A A+ A++

Nie
lada sztuką jest późny debiut w bardzo wymagającym segmencie i osiągnięcie
sukcesu właściwie z marszu. Sekret tkwi w japońskiej tradycji, kulturze,
pietyzmie, a także jakości najmniejszych trybików skomplikowanej maszynerii
tworzących dopracowaną i współgrającą z duszą człowieka całość. Mazda CX-60
pojawiła się pod koniec zeszłego roku i błyskawicznie zyskała uznanie krytyków,
mechaników, klientów oraz dziennikarzy modowych i technologicznych. Oscary
designu (Red Dot Design Award) są dla tej firmy wręcz codziennością, a poklask
pośród fanów dopracowanej mechaniki tylko potęguje nasze oczekiwania względem
okrętu flagowego. Jaki jest zatem najmocniejszy przedstawiciel marki z Kraju
Kwitnącej Wiśni?

Głębia
ostrości

Możliwości
poznawcze człowieka w znacznej mierze opierają się na zmyśle wzroku. Przedmioty
kupujemy oczami i tak też dzieje się w przypadku samochodów. Japońscy
projektanci podeszli jednak do tematu nieszablonowo. Postanowili stworzyć gamę
pojazdów spójnych z filozofią Kodo – ożywienia martwej natury. Ponad 20 lat
wytężonej pracy i 12 tysięcy rozmaitych kamieni szlifierskich pozwoliło opracować
wyjątkową technologię. Takumi, czyli mistrzowie rzemiosła są w stanie szlifować
metalowe elementy z dokładnością do 1/20 ludzkiego włosa. Ogromną rolę w
budowaniu odegrali też sami kreślarze przygotowując tysiące projektów i
starając się przełożyć je na rzeczywistość. Efekt może się podobać.

Dynamiczna
sylwetka potężnego SUV-a zyskała liczne przetłoczenia, wyrazisty front z
wydatnym emblematem producenta, a także nowoczesne rozwiązania zaklęte w
reflektorach adaptacyjnych LED, czy bocznych strukturach konstrukcji mających
chronić pasażerów podczas nieprzewidzianych zdarzeń drogowych.

Na
deser pozostaje paleta kolorów. Tych w Maździe jest kilka, ale wyróżnia się
Soul Red Crystal. Istoty czerwieni należy szukać w przeszłości marki. Pierwsze
modele opuszczające linie produkcyjne bazowały właśnie na tej grupie
kolorystycznej, nadającej wyrazistej formy i przyciągającej spojrzenia. Przez
dekady głębia koloru ewoluowała i stała się unikatowa. Refleksyjna powłoka
podkreśla wyraziste kształty SUV-a i w zależności od padania promieni
słonecznych, przechodzi z czerwieni rubinu w ciemny karmazyn. Technologia
lakierowania Takuminuri jest też przyjazna środowisku.

Metafizyczne
połączenie jeźdźca z wierzchowcem

Zacznijmy
od końca. Od czynnika decydującego o kolejnych wyborach klienta. Decyzjach
zacieśniających relację z marką. To Jinba Ittai. W japońskiej kulturze
wielokrotnie pojawia się to określenie przy okazji czasów dawnych, gdy na
azjatyckich równinach panowali wojownicy dosiadający wierzchowce. Ich
szczególna symbioza miała za zadanie utrzymać jeźdźca w siodle podczas
galopowania i zagwarantować mu trafienie do celu z łuku. Tę sztukę opanowano do
perfekcji, co i dziś tkwi w mentalności Japończyków. To natomiast przekłada się
na filozofię budowania samochodów. Tworzenia jedności kierowcy z samochodem i
dawania przyjemności z jazdy.

By
się o tym przekonać, wystarczy usiąść za sterami jednego z modeli japońskiego
koncernu. Mazda MX-5 uchodzi za legendę, a SUV-y stosunkowo od niedawna są
towarem eksportowym. Najpierw Mazda CX-5, potem CX-3, CX-30 i elektryczna Mazda
MX-30, a teraz Mazda CX-60. To auta, które już zadomowiły się w prestiżowej
klasie dla najbardziej wymagających klientów. Co istotne, z nastawieniem na
przyjemność z codziennej eksploatacji oraz pracy poszczególnych mechanizmów i
zachowania samochodu w niebezpiecznych sytuacjach.

Japoński,
flagowy SUV zadziwia lekkością prowadzenia. W tej kwestii, zdecydowanie bliżej
mu do kompaktowych modeli. Spora w tym zasługa korzystnego rozkładu masy, dość
lekkich i jednocześnie wydajnych jednostek napędowych, a także zestrojenia
wszystkich elementów układanki w całość. Tutaj przechodzimy do technologii e-Skyactiv,
czyli finalnej kompozycji opierającej się na dopracowaniu poszczególnych
klocków.

e-Skyactiv
PHEV i e-Skyavtiv D

Zaczynamy od wersji wzbudzającej najwięcej emocji. To
jednocześnie najmocniejsza Mazda w historii i jedna z najszybszych, mimo sporej
masy własnej i charakterystyki. Japończycy opracowali zaawansowaną hybrydę z
możliwością ładowania z gniazdka. Energię magazynuje w baterii o pojemności
17,8 kWh brutto. Dopracowana maszyneria ma mnóstwo siły już od samego startu.
Elektryczno-spalinowy tandem rozwija 327 KM i 500 Nm. Zawsze mamy do dyspozycji
elektryczne wsparcie, dzięki czemu dynamiczne próby sprawnościowe staną się nie
lada gratką dla fanów szybkiej jazdy. Potwierdzają ten fakt również suche dane
– 5,8 sekundy do setki i 200 km/h prędkości maksymalnej. Z drugiej strony,
hybrydowa Mazda CX-60 serwuje nam możliwość podróżowania w trybie bezemisyjnym
na dystansie 63 km. Wystarczy regularnie wpinać kabel do gniazdka, także
domowego, by na wiele dni zapomnieć o istnieniu klasycznych dystrybutorów z
konwencjonalnym paliwem kopalnym. To także sposób na poczynienie dużych
oszczędności. Systematycznie użytkując Mazdę CX-60 w cyklu hybrydowym, średnie
zużycie paliwa wyniesie około 1,5 litra, a bazując jedynie na silniku
elektrycznym, możemy podróżować z prędkością 100 km/h. Do tego otrzymujemy kilka
trybów jazdy, w tym Towing, czyli przewidziany do holowania przyczepy. Poza
asfaltem sprawdzi się Off-road, a na utwardzonych szlakach Sport, Normal i EV.

Kierowcy spędzający sporo czasu w trasie, powinni swą uwagę
skierować na diesla opracowanego w duchu technologii e-Skyactiv D. Japoński
motor ma aż 3,3 litra pojemności i występuj
e w dwóch wariantach mocy.
Pierwszy oferuje 200 KM i 450 Nm. Moment obrotowy przekazuje na koła tylnej osi
za sprawą pancernej, 8-stopniowej przekładni hydrokinetycznej. Co jednak
najważniejsze, wykazuje się wyjątkowo niskim zapotrzebowaniem na paliwo. W
średnim rozrachunku wynosi skromne 4,9 litra. Nie możemy zapominać, że mamy
tutaj do czynienia z potężnym autem o długości ponad 474 cm i osadzonym na
20-calowych obręczach ze stopów lekkich.

Jeszcze
więcej dynamiki zapewnia wariant generujący 254 KM i 550 Nm. W obu przypadkach
mamy na pokładzie zestaw miękkiej hybrydy opartej na 48-woltowej instalacji.
Odzyskuje energię podczas hamowania, co pozwala wykorzystać ją chociażby na
postoju na czerwonym świetle do podtrzymania urządzeń pokładowych. Nie dość, że
ograniczamy tym samym emisję CO2 i tlenków azotu do atmosfery, to ograniczamy
zużycie paliwa. Mocniejszy wariant połączony z napędem na obie osie również
może pochwalić się śladową konsumpcją paliwa – 5,3 l na setkę. Do tego
przyspiesza do 100 km/h w 7,4 sekundy i zapędza wskazówkę prędkościomierza do
219 km/h. Świetnie wypada też w próbach elastyczności. To bardzo dobra
propozycja dla miłośników długich tras. Zasięg 58-litrowego zbiornika pozwoli
na pokonanie ponad 1000 kilometrów. To niezwykle rzadkie zjawisko, nawet w
segmencie dużych, rodzinnych … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolak stworzył spółkę wartą 12 mln dolarów
Następny artykułKrakowskie szkoły korzystają z Małopolskiej Tarczy Humanitarnej