Wkrótce na ławie oskarżonych zasiądzie 37-letni Paweł K., mieszkaniec powiatu myszkowskiego. Prokuratura zarzuca mu spowodowanie wypadku, w wyniku którego 75-letni mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia ciała zagrażające życiu. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło zimą tego roku w Częstochowie. 37-latek siedzący za kierownicą ciężarówki potrącił pieszego znajdującego się na oznakowanym przejściu i ciągnął go przez blisko 300 metrów! To cud, że starszy mężczyzna przeżył.
Do zdarzenia doszło 1 lutego 2023 roku. Paweł K. około godziny 8.00 jechał samochodem ciężarowym aleją Pokoju w kierunku ronda Regana.
– Mężczyzna jechał prawym pasem. Przejechał przez skrzyżowanie z ulicą Iłłakowiczówny. Wjechał na nie, gdy miał zielone światło. Za skrzyżowaniem – z uwagi na powstały zator drogowy – zatrzymał pojazd częściowo na przejściu dla pieszych – mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
W tym samym czasie 75-latek stał przy przejściu i oczekiwał na zmianę światła.
– Gdy zielone światło zapaliło się, kierujący samochodem ciężarowym ruszył i nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu. Najechał na niego wciągając go pod swój pojazd. Następnie kontynuował jazdę i ciągnął go przez około 257 metrów – tłumaczy prokurator Tomasz Ozimek.
Mężczyzna doznał bardzo ciężkich obrażeń ciała. Miał uraz klatki piersiowej, stłuczone płuca oraz ostrą niewydolność oddechową. Strażacy i inne służby przez kilkadziesiąt minut walczyły o życie pieszego. Po przywróceniu czynności życiowych 75-latek został przewieziony do szpitala na Parkitkę. Lekarzom na szczęście udało się uratować jego życie. W tej sytuacji można jednak mówić o prawdziwym cudzie.
Mężczyźni, którzy brali udział w zdarzeniu zostali poddani badaniom toksykologicznym. Obaj byli trzeźwi.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu. Prokuratura zarzuca 37-latkowi spowodowanie wypadku, w wyniku którego 75-letni mężczyzna odniósł ciężkie obrażenia ciała zagrażające życiu.
– Paweł K. został przesłuchany przez prokuratora, ale nie przyznał się do zarzucanych mu czynu – wyjaśnia prokurator Tomasz Ozimek.
Mężczyzna co prawda nie kwestionuje okoliczności wypadku, ale twierdzi, że całe zdarzenie nie jest jego winą.
37-latek nie był wcześniej karany. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS