSM ds. kontaktów z mediami, podkreśla jednak, że w razie sygnału o szczurze, nie zostawia się lokatorów z problemem.
– Rozumiemy, że w takiej sytuacji można się przestraszyć i staramy się pomóc mieszkańcom. Do spółdzielni są telefony dyżurne, które oni znają, więc można zadzwonić o każdej porze i nasze służby się tym zajmą – przekonuje.
O to, co zrobić na wypadek spotkania niechcianego „lokatora” zapytaliśmy również Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Jedno jest pewne: nikt z pracowników ZGM nie będzie próbował go łapać. Jedyne, co może zrobić lokator, to zadzwonić do kierownika właściwej administracji (numery telefonów są wywieszone w klatkach schodowych).
– Kierownik skontaktuje się wtedy z dozorcą, a ten podjedzie pod podany adres i wyłoży trutkę. Również jeśli do takiego zajścia dojdzie np. wieczorem czy też podczas weekendu – zapewnia Magdalena Bryndziak, wicedyrektor ZGM.
Widząc szczura nie ma natomiast sensu powiadamiać o nim straż miejską. Jak mówi komendant Tomasz Makrocki, nie zajmuje się ona takimi sprawami.
– My przeprowadzamy jedynie kontrole w różnych miejscach wtedy, gdy w mieście odbywa się deratyzacja, co ma miejsce dwa razy w roku – usłyszeliśmy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS