Tomasz Nesterowicz, radny Lewicy i współprzewodniczący partii w Lubuskiem, domaga się od Mirosława Ganeckiego, szefa lubuskiego WIOŚ, odpowiedzi na ponad 40 pytań związanych z pożarem w Przylepie. – Po nadzwyczajnej sesji pojawiały się głosy, że inspektor Ganecki ma coś do ukrycia lub próbuje uciec przed odpowiedziami – mówi Nesterowicz.
Tomasz Nesterowicz w środę odwiedził biuro Mirosława Ganeckiego, lubuskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. Złożył pismo, w którym zadał Ganeckiemu 42 pytania związane z pożarem niebezpiecznych, toksycznych i rakotwórczych odpadów w zielonogórskim Przylepie. Wcześniej zorganizował konferencję prasową przed siedzibą lubuskiego WIOŚ na Wzgórzu Braniborskim.
– Jest to kompilacja pytań, które miały być zadane Mirosławowi Ganeckiemu w piątek na nadzwyczajnej sesji rady. Niektóre zostały zadane, ale wymagają doprecyzowania. Niestety, szef WIOŚ opuścił salę obrad tuż po swoim wystąpieniu. Spowodowało to, delikatnie mówiąc, duże rozżalenie mieszkańców Zielonej Góry. Pojawiały się głosy, że inspektor Ganecki ma coś do ukrycia lub próbuje uciec przed odpowiedziami – mówi Tomasz Nesterowicz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS