Obecnie od strony starej jezdni rowerowej przy przejściu dla pieszych nie ma zakazu wjazdu, więc można jechać. Ale co się okazuje… Wjeżdżasz z tamtej strony, dojeżdżasz tu i zaskoczenie: z powrotem już nie możesz na tę samą ścieżkę wjechać! – sygnalizuje przemyślanin – tak rowerzysta, jak i spacerowicz korzystający ze ścieżki.
– To jakaś urzędnicza bzdura, bo dlaczego łącznik do ścieżki rowerowej ma być wyłączony z ruchu rowerów, skoro ci sami piesi, którzy korzystają z tego łącznika, chodzą później też po ścieżce rowerowej? Mimo że teraz częściowo otworzono dla pieszych osobny pas, to ten pas się w pewnym momencie kończy, więc i tak idą dalej ścieżką rowerową. Nie widzę zatem powodu, żeby na łączniku miało być zabronione poruszanie się na rowerze, i to od jednej strony.
– Domyślam się, że może uznano, że od strony Sanockiej ktoś może chcieć wjechać jednośladem na stadiony i nie chciano tego ograniczyć, więc wjazd jest, ale dlaczego ograniczono zupełnie wjazd z drugiej strony? Nielogiczne!
– Dla jasności: nie chodzi mi o to, żeby ktoś zaraz drugi zakaz wstawił od strony Sanu! Tam, gdzie szczęśliwie póki co go nie ma. Pytam tylko: dlaczego w ogóle postawiono ten przy altance? Kupy się to nie trzyma.
Pomysłodawcy mogą to na szczęście łatwo rozwiązać: wystarczy podejść, odkręcić bzdurny znak i jest po sprawie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS