W 78. Pieszej Rybnickiej Pielgrzymki na Jasną Górę uczestniczy ponad 1000 osób. Pielgrzymi z różnych parafii, w różnym wieku i z różnymi intencjami. Naszą uwagę na wstępie przykuł starszy pan, trzymający na ramionach duży, ciężki krzyż. Jak zdradził, wyrusza na Jasną Górę po raz 42!
– Nie boję się tego wysiłku, jest to moja 42 pielgrzymka i mam 84 lata. Panuje tu rodzinna atmosfera, każdy jest życzliwy, co buduje człowieka. Początkowo, po pielgrzymce, człowiek tym żyje i wspomina dobre chwile. Do tej pory niosłem cały czas krzyż, jednak teraz nie pozwala mi już na to zdrowie, aby go samodzielnie unieść, dlatego jestem wdzięczny, że mam kolegę, który mi w tym pomoże — mówi pan Andrzej.
Zobacz także
Wesoła i skacząca, niespełna 8-letnia Michasia z uśmiechem poinformowała nas, że idzie na pielgrzymkę po raz drugi.
– Pierwszy raz jechałam w wózku z mamusią, teraz idę już na nóżkach — mówiła.
Rozmawiając z pielgrzymami, wyczuwalna była uroczysta i radosna atmosfera, a każda kolejna osoba wymieniała ilość pielgrzymek, które już odbyła.
– To już mój piąty raz na pielgrzymce i uważam, że to najlepsze rekolekcje, jakie mogą być. Chodzę na nie, ponieważ pomagają mi umocnić moją wiarę. Oczywiście, nawiązuję dużo znajomości podczas pielgrzymek. Co prawda kontaktu poza nimi nie mamy i z reguły to wygląda tak, że spotykamy się po prostu na następnej pielgrzymce — mówiła Anna.
– Już ponad 20. raz jestem na pielgrzymce i dzięki nim poznałam moją siostrę pielgrzymkową, z którą idę już kolejny raz. Wydaje mi się, że zmieniły one moje życie na lepsze — zdradziła pani Halina.
Pielgrzymi potwierdzali również jednym głosem, że pielgrzymki są jak nałóg — pójdziesz raz, będziesz chodził latami.
– Idę już 6. raz. Pielgrzymka miała duży wpływ na moje życie, utwierdza moją wiarę każdego dnia i to główny powód, dla którego na nie chodzę. Zaczęłam jak byłam młodą dziewczyną i dotąd mnie to przyciąga, przypomina o celach, jakimi się kieruję w życiu. Mam wrażenie, że kiedy postanawiam sobie odpuścić i nie idę na pielgrzymkę, to w bardzo mi tego brakuje i tęsknie za tym klimatem, kiedy mnie tam nie ma. Zawsze chodzę ze znajomymi, niekoniecznie zawsze z tymi samymi, ale nigdy sama. Zazwyczaj są to znajomości zawierane podczas pielgrzymek, które potrafią tak długo przetrwać, że chodzimy ze sobą już któryś raz — przyznała pani Karolina.
Były też osoby z rodziny, które żegnały pielgrzymów przed wyruszeniem w długą, kilkudniową drogę.
– Nie chodzę na pielgrzymki osobiście. Moja córka idzie natomiast już 14. raz, a od dwóch lat zabiera ze sobą swoją córkę. Nawiązuje dużo znajomości, które utrzymują się po pielgrzymkach. Wiadomo, że ten kontakt jest inny i dużo luźniejszy później. Myślę, że córka chodzi na pielgrzymkę, bo pomaga jej to w codziennym funkcjonowaniu, kiedyś miała cięższe życie i dzięki temu czuje się lepiej. – mówi pani Żaneta, która przyszła pożegnać córkę i wnuczkę przed wyruszeniem na szlak.
Pani Alina zaś sama chodziła na pielgrzymki, jednak gdy zdrowie już na to nie pozwala, każdego roku przychodzi pożegnać pielgrzymów i dać im swoje duchowe wsparcie.
– Piąty, czy szósty raz odprowadzam bliskich z Rybnika. Sama byłam kilkukrotnie na pielgrzymce, jednak zdrowie mi już nie pozwala na tak długie spacery. Pielgrzymki miały i mają ogromny wpływ na moje życie. Podobnie jak na życie moich bliskich. Dzięki pielgrzymkom zawarłam dużo znajomości — wyznała z uśmiechem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS