A A+ A++
Marek Kasprzak (po lewej) i Marcin Zając (po rawej)

Walka o miejsca na listach wyborczych w przyszłorocznych wyborach samorządowych rozpoczęła się na dobre. Zwłaszcza w krasnostawskim PSL. Lider partii w powiecie Janusz Szpak zapowiada interwencję.

Coraz głośniej mówi się o tym, że najstarsi stażem i wiekiem działacze za wszelką cenę chcą znaleźć się na czołowych lokatach list w wyborach do rady powiatu. Stało się to zarzewiem poważnego konfliktu w okręgu nr 4, skupiającym gminy: Gorzków, Rudnik i Żółkiewkę. Od jakiegoś czasu zdecydowanym liderem ludowców w tym okręgu jest 43-letni Marcin Zając, radny z Żółkiewki.

W ostatnich wyborach w 2018 roku w swoim okręgu uzyskał najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów. Zagłosowało na niego 755 wyborców. Dzięki tak świetnemu rezultatowi lista Polskiego Stronnictwa Ludowego w tymże okręgu zdobyła jeszcze jeden mandat w radzie powiatu, który przypadł w udziale Stanisławowi Repeciowi z Rudnika. On z kolei miał 340 głosów.

Marcin Zając z Polskim Stronnictwem Ludowym jest związany od wielu lat. Gdy objął funkcję sekretarza gminy Żółkiewka, musiał jednak oddać partyjną legitymację, bo osoby piastujące to stanowisko nie mogą należeć do żadnej partii. Mimo to Zając pozostał wierny ludowcom. Mało tego, nie brakuje opinii, że to właśnie on w przyszłości miałby zastąpić Janusza Szpaka, wieloletniego prezesa krasnostawskich struktur PSL.

Tymczasem pojawiały się podchody, by Zająca, który był w okręgu wyborczą lokomotywą ludowców, albo przesunąć na dalsze miejsce na liście, albo nawet pozbawić go na niej miejsca „skoro nie jest członkiem partii”. Największy interes w tym mam mieć obecny wójt gminy Gorzków Marek Kasprzak, który zapowiedział, że nie będzie ubiegał się o reelekcję, ale chce wrócić do rady powiatu krasnostawskiego, w której zasiadał kilkanaście lat temu. Mający 70-tką na karku ludowiec zdaje sobie jednak sprawę, że bardzo trudno będzie mu uzyskać lepszy wynik od o prawie 30 lat młodszego i aktywnego Marcina Zająca, a drugi mandat dla PSL-u w okręgu nr 4 wcale nie jest przesądzony.

W zasadzie już teraz ludowcy z Gorzkowa, Rudnika i Żółkiewki mają jednego przedstawiciela w radzie powiatu, bo radny Stanisław Repeć, który do powiatu wszedł z ich listy niemal od samego początku, gra nie z ludowcami, a z Prawem i Sprawiedliwością. Dziś śmiało można powiedzieć, że Repecia zabraknie na liście PSL w wyborach w 2024 r. Zamiast niego ma się natomiast pojawić na niej były wójt Rudnika, Tadeusz Zdunek (67 l.), który po 16 latach rządów w 2018 roku stracił władzę w gminie. Dla Marka Kasprzaka to kolejny rywal, ale już nie tak groźny jak radny Marcin Zając.

Prezes krasnostawskich struktur PSL Janusz Szpak przyznaje, że do niego również doszły głosy, jakoby w okręgu nr 4 rozgorzała już walka o miejsca na listach wyborczych. – Ponad miesiąc temu rozmawiałem z wójtem Kasprzakiem. Zapewnił mnie, że nie będzie kandydował na wójta – zaznacza Szpak. – Chce natomiast wspomóc naszą formację w wyborach do rady powiatu.

Powiedział mi, że zależałoby mu na ostatnim miejscu na liście. Nie tak dawno doszły do mnie informacje, jakoby zmienił zdanie i oczekiwał innej lokaty. Nie chcę o tym mówić w szczegółach, ale już postanowiłem, że w najbliższym czasie zamierzam odbyć poważną rozmowę zarówno z Markiem Kasprzakiem, jak i Marcinem Zającem. Lada dzień odbędzie się posiedzenie zarządu powiatowego PSL i na ten temat też będziemy dyskutować. 15 lipca planujemy integracyjną konwencję z udziałem przedstawicieli Polski 2050 Szymona Hołowni. To także będzie okazja, by wyjaśnić sobie sporne kwestie.

Prezes Szpak jasno daje też do zrozumienia, że nie wyobraża sobie listy PSL do powiatu w okręgu nr 4 bez Marcina Zająca jako jej lidera. – Marcin w wyborach dostaje mnóstwo głosów, jego wynik ciągnie całą listę. W swoim środowisku jest lubiany i szanowany. Głęboko wierzę w to, że w szybkim czasie załagodzę całe to nieporozumienie i mam nadzieję, że PSL w okręgu nr 4 mimo wszystko utrzyma dwa mandaty – twierdzi Janusz Szpak i podkreśla, że decydujące zdanie o kształcie list wyborczych do rady powiatu należy właśnie do niego.

Marcin Zając sprawy nie chce komentować, przyznaje jedynie, że jakieś informacje dotyczącego tego, jakie osoby miałyby znaleźć się na liście, do niego dotarły, ale po szczegóły odsyła nas do prezesa Szpaka. Z kolei Marek Kasprzak twierdzi, że… ostatecznej decyzji o kandydowaniu do rady powiatu jeszcze nie podjął, a jak się zdecyduje, to zadowoli go ostatnie miejsce. – Z radnym Zającem natomiast nie jestem skonfliktowany – zapewnia. (d)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMłodzi lekarze w Anglii protestują. Spór płacowy trwa już od jesieni
Następny artykułAfera z e-receptami rozdmuchana medialnie? Niedzielski: Nie ma żadnych skarg od pacjentów