A A+ A++

Politycy opozycji do niedawna straszyli Polaków wysoką inflacją i drożyzną, ale ponieważ od 5 miesięcy tzw. inflacja konsumencka wyraźnie spada (sumarycznie od marca do lipca spadła o 7,6 punktu procentowego), straszyli wysoką tzw. inflacją bazową (wskaźnik z wyłączeniem cen energii i żywności), a ponieważ i ta zaczęła się obniżać, teraz straszakiem jest inflacja skumulowana.

Inflacja skumulowana 41 proc.

Chodzi o inflację skumulowaną w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy w latach 2016-2022, inflacja ta liczona na zasadzie procentu składanego za cały ten okres wyniosła niewiele ponad 31 proc., a więc nawet doliczając tą  średnią prognozowaną za 2023 rok, wyniesie ona niewiele ponad 41 proc. Tak przy okazji w ciągu 8 lat rządów PO-PSL inflacja skumulowana była wprawdzie sporo niższa, ale wyniosła aż niecałe 20%, a przecież w tym okresie nie było ani pandemii Covid 19, ani wojny na Ukrainie.

Inflacja skumulowana w okresie 2016-2023, wynosząca około 41 proc., oczywiście jest wysoka, ale żeby pokazać jej rzeczywiste oddziaływanie na realną wartość dochodów ludzi, trzeba zestawić ją z poziomem wzrostu wynagrodzeń , a także świadczeń emerytalno-rentowych. A te jak pisze red. Rafał Woś na portalu „salon24” rosną zdecydowanie szybciej i tak w okresie 2015-2023, płaca minimalna wzrosła aż o 105 proc., średnia płaca w gospodarce o około 80 proc., a dominanta wynagrodzeń o 65 proc., równie szybko rosną świadczenia emerytalne , najniższa emerytura w tym okresie z uwzględnieniem 13. i 14. emerytury wzrosła także o ponad 100 proc. Oznacza to, że w latach 2016-2023, mimo wysokiej skumulowanej inflacji w tym okresie mamy do czynienia z wysokim realnym wzrostem zarówno wynagrodzeń w gospodarce jaki świadczeń emerytalno- rentowych.

Wzrost wynagrodzeń 105 proc.

O wyraźnym realnym wzroście wynagrodzeń w polskiej gospodarce, mówił także na ostatniej lipcowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) prof. Adam Glapiński. Wprawdzie dotyczyło to okresu 2015-2022 (z uwzględnieniem tylko I kwartału 2023) i całej gospodarki narodowej, więc dane te różnią się od tych podanych wyżej, ale także pokazują wyraźny wzrost realnych płac. Otóż przyjmując IV kwartał 2015 roku za 100, indeks płac realnych w gospodarce narodowej po I kwartale 2023 roku wyniósł 124 proc. (dane odsezonowane), co oznacza że płace realne w Polsce w ciągu ostatnich 7 lat wzrosły aż o 24 proc. Prezes NBP dla porównania podał także poziom realnego wzrostu płac w całej Unii Europejskiej w tym samym okresie, wzrosły one zaledwie o 2 proc., co oznacza, że także w tej dziedzinie, szybko gonimy kraje Europy Zachodniej.

Wskaźniki wzrostu – Polska na plusie

Przypomnijmy także, że znacznie szybszy wzrost płac realnych w Polsce, niż w UE, szczególnie w ostatnich 7 latach, potwierdzają także dane dotyczące kształtowania się PKB na głowę mieszkańca wg parytetu siły nabywczej waluty danego kraju w stosunku do średniej unijnej, w Polsce i kilku krajach Europy Zachodniej. Z danych tych wynika, że w ciągu ostatnich ponad 20 lat Polska nadrobiła w stosunku do średniej unijnej blisko 30 pkt procentowych (w 2000 roku było to około 50 proc. średniej unijnej w 2022 roku 79 proc. średniej unijnej). Natomiast w takich krajach jak Włochy, Francja, W. Brytania, a nawet Niemcy, nastąpiły spadki w stosunku do średniej unijnej: we Włoszech z poziomu 125 proc. w 2000 roku do 95 proc. w 2021 roku, we Francji z poziomu 120 proc. w 2000 roku do 105 proc. w 2021 roku, w W. Brytanii podobnie z poziomu 120 proc. w 2000 roku do 105 proc. w 2021, a w Niemczech ze 125 proc. w 2000 roku do 105 proc. w 2021 roku. A więc w największych gospodarkach UE doszło w ciągu ostatnich 20 lat do gwałtownych spadków tego wskaźnika, we Włoszech aż o 30 pkt. procentowych, we Francji i w W. Brytanii o 15 pkt procentowych, w Niemczech o 5 pkt. procentowych, podczas gdy w Polsce nastąpił wzrost tego wskaźnika, aż o 30 pkt procentowych.

A więc także straszenie przez opozycję wysokością inflacji skumulowanej w całym okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, w zestawieniu ze wzrostem dochodów Polaków, zarówno tych pochodzących z pracy jak i świadczeń emerytalno-rentowych w latach 2016-2023, nie wytrzymuje krytyki. Zwykli ludzie to także czują w swoich portfelach i w związku z tym, nie są podatni na wielomiesięczną histerię opozycji w sprawie inflacji najpierw tzw. konsumenckiej, później bazowej, a teraz także tzw. inflacji skumulowanej.

CZYTAJ TAKŻE:

— Spustoszone za rządu PiS portfele? Lewicowy publicysta przytacza twarde dane i miażdży narrację opozycji oraz jej „specjalistów”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPERN potwierdza. Fragmentu rurociągu “Przyjaźń” został rozszczelniony
Następny artykułTrwa wysyp grzybów w lasach. Wasze zdjęcia