Jesteśmy oto w restauracji talerzykowej, której sens polega na tym, by czerpać radość nie tylko z tego, co w gębie, ale też ze spotkania i wzajemnego sobie podjadania
Kraków to oddzielna gastroplaneta, nieporównywalna z żadnym innym miastem w kraju. Chwilami ziemia obiecana, momentami jądro ciemności, miejsce zachwytów i zaułek potępieńczych skowytów. I może właśnie dlatego tak bardzo fascynuje i przyciąga. Lepiej nie poruszać się tutaj bez asysty, lepiej nie ulegać pozorom. Dlatego przed wyprawą do południowej stolicy odbyłem konsultacje z Kati Płachecką, która na Insta jest kontrolerką krakowskich lotów gastronomicznych. Jej profil to niewyczerpane źródełko wiedzy, co tu w garach piszczy, i czuły radar nowych miejscówek i trendów. Właśnie w ten sposób dowiedziałem się, że mam co prędzej zmierzać na prawy brzeg Wisły, na Podgórze, by odwiedzić działającą od marca restaurację Mazi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS