Gdyński Kiev Office wkracza w nowy rozdział swojej działalności. Właśnie ukazała się płyta “Nordowi Môl”. Osadzona w historii miejsc oraz ludzi z Kaszub, oraz traktująca o relacji na linii ludzie – natura. Wielowymiarowe wydawnictwo nie tylko jest interesujące pod kątem artystycznym, ale też niesie w sobie spory ładunek edukacyjny dotyczący najbliższego nam regionu.
Patryk Gochniewski: “Na zewnątrz używamy obcej mowy”. To bardziej o was czy o bohaterach waszej płyty?
Michał Miegoń: “Nordowi Môl” jest naszym hołdem złożonym regionowi kaszubskiemu, z którego się wywodzimy. Każdy z nas ma tu swoje rodzinne korzenie, zajmowaliśmy się tą tematyką poza zespołem – Krzysztof, nasz perkusista, wydał w 2015 roku książkę “Czarny Bóg”, traktującą o legendach związanych ze Smołdzinem. Ja zaś obroniłem pracę magisterską dotyczącą losów społeczności kaszubskich po 1945 roku.
Marcin Lewandowski: Powoli uczę się podstaw języka kaszubskiego, bo zależy mi na tym, żeby ten język przetrwał i istniał w kontekście kultury. Nie jestem z krwi i kości Kaszubem, ale w tym miejscu się urodziłem, wychowywałem i tutaj żyję. Z biegiem czasu moje zainteresowanie regionem stało się naturalne. Poczułem potrzebę zdobycia wiedzy na tematy związane z kaszubszczyzną i wciąż tę wiedzę chłonę.
Nie ukrywam, że w kilku tekstach trzeba się domyślać albo szukać, o co chodzi.
MM: Teksty można odbierać na kilku płaszczyznach, tym razem postawiłem na dość plastyczne opowieści osadzone w tematyce kaszubskich legend oraz historycznych wątków. W przeciwieństwie do poprzednich płyt, gdzie dominowały nieco abstrakcyjne, odjechane teksty. W wydaniu fizycznym można prześledzić teksty oraz nawiązania do regionalnej literatury, na przykład “Obrazków Rybackich” Hieronima Gołębiewskiego czy też tradycyjnych rybackich pieśni z rejonu Jastarni. Album, po utworze wprowadzającym, posiada kilka segmentów – ten dotyczący życia rodzin związanych z maszoperiami z rejonu Półwyspu Helskiego i Zatoki Puckiej, nasze nawiązanie do tematyki związanej z reformacją oraz kontrreformacją i zagadnieniami metafizycznymi.
Muzyka alternatywna – koncerty w Trójmieście
Znowu sięgacie po historie z regionu. Lokalny patriotyzm w pełnej krasie.
MM: Najciekawsze inspiracje kryją się w najbliższym sąsiedztwie. Kaszuby swą magią oraz mnogością wątków, które można poruszyć w piosenkach, są dla nas niewyczerpanym źródłem inspiracji. Tak jak wcześniej zdarzało nam się pisać wiele utworów dotyczących gdyńskiej tematyki, tak teraz ruszyliśmy w podróż – trochę w nieznane, trochę w miejsca sentymentalne i będące dla nas powrotem do korzeni.
Krzysztof Wroński: Niektórym wydaje się, że Kaszuby nie są terenem na tyle atrakcyjnym, aby głębiej go poznawać, że lepiej ruszyć w góry, na wschód lub poza granicę. Chcemy zmienić to postrzeganie.
Kiedy i jak zrodził się pomysł i koncepcja tej płyty?
MM: Po pierwszym koncercie w naszym obecnym składzie, w styczniu 2019 roku podczas WOŚP na Helu, zrodziła się w nas potrzeba opowiedzenia o tym, czego doświadczyliśmy. Hel, miejsce po sezonie wyludnione, na styku pełnego morza, Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej, zainspirowało nas tak mocno, że już kilka dni później powstał utwór tytułowy. Reszta utworów spłynęła nam dosłownie z palców. Wiele inspiracji przywieźliśmy z okolic Darłowa, Smołdzina i Kluk, zamieszkiwanych dawniej przez Słowińców, czy też z okolic Bytowa.
Ta płyta nie tylko opowiada o surowym, prostym życiu. Ta płyta taka jest. Momentami bardzo mocno osadzona w początkach indie.
ML: Nie jesteśmy pewni, czym jest początek indie, nie jesteśmy też zwolennikami podziału muzyki na konkretne gatunki.
KW: Nie zastanawialiśmy się, czy napiszemy utwór w tej czy w innej stylistyce. Jeśli określić ten album kolorami, jest on taki jak okładka, którą projektowałem – kolor szary, nieco wyblakły, nawiązuje do smaganej wiatrami kaszubskiej krainy. Kolory albumu i jego nastrój świetnie też obrazuje teledysk do utworu “Abrazja” w reżyserii Roberta Suszko.
MM: Ten album jest celebracją zespołowej chemii. Powstał z potrzeby serca i grając go na żywo, choćby podczas premierowego koncertu w Drizzly Grizzly, słychać ewolucję, którą przeszliśmy muzycznie. Nie boję się określenia, że jest to nowy rozdział w naszej twórczości.
Ale też jest kilka utworów długich, a nawet bardzo długich. Trochę jak Tool.
ML: Kiedy się raz wpadnie w dobry trans, to często nie chce się z niego wychodzić.
MM: Przy pracach nad płytą wybraliśmy się do Gardny Wielkiej na swoisty zespołowy obóz wraz z naszym przyjacielem Jackiem Prościńskim, gdzie podczas długich wspólnych spacerów i dzielonych razem doświadczeń poczuliśmy potrzebę przekucia tego w muzyczne pejzaże. To jak długi spacer brzegiem morza w kierunku zachodu słońca.
Z drugiej strony jest za to wasz zwrot ku własnej przeszłości. Chyba najbardziej energiczny utwór na płycie, “Reformacja”.
MM: Jest to jedyny utwór z czasów płyty “Anton Globba”, gdzieś około 2011 roku powstało jego demo. Dobrze pasował jako pierwsza część naszego reformacyjnego dubletu na płycie i dobrze broni się również na żywo. Dynamicznie też podbija drugą część albumu.
Siedem utworów. Mało.
MM: I tak, i nie. Płyta ma ponad 40 minut, jest idealnie skrojona pod płytę winylową, która wyjdzie w okolicach marca. Jest też dłuższa od niektórych naszych poprzednich wydawnictw.
KW: Album jest zamkniętą historią, gdzie kolejne utwory zaburzałyby jej rytm. Jako concept album polecamy słuchać jej w całości.
Dobra, zostawmy muzykę w tle. Bo jednak wydaje się ona jedynie dodatkiem do historii, które opowiadacie.
KW: Naszym zamiarem było, aby muzyka i teksty działały na wyobraźnię na równi, uzupełniając się nawzajem. W utworze “Abrazja”, gdy kończy się tekst, zaczyna się przestrzenna część instrumentalna, która stanowi dalszą, choć niewypowiadaną słowami narrację o osadzie, którą pochłonęło morze.
MM: Na tej płycie tekst jest bardzo ważny, chcemy prowokować słuchacza do zmierzenia się z różnymi mitami i legendami związanymi z północną częścią kraju, rozbudzić ciekawość i zachęcić do indywidualnej kaszubskiej podróży w czasie i przestrzeni
Są tu historie i ludzi, i miejsc. Powiedzcie coś o nich.
KW: Płyta jest odzwierciedleniem naszego spojrzenia na region pomorski. Sięgamy do czasów bardzo odległych, ale i współczesności. Przewijają się dawni książęta z dynastii Gryfitów, ale i zwyczajni ludzie zamieszkujący brzegi morza.
MM: W utworach takich jak “Kontrreformacja” poruszamy temat nieuchronnych zmian, które wypierają tradycje. Ważnym elementem płyty jest przewijający się aspekt poszukiwań swojej tożsamości w kontekście zmian cywilizacyjnych i pokoleniowych.
Ale też jest wątek ekologiczny, czyli jak natura potrafi zabierać to, co wzięli sobie ludzie.
KW: To prawda. Nad morzem szczególnie wyraźnie możemy obserwować potęgę natury. Przyroda i krajobraz Kaszub, od rozległych lasów aż po brzegi morza, bardzo mocno wpłynęły na charakter płyty. W tekstach niejednokrotnie przewija się wątek nieujarzmionej siły żywiołu przyrody – zarówno tego gwałtownego, jak szkwał uderzający w brzegi Półwyspu Helskiego, jak i spokojniejszego, cierpliwie zabierającego centymetr po centymetrze kaszubską osadę w Bece.
Spór o stolicę Kaszub toczy się od dawien dawna. Tym bardziej że – historycznie – kaszubska kraina była naprawdę ogromna. Prawda jest taka, że każdy z nas, urodzony w regionie, jest trochę Kaszubem. Na ile wy czujecie się Kaszubami? Patrząc na tę płytę… no to raczej bardzo. Chyba że to tylko forma uczczenia tych ludzi.
MM: Można powiedzieć, że jest to nasz hołd złożony naszemu matecznikowi, ziemi kaszubskiej. Czujemy się Kaszubami, aczkolwiek nigdy wcześniej w naszej twórczości tak jasno nie zaznaczaliśmy tego aspektu.
Ta płyta, siłą rzeczy, jest też trochę folkowa. Jaki jest odbiór w innych częściach kraju – podoba im się kaszubska gwara?
ML: Nie ma czegoś takiego jak gwara kaszubska, jest język kaszubski, w ramach którego są różne dialekty.
Prawda, zbyt mocno to uprościłem.
MM: Jesteśmy w trakcie trasy koncertowej i materiał jest bardzo uniwersalny. Regionalny aspekt nowych utworów jest świetnie odbierany, o czym świadczy chociażby frekwencja na koncertach. W Warszawie, podczas ostatniego naszego występu w klubie Chmury, przyszło sporo osób, które widziały nas na początku roku podczas wykonywania tego materiału przedpremierowo – a nie jest to materiał łatwy muzycznie w porównaniu z naszymi poprzednimi albumami. W pracy nad tekstami pomógł nam Maciej Bandur, znawca regionu i lokalny działacz, redaktor pisma “Skra”.
Jesteście silnie związani z regionem, z Gdynią, z Trójmiastem. Promujecie tutejszą kulturę. Ale skoro nowa płyta, to też czas na promocję siebie. Jak wyglądają plany na najbliższe miesiące?
MM: Kończymy pierwszy etap intensywnej trasy koncertowej po kraju, podczas którego odwiedziliśmy m.in. Dolny Śląsk, Wielkopolskę, południowe rewiry kraju oraz tereny Słowińskiego Parku Narodowego. Planujemy dalszą ekspansję koncertową, jeśli chodzi o koncerty w Trójmieście: 20 marca wystąpimy w gdyńskiej Desdemonie podczas “Święta Wiosny” wraz z Maximum Guliver i Titanic Sea Moon. Na pewno do końca roku będziemy ostro działać w ramach koncertów promujących album, a przy okazji mamy nadzieję, że przekonamy tych, którzy jeszcze nie zgłębiali tajemnic regionu, do odwiedzania pięknych zakamarków naszych rewirów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS