A A+ A++

Zawrotna prędkość i blask płonącego na niebie obiektu, nazwanego później IM1, zaintrygował naukowców z całego świata. Gdy wpadł on w atmosferę Ziemi w 2014 roku, natychmiast wzbudził podejrzenia, że może pochodzić spoza naszego układu planetarnego. Teraz, to samo podejrzenie stało się źródłem międzynarodowego skandalu.

Kiedy grupa amerykańskich naukowców, kierowana przez profesora Uniwersytetu Harvarda, Aviego Loeba, odkryła pięćdziesiąt żelaznych kulek na dnie oceanu w pobliżu wyspy Manus w Papui-Nowej Gwinei, początkowo była to obietnica przełomu naukowego. Lecz teraz okazuje się, że jest to źródło poważnych problemów prawnych.

Krajowa opozycja w Papui-Nowej Gwinei oskarżyła grupę naukowców o przemyt fragmentów meteorytu bez odpowiednich zezwoleń. Joseph Lelang, lider opozycji, nazywa ich działania nielegalnymi i wyraża swoje oburzenie, zwracając uwagę, że takie działania lekceważą konstytucję i ludność Papui-Nowej Gwinei. Skrytykował zespół za brak szacunku dla suwerenności kraju, domagając się zwrotu rzekomo skradzionych artefaktów.

Sceptycyśćmi wobec doniosłości odkrycia naukowców są również ich koledzy po fachu. Choć profesor Loeb jest przekonany, że fragmenty mogą pochodzić od pozaziemskiego statku kosmicznego, wielu naukowców ostrzega przed przedwczesnymi spekulacjami. Część z nich uważa, że za wcześnie jest na mówienie o materii międzygwiezdnej. Niemniej jednak, jeśli potwierdzi się to twierdzenie, oznaczałoby to pierwsze znane odkrycie takiej substancji, co z pewnością byłoby przełomem w astrofizyce.

Tymczasem, sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Państwowy Instytut Badawczy Papui-Nowej Gwinei, który jest odpowiedzialny za licencjonowanie zagranicznych naukowców, zarzucił zespołowi pomijanie niezbędnych procedur. Stanis Hulahau, główny specjalista ds. migracji, wskazał na możliwość odpowiedzialności karnej dla naukowców.

Niewątpliwie, konsekwencje mogą być poważne zarówno dla naukowców, jak i dla stosunków międzynarodowych. Incydent wywołał napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Papuą-Nową Gwineą, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że niedawno oba kraje podpisały pakt bezpieczeństwa.

Czyżby naukowe podekscytowanie możliwością zrobienia niezwykłego odkrycia doprowadziło do naruszenia suwerenności innego kraju? To pytanie ciągle pozostaje bez odpowiedzi. Niemniej jednak, kiedy nauka spotyka się z prawem, konieczne jest przestrzeganie zasad. A teraz, kiedy analiza fragmentów meteorytu trwa, świat z niepokojem oczekuje na kolejne odkrycia – zarówno naukowe, jak i prawne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Najwyżej wrócę do katalizatorów”. Pamiętacie tę reklamę z Jakimowiczem?
Następny artykuł200 tysięcy na wsparcie piotrkowskich kościołów