Dlaczego AI, dlaczego Chiny?
Ze sztuczną inteligencją sprawa jest prosta. W agencji DDB zajmowałem się nowymi technologiami. Moim zadaniem było myślenie o przyszłości. I w końcu wymyśliłem produkt, który mógłby zmienić branżę handlu detalicznego. A Chiny? Przede wszystkim chciałem spróbować swoich sił za granicą. Uważałem, że jeśli nie zrobię tego od razu, nie zdołam zbudować międzynarodowej firmy – a przecież nie chcę być mistrzem Polski, tylko mistrzem świata.
Dlatego ostatniego dnia stycznia 2014 roku zakończyłem pracę w agencji, a już dzień później oficjalnie rozpocząłem Cosmose AI i wyjechałem do Berlina.
Przez Berlin do Hongkongu?
Niemcy to był pierwszy krok. Kiedy zaczynałem ten biznes, marzyłem o Stanach Zjednoczonych, chciałem przeżyć swój amerykański sen w Kalifornii. Ale na szczęście szybko zrozumiałem, że nie powinienem zaczynać od USA. Nie mając pieniędzy, nie byłbym w stanie zdobyć największego rynku na świecie. A poza tym wtedy tylko około 25 proc. Amerykanów miało smartfony, a mój angielski naprawdę nie był dobry. Dlatego zacząłem szukać innego rynku. Mniejszego, ale rozwiniętego, takiego, który pozwoliłby przetestować i rozwinąć nową technologię. Przyjrzałem się kilku kluczowym dla nas parametrom, takim jak wielkość populacji, penetracja smartfonów, PKB czy wydatki reklamowe na mieszkańca. Po pierwszej selekcji wytypowałem trzy miejsca: Australię, Singapur i Hongkong. Padło na Hongkong, który był ważniejszy dla naszego pierwszego klienta, czyli L’Oréal, a także bliższy biznesowo Chinom kontynentalnym. A potem spakowałem swój pomarańczowy plecak i ruszyłem do Azji. Wyjeżdżałem na sześć miesięcy, a jestem tam do dzisiaj.
Inny świat?
Kulturowo zupełnie inny. Ale jest także wiele cech, które łączą Polaków z Azjatami, a w szczególności z Chińczykami – jesteśmy tak samo uparci i ambitni. To właśnie dzięki ambicji, uporowi i szczęściu udało mi się zbudować Cosmose.
„Spakowałem swój pomarańczowy plecak i ruszyłem do Azji. Wyjeżdżałem na sześć miesięcy, a jestem tam do dzisiaj ”
Fot.: Marek Zawadka / Materiały prasowe
Szczęściu?
Przede wszystkim do ludzi. Miałem je w DDB, gdzie mogłem pracować z Szymonem Gutkowskim, Pawłem Kastorym czy Marcinem Mroszczakiem. Lata temu dostrzegli we mnie coś, z czego jako 18-latek nie zdawałem sobie sprawy, i przygarnęli mnie do organizacji, która okazała się moim zawodowym uniwersytetem. Potem miałem szczęście do inwestorów, takich jak na przykład Adam Niewiński z OTB Ventures, którzy wiele mnie nauczyli i do dziś wspierają Cosmose. I oczywiście mam także szczęście do pracowników. Cosmose nie osiągnąłby takiej skali bez silnego polskiego zespołu technologicznego. Mamy w nim medalistów międzynarodowych olimpiad programistycznych, którzy wybrali pracę z nami zamiast dla gigantów pokroju Google czy Amazona.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS