A A+ A++

Szkody jakie rozgrywki oligarchów i niemieckich jurgieltników w Kijowie wyrządzają relacjom polsko-ukraińskim, próbuje niwelować prezydent Wołodymyr Zełenski.

Przywódca ukraiński zaznaczył, że partykularne gierki polityków próbują osłabić polsko-ukraińskie zbliżenie i zadeklarował sprzeciw wobec takim intrygom.

Nie pozwolimy, aby jakiekolwiek momenty polityczne popsuły stosunki między narodami ukraińskimi i polskimi, a emocje powinny zdecydowanie ostygnąć

Za Polską opowiada się więc prezydent Zełenski, a przeciw – premier Denys Szmyhal i – w mniejszym stopniu, incydentalnie – minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Głupio wypowiadał się niedawno ambasador Zwarycz, a jeszcze głupiej – szef ukraińskiego IPN dr Anton Drobowycz.

O NAPIĘCIACH Z AMBASADOREM UKRAINY WIĘCEJ MOŻNA DOWIEDZIEĆ SIĘ TUTAJ:

O BEZCZELNOŚCI PREZESA UKRAIŃSKIEGO IPN ZOBACZ TUTAJ:

Szef rządu ukraińskiego w jednej wypowiedzi zestawił Rosję i Polskę, bo ta ostatnia chce zachować swój statust jako kraju dla ukraińskiego zboża jedynie tranzytowego. Ostatnio wzburzyło nas też wezwanie polskiego ambasadora w Kijowie po wypowiedzi ministra Marcina Przydacza wyrażającej wątpliwość co do ukraińskiej wdzięczności. Na pięknej karcie wzajemnego zrozumienia ostatniego czasu pojawiły się więc poważne plamy.

Wielu rzeczy jednak w tym nie widzimy z polskiej perspektywy – zakulisowych rozgrywek oligarchów, czułych umizgów niemieckich lobbystów i – jednak – suchego pyłu frontowych okopów.

Klasa polityczna Ukrainy jest przecież jeszcze gorsza niż w Polsce. „Największą ich zasługą jest to, że nie spier…lili” – opowiadał mi w Donbasie jeden z sierżantów (Tutaj zresztą jest z nim wywiad o frontowych walkach z Rosjanami).

My nad Wisłą mówimy: „Ukraińcy niewdzięczni”, „Ukraińcy nas nie szanują”, ale w tym pojedynczym punkcie wpadamy w pułapkę politycznej naiwności. Ci „Ukraińcy”, którzy są wdzięczni i nas szanują to dziś najcenniejsza część narodu – siedzą w tej chwili w zapylonych okopach albo czołgają się przez wyschnięte trawy zaporoskich stepów i oni sami zirytowani są często swoimi politycznymi elitami.

Ileż razy słyszałem od nich, że po tej wojnie już nie dadzą sobą pomiatać krawaciarzom z Kijowa, po tym ile ich krwi i potu wsiąkło w ojczystą ziemię, nie pozwolą Ukrainie powrócić w stare koleiny korupcji i urzędowego koniunkturalizmu.

Czy Polacy wstydzą się za Wałęsę i Kwacha?

Z naszej perspektywy dziś łatwo jest mówić, że takie są elity jaki i naród. Jak więc ukarać tych Polaków, co głosowali w wyborach prezydenckich na Tajnego Współpracownika Służby Bezpieczeństwa PRL? Och, a jakiż mieliście Państwo wybór w 1995 roku? Ano wybór między pijackim Alkiem albo prostackim Bolkiem – i czyja to była wina? Wasza?

A Ukraińcy mają gorzej ze swoimi elitami po wielokroć, bo gdy oni śpią pod rosyjskimi rakietami to ich ministrowie czują, że Boga za nogi złapali i z polityków skorumpowanego państwa stają się rozmówcami pożądanymi w Białym Domu, w Brukseli czy Berlinie.

Żony szeregowców, sierżantów i pułkowników są w Polsce, żony premierów i ministrów w willach i w ciepłych krajach. Ale też nie dajmy się sprowokować biurokratom zapatrzonym w europejskie salony – pomagamy Ukrainie nie dla tanich sentymentów ale z powodu zbieżności interesów – zwłaszcza poprzez osłabienie Rosji i wykazanie, że bez Polski nie da się zapewnić bezpieczeństwa Europie Środkowowschodniej. Nie traćmy z oczu tego celu, gdy podnosi się wrzawa i kurz prowokatorskich zadym i zakulisowych intryg.

O TYM JAK JEST W NARODZIE UKRAIŃSKIM NA TEJ WOJNIE DOWIESZ SIĘ Z TEJ ROZMOWY Z PUŁKOWNIKIEM

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułO jej właściwościach mówiły już nasze babcie. Co zrobić, by bujnie rosła? Trzymaj się tej zasady
Następny artykułMałopolska: kontynuacja rozwoju z wykorzystaniem Funduszy Europejskich