Rodzice – żydówka z Litwy i katolik z Irlandii – przyjechali do USA za chlebem. Jak wielu imigrantów, zostali mocno dotknięci wielkim kryzysem lat 20. – ojciec stracił pracę, a wkrótce rodzina została pozbawiona dachu nad głową. Biografowie twierdzą jednak, że John z domu wyniósł nie tyle przekonanie do socjalizmu, ile skłonność do kontestowania rzeczywistości.
Szybko okazało się, że jest też ponadprzeciętnie uzdolniony. Miał 15 lat, gdy udało mu się zdobyć książkę do matematyki, z której uczyli się studenci pierwszego roku Kalifornijskiego Instytutu Technologii, jednej z czołowych amerykańskich uczelni technicznych. Przerabiał ją sam, wieczorami w ramach hobby i w przerwach od lekcji odrabianych w ramach zwykłej nauki. A gdy rok później – dwa lata przed terminem – skończył liceum, w podaniu o przyjęcie na Caltech napisał tylko jedno zdanie: „Chciałbym zostać profesorem matematyki”.
Gdy na uczelnianym korytarzu zobaczył swojego wykładowcę, skorzystał z okazji, by poprosić go o poradę. Ten przejrzał notatki młodzieńca i zawyrokował: „nie chcę cię widzieć na swoich zajęciach”. Do dziekanatu trafił wniosek o przeniesienie go na zajęcia z matematyki rok wyżej. Jak piszą Patrick J. Hayes i Leora Morgenstern w „AI Magazine”, tu sytuacja miała się jednak powtórzyć. Ostatecznie bezczelny 16-latek zasiadł w ławach ostatniego roku.
Wówczas dała o sobie znać skłonność do buntu. Geniusz czy nie – każdy student musiał zaliczyć wf. McCarthy odmówił, za co został zawieszony.
Bez pomysłów McCarthy’ego nie byłoby sztucznej inteligencji, chmury obliczeniowej ani nawet współczesnych komputerów.
Fot.: East News
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS