W Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej na Jasnej Górze przypominano o tych, którzy walczyli za swój kraj, chronili i nieśli pomoc innym nawet za cenę swojego życia. Jak co roku do klasztoru przybyli przedstawiciele środowiska ludowego.
Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, jak przypomina Biuro Prasowej Jasnej Góry, obchodzony jest w rocznicę zbrodni dokonanej przez niemieckich okupantów na mieszkańcach świętokrzyskiej wsi Michniów. 12 i 13 lipca 1943 r. Niemcy w brutalny sposób spacyfikowali wieś, której mieszkańcy pomagali partyzantom Jana Piwnika “Ponurego”. Polska wieś w czasie wojny poniosła ogromne straty ludzkie i materialne. 10 tys. wsi zostało zniszczonych, 1,3 mln mieszkańców zostało wymordowanych, a kilka milionów zostało wywiezionych na roboty przymusowe, wielu z nich nie wróciło.
– Chcemy pamiętać o Polakach, którzy zginęli we wsi Michniów. Dwa dni wystarczyły, żeby wymordować mieszkańców i spalić wieś. Zamordowano ponad 200 mieszkańców, w tym 54 kobiety i 48 dzieci. Wiemy, że najmłodszy Stefanek Dąbrowa miał 9 dni, wrzucono go do ognia i spłonął wraz z całą rodziną – przypomniał Stanisław Gmitruk, prezes częstochowskiego oddziału Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego, główny organizator uroczystości na Jasnej Górze.
Zauważył, że świadectwem poświęcenia była też armia chłopska nazywana Batalionami Chłopskimi, która liczyła 157 tys. żołnierzy i 12 tys. kobiet, którzy walczyli z bronią w ręku. Szacuje się, że w trakcie wojny poległo ok. 7 tys. żołnierzy z tych batalionów.
– Kto zapomina o naszej historii traci też tożsamość. Polacy wiedzą, co to znaczy tragiczna przeszłość, dlatego my chcemy poprzez pamięć budować przyszłość opartą na pokoju – mówił Gmitruk.
Ludowcy przypomnieli, że świadectwem poświęcenia jest rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci, wszyscy ponieśli śmierć za pomoc żydowskim sąsiadom w czasie niemieckiej okupacji. We wrześniu rodzina Ulmów zostanie beatyfikowana. – Musimy pamiętać o ich poświęceniu – podkreślali przedstawiciele środowiska ludowego.
Uczestnicy uroczystości, wśród których był też prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, wzięli udział we Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej o godz. 9.30. Potem złożyli kwiaty pod znajdującą się w Kaplicy Pamięci tablicą Wincentego Witosa, działacza ruchu ludowego, trzykrotnego premiera Rzeczypospolitej Polskiej.
Oprócz wizyty na Jasnej Górze prezes PSL udał się też do wsi Parzymiechy w powiecie kłobuckim. – Jestem tu co rok. Uważam to za obowiązek, by być tu i oddać hołd zamordowanym mieszkańcom 700 wsi, które zostały spacyfikowane. To oblicze męczeństwa wsi. Dlatego z naszej inicjatywy Sejm ustanowił 12 VII Dniem Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej – przypomniał Władysław Kosiniak-Kamysz. – Wieś była bezimiennym miejscem cierpienia – przez lata nie wymieniano imion i nie pokazywano ofiar, umniejszano roli polskich chłopów w czasie II WŚ. Oni żywili i bronili. My pamiętamy o tej ofierze. Przypominamy o niej każdego roku 12 lipca.
Przypomnijmy, że we wrześniu 1939 roku w Parzymiechach doszło tu do makabrycznej zbrodni. Wieś została niemal doszczętnie spalona, a 114 jej mieszkańców straciło życie z rąk niemieckiego najeźdźcy.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS