A A+ A++

Endlight to naprawdę dziwna gra i tym bardziej warta uwagi. Do każdego z obecnych w niej poziomów można podejść tylko raz, a na tym dziwactwa się nie kończą.

Źródło fot. Bigpants

i

Trudno tak do końca wyjaśnić, czym jest Endlight. Wydaje się, że najbliżej temu tworowi jest do gry zręcznościowej zmiksowanej z bullet hell shooterem, jednak to do końca nie wyczerpuje tematu. Celem gry jest przechodzenie poziomów, a w każdym z nich musimy przelecieć przez 10 obręczy, jednak nie jest to tak proste zadanie, jak mogłoby się wydawać.

By osiągnąć cel każdego poziomu, będziemy musieli nawigować pośród powykrzywianego, ciągle zmieniającego się krajobrazu, składającego się z latających sześcianów i prostopadłościanów.

Czym u licha jest Endlight?

Odszukiwanie obręczy w tak niecodziennym środowisku jest sporym wyzwaniem. W grze sterujemy – z braku lepszego określenia – latającą kostką, która w poszukiwaniu celów będzie musiała omijać przeszkody, ale i wielokrotnie przebijać się przez nie.

Myślę, że najlepiej będzie, jeśli na własne oczy zobaczycie, „z czym się je” ową produkcję:

Tworzone przez jednoosobowe studio założonego przez Jima McGinleya Endlight jest wyjątkowe nie tylko ze względu na swoją dziwną prezencję, ale także z powodu przewodniego zamysłu gry – każdy poziom w Endlight można przejść tylko jeden raz (sic!). Dzięki temu gra ma zapewnić nam jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, które nie może zostać powtórzone.

Gra obecnie oferuje 100 poziomów, a co miesiąc w aktualizacjach gracze mają otrzymywać kolejne 25 aren, tak aby mieli co robić po ukończeniu poprzednich.

Jak możemy przeczytać na karcie Steam Endlight, od reguły niepowtarzania poziomów jest jeden wyjątek – każdego roku 9 grudnia w grze ma odbywać się specjalne wyzwanie, za którego ukończenie gracze będą mogli otrzymać możliwość przejścia wszystkich poziomów Endlight od początku – tzw. „Prawo do Powtórki”. Zapewne w celu poprawienia wcześniej osiągniętych wyników.

Samo podejście twórcy do swojego dzieła też jest interesujące, bo jak sam przyznaje:

Jestem pewny, że wielu graczy znienawidzi tę „nagrodę”, ale dla mnie to najśmieszniejsza i najbardziej zapadająca w pamięć nagroda w historii. Myślę, że [wiele osób – dop. red.} doceni to poczucie humoru.

W samej grze znajduje się także wiele humorystycznych cytatów i zapisków zostawionych przez autora, które pozostawiamy Wam do odkrycia.

Gra z pewnością jest oryginałem i jeśli lubicie takie niecodzienne produkcje, to warto się nią zainteresować. Obecnie na Steamie kosztuje 58,39 zł w 20-procentowej promocji. Wielu graczy sugeruje, że cena jest nieco zbyt wysoka i trudno nie przyznać im racji. Ciekawi nas w jakim kierunku podąży eksperyment Jima McGinleya.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBlue Beetle będzie „Cronenbergiem dla dzieci”? Reżyser tłumaczy swoją wizję
Następny artykułNowy kontroler do Xbox Series X odmieni dashboard naszej konsoli