Zgrzyta już od jakiegoś czasu i to bez względu na to, jak często i intensywnie będą się spotykać prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski.
Sęk w tym, że po tym jak Polskę obraził ukraiński premier Denys Szmyhal, stawiając ją w kwestii ukraińskiego zboża gdzieś na równi z Rosją, tak teraz Ukraińcy przeszli sami siebie wzywając „na dywanik”, czy jak kto woli zapraszając na rozmowy, polskiego ambasadora w Kijowie Bartosza Cichockiego. Powód? Słowa prezydenckiego ministra Marcina Przydacza o tym, że Ukraina powinna być Polsce wdzięczna za pomoc. Oczywiście w kontekście zboża, bo Polska domaga się przedłużenia embargo na sprzedaż ukraińskich płodów rolnych.
Premier Mateusz Morawiecki nazwał to wezwanie niedopuszczalnym, a nasz MSZ zaprosił solidarnie na rozmowy ukraińskiego ambasadora w Polsce.
Emocje jak zwykle studził Zełenski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS