A A+ A++

Dolar amerykański nie ma łatwo, a trwająca od początku roku fala odpływu od waluty rezerwowej świata postępuje. Wczorajsza sesja w tej materii była wyjątkowo spektakularna, szczególnie z perspektywy Polski, ponieważ para USDPLN przebiła się poniżej psychologicznej bariery 4.0000. To jednak nie wszystko, albowiem inne waluty G7 również wybijały się na swoje nowe lokalne szczyty w stosunku do USD. Dlaczego tak się dzieje Tematem nr 1 wczorajszego dnia były odczyt danych o inflacji w Stanach Zjednoczonych.

Dane te są szczególnie ważne, ponieważ to w głównej mierze na ich podstawie Rezerwa Federalna podejmuje decyzje o przyszłych decyzjach monetarnych. Spadek dynamiki wzrostu cen dóbr i usług o magnitudzie większej niż zakładał to konsensus rynkowy, zwiększyło szansę na to, że faktycznie cykl podwyżek stóp chyli się ku końcowi. W chwili obecnej rynek zakłada, że FED zakończy cykl podwyżek już w tym miesiącu, a dokładnie 26 lipca, kiedy to FOMC ma podnieść stopy o 25 punktów bazowych. Decyzja o podwyżce szacowana jest na 94%, niemniej dalszych podwyżek już mamy nie uświadczyć. Czy tak faktycznie będzie?

Wszystko zależy od tego, co na przestrzeni następnych 2 miesięcy (zaokrąglony czas między najbliższą a wrześniową decyzją FOMC) wykażą dane makro. Kluczowe pozostają aspekty rynku pracy oraz właśnie presji inflacyjnej. Dane z rynku usług dają przestrzeń do dalszych spadków tej dynamiki, niemniej umiarkowanym elementem zagrożenia są utrzymujące się ceny paliw.

Poza granicami USA dzieje się również bardzo dużo. Dzisiejszy, lepszy od oczekiwań odczyt PKB z Wielkiej Brytanii, wspiera funta brytyjskiego, który korzysta na zwiększonym prawdopodobieństwie jastrzębich ruchów ze strony BoE, a wczorajsza podwyżka stóp w Kanadzie, dodatkowo wsparta komentarzami, że powrót do celu inflacyjnego zajmie nieco więcej czasu, kreują szerokorynkową presję na dolarze. W Polsce dostrzegamy to szczególnie wyraźnie, albowiem dolar powrócił poniżej bariery 4 PLN.

Paradoksalnie jednak, w przypadku polskiego złotego fala aprecjacji może powoli chylić się ku końcowi. Rynek pieniężny, a w szczególności kontrakty forward oraz stawki WIBOR sygnalizują, że oficjalnie zakończony cykl podwyżek w NBP może niebawem przerodzić się w cykl obniżania stóp procentowych. W tej materii kluczowy wydaje się wrzesień, ponieważ to właśnie wtedy dynamika inflacji ma spaść poniżej bariery 10%, co jak zasygnalizował Prezes Glapiński, otworzy drogę do rozważań o cięciu stóp. W czwartek o poranku za dolara zapłacimy 3,9790 zł, za euro 4,4350 zł, za franka 4,6030 zł, a za funta 5,1800 zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProblemy dzieci i młodzieży – kiedy i gdzie szukać pomocy?
Następny artykułZmalała szansa na podwyżkę stóp przez Fed we wrześniu