Trzy osoby zostały oskarżone o znęcanie się nad zwierzętami w ubojni w Rzeniszowie, w powiecie myszkowskim. Jak udało się ustalić, krowy, które zostały przywiezione do rzeźni były między innymi bite prętami i sznurem, wykręcano im ogony, a także dźgano. O dramatycznej sytuacji zrobiło się głośno dzięki Stowarzyszeniu Otwarte Klatki. Sąd Rejonowy w Myszkowie bez przeprowadzenia rozprawy orzekł grzywny dla oskarżonych. Prokuratura uznała jednak, że wyrok jest rażąco niski i złożyła sprzeciw.
Wszystko zaczęło się od nagrania wykonanego przez aktywistów i przekazanego Stowarzyszeniu Otwarte Klatki. Ci nagrali, jak traktowane są podczas rozładunkiu zwierzęta, które trafiają do ubojni. Dokumentację prowadzili przez kilka tygodni. Na zdjęciach i filmie widać, że zwierzęta są zmuszane do opuszczenia samochodów, ciągnięte, upadają. Pracownicy krępują im nogi, wykręcają krowom ogony, ciągną je za rogi. Krowy były bite pałkami po głowie, dźgane ostrym prętem i uderzane bramą.
Sprawa trafiła do powiatowego lekarza weterynarii w Myszkowie. Ten przeprowadził kontrolę i zgłosił sprawę na policję. Z kolei Prokuratura Rejonowa w Myszkowie wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami na terenie zakładów mięsnych w Rzeniszowie.
– Postępowanie było wszczęte na skutek złożenia zawiadomienia o przestępstwie, które złożyło stowarzyszenie zajmujące się ochroną praw zwierząt – mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
W sprawie był powołany biegły do spraw dobrostanu zwierząt. Dochodzenie zostało zakończone skierowaniem w czerwcu bieżącego roku aktu oskarżenia przeciwko trzem pracownikom zakładów mięsnych w Rzeniszowie.
– Oskarżonym mężczyznom prokurator zarzucił, że w okresie od marca do kwietnia ubiegłego roku znęcali się nad krowami przeznaczonymi do uboju. Znęcanie polegało na uderzaniu krów sznurem i prętem, wykręcaniu ogonów, czy dźganiu prętem – wylicza prokurator Tomasz Ozimek.
Ponadto śledczy ustalili, że podejrzani przepychali skrępowane krowy samochodem do budynku zakładów.
– Mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw i odmówili złożenia wyjaśnień – dodaje prokurator Tomasz Ozimek.
Zarzucane im przestępstwa – zgodnie z ustawą o ochronie praw zwierząt – są zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat.
– W połowie lipca Sąd Rejonowy w Myszkowie uznał, że wina oskarżonych mężczyzn nie budzi wątpliwości i bez przeprowadzenia rozprawy wymierzył im kary grzywny w wysokości od około trzech do czterech tysięcy złotych. Prokurator po analizie tego wyroku uznał, że wymierzone kary są rażąco łagodne i złożył sprzeciw od wyroku nakazowego – wyjaśnia prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Oznacza to, że oskarżeni wkrótce staną przed sądem i odpowiedzą za swój czyn.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS