A A+ A++

Piotr Wojtyna mówi o trwających od kilku dni zamieszkach w całej Francji. Wszystko z powodu śmierci 17-latka zastrzelonego przez policjanta w podparyskiej miejscowości Nanterre.

Mateusz Skwierawski

Mateusz Skwierawski


PAP/EPA
/ YOAN VALAT
/ Na zdjęciu: zamieszki we Francji

  • Józef Wojciechowski wspomina czasy Polonii. Podaje kwoty, jakie płacił piłkarzom

Polski szkoleniowiec mieszka we Francji od ponad trzydziestu lat, a od 25 lat jest trener w akademii piłkarskiej JS Suresnes, której wychowankiem jest między innymi N’Golo Kante – mistrz świata z Francją z 2018 roku.

– W czwartek doszło do zamieszek pięćset metrów od mojego domu. W pewnym momencie przestraszyłem się, że zniszczą mi samochód i schowałem go do garażu. O wyjściu z domu nawet nie było mowy. Myślę, że nikt normalny nie opuszcza teraz osiedla – relacjonuje Piotr Wojtyna.

Starcia manifestujących z policją rozniosły się również na inne miasta: Marsylię, Tuluzę czy Reims. Francuskie media informują o napaściach tłumu na komisariaty policji, remizy strażackie. Ludzie niszczą szkoły, plądrują sklepy i palą samochody.

Szereg problemów

Trener zauważył w tłumie swoich zawodników z akademii. – Kuzyn zamordowanego chłopaka gra w naszej drużynie i uczestniczył w zamieszkach – kontynuuje Wojtyna. – Niestety, nad tak rozszalałą grupą nie da się zapanować. Ograniczam się jedynie do przekazu w klubie, że nie warto w taki sposób wyrażać swoich emocji. Jesteśmy lokalną akademią i kładziemy duży nacisk na wychowanie i szacunek, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć – opowiada szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ cudne uderzenie. Ręce same składają się do braw

Wojtyna tłumaczy szerszą skalę problemu. – Uważam, że to nawet nie ich wina – mówi. – Pierwszym problemem jest edukacja rodzinna. Są to najczęściej dzieci wychowane bez ojców. Rzucają szkoły w wieku 14-15 lat, nie mają zawodów i wykształcenia. Dochodzą przykłady z domu, gdzie w wielu przypadkach rodzice niczym się nie zajmują – zauważa. – To nie takie proste, że ja z kimś porozmawiam i ta osoba zmieni zachowanie – dodaje.

Polski trener mówi też o kwestiach kulturowych i środowisku, które “zasysa” nastolatków. – To trzecie pokolenie emigracji we Francji. Tu się wychowali, ale nie akceptują tego kraju – wymienia przykłady Wojtyna.

– Co jednak najgorsze: w każdej dużej aglomeracji występuje ogromny problem handlu narkotykami. Mówimy najpewniej o grupach zorganizowanych, które werbują młodych. Stąd bierze się dużo zła. Chłopak, który może zarobić w jeden dzień 1000 euro, nie pójdzie do pracy. To też często chłopcy mający słaby charakter. Wielu szybko rezygnowało u nas z trenowania piłki, bo chcieli efektów od razu. Wielu nie potrafi o siebie zawalczyć, a sport to przede wszystkim wysiłek. Oni chcą być od razu bogaci – opowiada Wojtyna.

Duża presja

Polski szkoleniowiec od lat ma kontakt z trudną młodzieżą w swojej szkółce. – Udało się “uratować” wielu chłopaków. Założyli rodziny, mają pracę, skończyli studia – wymienia. – To nie tak, że wszyscy są źli. Co ciekawe: w rozmowach jeden na jednego okazuje się, że każdy ma coś do zaoferowania. Problem pojawia się w tłumie – argumentuje.

– My jako klub spełniamy rolę społeczną i socjalną. Kładziemy duży nacisk na dyscyplinę. Tylko treningi to raptem kilka godzin w tygodniu. Większości czasu młodzież jest pod presją środowiska, w którym żyje – obrazuje.

Jest coraz gorzej

Wojtyna nie przewiduje, że zamieszki szybko ustaną. W Paryżu i okolicach odnotowano ostatniej nocy ponad 1500 pożarów.

– Mieszkam tu 30 lat i bardzo szanuję ten kraj. Francja to coś więcej, niż płonące samochody. Poważny problem zaczął się 20 lat temu i niestety, jest tylko gorzej – opowiada. – Za każdym razem dochodzi do eskalacji. Wygląda to tak, że banda ludzi biegnie przed siebie, demolując wszystko, co jest na drodze. Palą szkoły, przedszkola, biblioteki. Tragedia – komentuje.

Trener ma różne myśli na temat swojej przyszłości w kraju. – Sam się zastanawiam, jak długo będę tu jeszcze mieszkał. Dzieci kończą studia, wychowały się we Francji i też nie są pewne tego, czy zostaną. Ja dla wnuków nie widzę tu przyszłości – rozkłada ręce.

– Nie zanosi się na to, że strajki skończą się za dwa dni. To może potrwać jeszcze kilka tygodni – kończy Piotr Wojtyna.

Ułożył sobie życie w Niemczech. Wraca do Polski i jest zaskoczony

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrener PSG trafił do aresztu. Poszło o rasizm
Następny artykułChroń swoje dane osobowe! Apelują eksperci i policja!