Najnowszy artukuł na ten temat
– Nie potrafię zrozumieć, jakie argumenty stały za powrotem lokalizacji przystanku “Węzeł Franciszki Cegielskiej 02”, z którego autobusy odjeżdżają w kierunku Witomina, w poprzednie miejsce. Teraz jest dalej, ciaśniej, bardziej niebezpiecznie, po prostu gorzej – wylicza czytelnik Trojmiasto.pl, pan Marek.
Oto jego list:
Chciałbym poruszyć temat umiejscowienia przystanku autobusowego “Węzeł Franciszki Cegielskiej 02”, z którego autobusy odjeżdżają w kierunku Witomina. Po okresie letnim przystanek ten wrócił na swoje pierwotne miejsce, tuż za skrzyżowaniem Kieleckiej z Bydgoską. Latem zaś przystanek był zlokalizowany na wysokości nieistniejącego biurowca Nordei.
Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jakie argumenty stały za powrotem lokalizacji przystanku w poprzednie miejsce. Sam nie potrafię znaleźć takich argumentów. Chociaż przypuszczam, że miastu nie chciało się przestawić tablicy elektronicznej, wiaty i skosić krawężnika od skrzyżowania Kieleckiej z Bydgoską. Miasto woli przestawić pasażerów, bo to łatwiejsze. Znam natomiast argumenty przemawiające za umiejscowieniem przystanku tam, gdzie znajdował się on latem.
Po pierwsze: miejsce
Przy tymczasowej letniej lokalizacji miejsca było zdecydowanie więcej. I dla pasażerów, i dla autobusów. Bez problemu przy przystanku mogły stać dwa autobusy przegubowe, co jest teraz niemożliwe. Przy obecnym miejscu pasażerowie są zmuszeni dzielić ograniczoną przestrzeń z osobami korzystającymi z drogi rowerowej, więc miejsca dla pasażerów jest jeszcze mniej, niż było przed modernizacją przystanku.
Po drugie: odległość
Węzeł Franciszki Cegielskiej i Wzgórze SKM to jeden z największych węzłów przesiadkowych w Trójmieście. Idea węzłów komunikacyjnych jest taka, aby można było sprawnie i szybko zmienić środek transportu i kierunek podróży. Tyle w teorii. Śmiem twierdzić, że około 90 proc. pasażerów korzystających ze wspomnianego przystanku zmierza do niego właśnie od strony przejścia podziemnego SKM. Nie ma sensu, by te osoby nadkładały drogi. A widok uciekającego autobusu nie jest najprzyjemniejszy.
Po trzecie: warunki atmosferyczne
Narażeni są na nie oczekujący na przystanku. Latem, przy tymczasowym przystanku, można było znaleźć schronienie przed upałem pod lipą i grabami. Lepsze to niż oszklona wiata przystankowa, która jest do tego dobra, jednak w chłodniejsze miesiące. Pamiętam, jak w poprzednich latach ludzie, chcąc w upalne dni schować się przed promieniami słonecznymi, stali… przy ul. Bydgoskiej. Pod lipą w letnie miesiące można było się również schować przed deszczem.
Natomiast przy obecnej lokalizacji można, pół żartem, pół serio, stwierdzić, że nie ma lipy. Będzie za to “patelnia” od przyszłego lata. Zwłaszcza że topole stojące przy ul. Bydgoskiej też już mają swoje lata.
Malkontentom, którzy niewątpliwie się ujawnią w komentarzach pod artykułem, wyjaśniam, że komunikacja miejska jest dla nas, mieszkańców, a nie dla urzędników. I urzędnicy też są dla mieszkańców. Jeśli my, mieszkańcy i użytkownicy komunikacji zbiorowej, nie będziemy w sposób jasny artykułować swoich oczekiwań dotyczących funkcjonowania komunikacji miejskiej, to będziemy zdani na jasnowidzenie urzędników, którzy będą mieć problem z zaspokojeniem naszych potrzeb.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS