A A+ A++

Poseł Mejza po zamieszkach we Francji ostro o stawce najbliższych wyborów.

Albo wygra Zjednoczona Prawica i będziemy żyć w rozwijającym się suwerennym kraju w bezpiecznej Europie, albo przyjdzie Tusk i powstanie unijne superpaństwo, z dyktatem Niemiec, olbrzymimi nierównościami i hordami migrantów!”.

wPolityce.pl: Panie Pośle, zamieszki we Francji, spowodowane bezpośrednio reakcją na śmierć 17-latka o imigranckich korzeniach, zdają się już wygasać. Pozostają oczywiście ogromne zniszczenia wielu miast, szacowane na miliard euro oraz niestety wielu rannych funkcjonariuszy policji. Natomiast duża część komentatorów stawia tezę, że to dopiero początek przemian europejskiej świadomości i zapowiedź wstrząsów politycznych w Europie zachodniej. Zgadza się Pan z takimi prognozami?

Poseł Łukasz Mejza: Dantejskie sceny z francuskich miast, barbarzyńskie niszczenie sklepów, szkół, miejsc kultury, fizyczna wojna z funkcjonariuszami francuskiego państwa – dla mnie to kulminacyjny moment dramatu, który od kilku dekad rozgrywa się na Zachodzie. Razem z płonącymi autami na paryskich bulwarach, eksplodowała absurdalna polityka multi-kulti, wtłaczana przez lewicę pod hasłami szacunku, tolerancji i nowoczesności. Rozsądni ludzie, zwłaszcza prawica europejska, ostrzegali, że Europa zachodnia popełnia zbiorowe samobójstwo, ale elity lewicowo-liberalne to przecież oświeceni przywódcy postępowej rewolucji, więc wbrew głosom społeczeństw narzucali swoją wizję różnorodności kulturowej. Nie posłuchali też wymownego pytania św. Jana Pawła II, który już w 1985 r. wołał przejęty: „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”. Dziś upadek tradycyjnej Europy zaczyna zbierać krwawe żniwo.

Co ma Pan na myśli, Panie Pośle, mówiąc o „upadku Europy”? To mocne stwierdzenie, które, jak rozumiem, zakłada całkowitą porażkę polityki kulturowego ubogacania i otwartych drzwi dla migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki?

Jeżeli w Sztokholmie tworzone są przez wspólnoty muzułmańskie własne strefy z dominującym prawem szariatu, jeżeli młode Europejki na zachodzie wieczorem boją się wyjść same z domu, by nie zostać zgwałconymi albo obrabowanymi, jeżeli we Francji kościoły zamieniane są na meczety, to nie waham się mówić wprost o stoczeniu się Europy w lewacką otchłań. Wszędzie, gdzie w ostatnich kilku dekadach wygrały opcje lewicowe, scenariusze się powtarzały.

Czyli uważa pan, że to konkretnie lewica jest odpowiedzialna moralnie za to, co dzieje się teraz z migrantami?

Europa Zachodnia lubuje się ostatnio w promowaniu tzw. “nowoczesności”, czyli polityki otwartych drzwi, LGBT, aborcja czy eutanazja, ale w tym się zapędzili i tą eutanazję postanowiła chyba sama popełnić. Wyrwanie tradycyjnej kultury z korzeniami, ataki na katolików jako zacofanych przedstawicieli “ciemnogrodu” oraz właśnie tzw. ubogacanie kulturowe właśnie to udowadniają. Lewacka polityka bezkarności dla obcych kulturowo migrantów islamskich to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Europejczyków. Wzrost przestępczości o kilkadziesiąt, a w niektórych przypadkach o kilkaset procent po fali migracyjnej z 2015 r., gdy Angela Merkel rzuciła hasło „Herzlich Willkommen”, już powinien być czerwonym sygnałem alarmowym. Największe przerażenie budzi w tym statystyka gwałtów. W Szwecji kobiety są 36 razy bardziej narażone na zgwałcenie niż w naszym, wyśmiewanym przez lewackie pseudo-autorytety państwie, gdzie wciąż dominuje wiara katolicka i tradycyjny kodeks moralny. Lewicy w całej Europie, w tym w Polsce, nie przeszkadza, że największymi ofiarami zalewu Europy przybyszami islamskimi są właśnie kobiety – nasze matki, żony, córki. Myślę, że prawicowa kontrrewolucja, która się rozpoczyna, będzie miała na sztandarach również troskę o bezpieczeństwo każdej europejskiej kobiety.

A to właśnie lewica deklaruje, że jest najbardziej prokobieca i ma najlepsze rozwiązania dla kobiet.

Lewica już kiedyś raz wzięła na sztandary swój cały program dla kobiet, czyli “Piekło kobiet”. Pamięta pan redaktor, jak biegali z tymi transparentami po ulicach, robiąc rozróby? Piekłem dla kobiet będzie właśnie dojście lewicy do władzy, która wpuści hordy tych migrantów do Polski.

Dobrze, ale jakie szanse ma prawica na odwrócenie tej europejskiej narracji?

To już na szczęście się dzieje, szkoda, że tak późno. Po tsunami lewackich ideologii, które płynęły jednym nurtem z nawałnicą migrantów, Europa powoli zmienia kurs i zaczyna unosić się na prawicowej fali. We Francji ponad 70% Francuzów deklaruje, że należy stanowczo ograniczyć nielegalną migrację islamską. To, swoją drogą, ważna wskazówka dla Polaków oraz przyznanie racji rządowi Zjednoczonej Prawicy, który wbrew naciskom brukselskich elit i niemieckich wysłanników w polskiej polityce, twardo sprzeciwił się przymusowej relokacji już w 2015 roku. To uchroniło nas przed scenami jak podczas zamieszek w Paryżu albo tragicznego sylwestra w Kolonii, gdy ponad 600 kobiet było napastowanych seksualnie przez „inżynierów i lekarzy” z Algierii, Maroka czy Iraku.

Europa przyznaje rację Zjednoczonej Prawicy?

Oficjalnie elity brukselskie tego nie przyznają, ale społeczeństwa europejskie ewidentnie doceniają ugrupowania, które mówią w tej sprawie językiem, którego już lata temu używał chociażby Pan Premier Jarosław Kaczyński. Prawica zwyciężyła niedawno we Włoszech, Finlandii, Grecji, a wierzę, że pod koniec lipca czwarte największe państwo Unii Europejskiej, czyli Hiszpania, zrzuci kajdany lewicowej politycznej poprawności i również skręci na prawo. To my zapoczątkowaliśmy ten trend i wyznaczyliśmy Europie kierunek, dlatego sprawą kluczową jest zwycięstwo obozu patriotycznego w jesiennych wyborach w Polsce. Niestety Bruksela i Berlin też to dostrzegają, dlatego próbują rzutem na taśmę domknąć projekt superpaństwa europejskiego bez prawa weta dla państw narodowych, za to z trójcą świecką ideologicznych fanaberii, czyli propagandą LGBT, polityką klimatycznych podatków i zakazów oraz narzucaniem migrantów. Ze Zjednoczoną Prawicą u władzy to im się nie uda, dlatego tak wyją, że do władzy musi wrócić Donald Tusk.

Czyli jesienne wybory to “być albo nie być” dla Europy?

Dokładnie. Polskie wybory i referendum, które zapowiedział Pan Prezes Jarosław Kaczyński, wyznaczą kierunek dalszej europejskiej drogi. Na szali bowiem zostały położone trzy fundamentalne wartości – suwerenność, wolność i bezpieczeństwo. Wybór jest prosty: albo patriotyczny rząd troski o polskie interesy i obrony zasady jednomyślności, czyli Zjednoczona Prawica, albo chaotyczna koalicja pod wodzą owczarka niemieckiego na berlińskiej smyczy. Z drugiej strony – albo Polacy zachowają pełną wolność i szansę na dalszy rozwój ku najbogatszym państwom Europy (a wszystkie wskaźniki jak poziom bezrobocia czy wzrost PKB są dziś najlepsze w historii), albo rząd z Lewicą czy Polską 2050 będzie wprowadzał kolejne absurdalne ograniczenia wyssane z palca Fransa Timmermansa. Rząd Zjednoczonej Prawicy to jedyna gwarancja, że unijna przymusowa relokacja nielegalnych migrantów trafi do śmietnika historii. Nie pozwolimy, by choćby jedna polska kobieta, matka, żona, córka bała się wyjść sama z domu w obawie, że islamski przybysz uczyni jej krzywdę przy bierności służb. Albo Polska Premiera Kaczyńskiego, który powtarza, że gospodarzem w naszym kraju jest polski Naród, albo niemiecki land zarządzany przez Donalda Tuska, z hordami migrantów na pokładzie. Dlatego te najbliższe wybory będą kluczowe!

CZYTAJ: Paryż w Warszawie? Poseł Mejza: Piroman Tusk u bram! „Przejdzie do historii polityki jako wzór traktowania ludzi jak idiotów”

Skaj

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułВ Болгарии планируют передать Украине 100 БТР
Następny artykułКорупційні скандали з нардепами в Україні: хто вже потрапив під слідство