Lider narodowców Robert Bąkiewicz odbiera powstańcom powstanie warszawskie. Czy to naprawdę on ma być ich głosem?
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Coraz większym smutkiem napawają mnie kolejne rocznice powstania warszawskiego. Odchodzą jego ostatni bohaterowie i ostatnie bohaterki. Widać to zwłaszcza 1 sierpnia o godz. 17 na cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Jeszcze dziesięć lat temu to weteranki i weterani zrywu z 1944 r. byli najważniejszymi uczestnikami organizowanej tu uroczystości, która jest kulminacyjnym momentem rocznicowych obchodów. Gdy zawyły syreny, stawali na baczność wokół pomnika Gloria Victis wzniesionego wśród kwater powstańczych grobów, otaczając ten monument morzem siwych głów. Minutą ciszy oddawali hołd swoim poległym koleżankom i kolegom. W 79. rocznicę Godziny W na cmentarzu Wojskowym na Powązkach powstańców już prawie nie było. Na ceremonię zdołało dotrzeć kilka, może kilkanaście osób, które w sierpniu i wrześniu 1944 r. brały udział w walkach o Warszawę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS