Przyjście Victora Wembanyamy rozbudza marzenia kibiców San Antonio Spurs o ponownej walce o mistrzostwo NBA. Ostrogom brakuje jednak doświadczonego rozgrywającego, który pomógłby młodym zawodnikom wejść na wyższy poziom. Niewykluczone, że zespół już teraz będzie szukał konkretnego rozwiązania. Alternatywą jest jednak lepsze zweryfikowanie, czy przypadkiem w rotacji SAS nie ma gotowych rozwiązań, które sprawdziłyby się w dłuższej perspektywie. Tak czy inaczej, w zespole nie będą chcieli marnować czasu, skoro mają u siebie taki talent.
Spurs potrzebują rozgrywającego
Czy do pełni szczęścia Greggowi Popovichowi brakuje rozgrywającego? Patrząc na rotację San Antonio Spurs, takie właśnie można odnieść wrażenie, bo ta pozycja – zwłaszcza w pierwszej piątce – jest dla SAS najbardziej niewyraźna, o czym może świadczyć fakt, że w poprzednim sezonie jako play-maker funkcjonował również Jeremy Sochan, czyli zawodnik z pozycji skrzydłowego. Pop poświęcił naprawdę dużo czasu na ten projekt i nie ukrywał, że jest zbudowany tym, jak Sochan przystosował się do gry z piłką w ręce. To coś, co reprezentant Polski może rozwijać w następnych latach, bo dzięki temu może mieć większy wpływ na swoje funkcjonowanie w ataku.
Pojawiły się sugestie, by już w kolejnym sezonie przesunąć Sochana na pozycję rozgrywającego, a Victora Wembanyamę ustawić na silnym skrzydłowym. Musimy pamiętać o tym, że Spurs w kolejnym sezonie nadal będą eksperymentować i nadal będą szukać rozwiązań, które za kilka lat uczynią ich jedną z najgroźniejszych ekip Konferencji Zachodniej. Nie powinniśmy się spodziewać, że zespół już w pierwszym sezonie Wemby’ego będzie gotowy zrobić znaczący progres w porównaniu z rozgrywkami 2022/23. Dlatego właśnie pozostawienie Sochana w roli play-makera może być dla Spurs bardzo naturalnym ruchem.
Z Sochanem na jedynce, Spurs mogliby grać duetem Wembanyama – Collins na pozycjach cztery i pięć. W poprzednim sezonie Sochan zdobył 30 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst w meczu przeciwko Phoenix Suns, gdy grał jako point-forward. To był bardzo dobry przykład tego, jak Jeremy może funkcjonować, gdy inicjuje akcje, a następnie ścina bez piłki pod kosz. We wspomnianym spotkaniu z Suns, Sochan popełnił kilka znaczących błędów, ale to normalne, gdy oswajasz się z rolą, w jakiej wcześnie nie występowałeś. Mimo wszystko był to dla Spurs sygnał sugerujący, że to z pewnością intrygująca opcja na przyszłość.
Alternatywną opcją jest gra na jedynce Devonte’ Grahamem lub Malakim Branhamem. On również był pierwszoroczniakiem w poprzednim sezonie i rozegrał kilka meczów na naprawdę dobrym poziomie, zwłaszcza pod nieobecność Sochana. Nie jest typowym rozgrywającym, bo w pierwszej kolejności szuka możliwości oddania rzutu, ale skoro jesteśmy na etapie eksperymentowania, Spurs mogą tej opcji również spróbować. Jeśli to wszystko nie zadziała tak, jak sobie Spurs życzą, mogą przywrócić na jedynkę Tre Jonesa, który pełnił tę funkcję w poprzednim sezonie i na pewno ma jeszcze sporo miejsca do poprawy. Wychowanek Duke trafi na rynek wolnych agentów jako zastrzeżony gracz, jeśli Spurs przedstawią mu ofertę kwalifikacyjną.
W obwodzie jest jeszcze Blake Wesley, ale on musi najpierw potwierdzić, że robi jakiekolwiek postępy, wtedy Spurs mogą mu dać więcej minut w rotacji. W San Antonio muszą sobie odpowiedzieć na jedno pytanie – czy już na tym etapie chcą mieć na jedynce sprawdzone rozwiązanie (ściągnięte z rynku lub poprzez transfer)? Jeśli nie, to sezon 2023/24 mogą poświęcić na testowanie tego, co robili do tej pory. Może warto pozwolić na to, by rozwinął się Tre Jones? W 68 meczach poprzedniego sezonu notował średnio 12,9 punktu i 6,6 asysty trafiając 45,9% z gry i 28,5% za trzy. Zrobił duży postęp względem poprzednich rozgrywek, choć nadal ma obszary, w których powinien wyglądać lepiej (zwłaszcza skuteczność za trzy).
Spurs mają kasę do wydania
Według strony spotrac.com Spurs są drugą drużyną z największym budżetem do wydania tego lata. Rok temu Spurs też mieli sporą nadwyżkę w budżecie, ale mogli się tym nie przejmować. Teraz według nowych przepisów, które opisujemy szczegółowo TUTAJ, każdy klub musi osiągnąć minimalny poziom płac. Inaczej będzie musiał się liczyć z konsekwencjami.
W San Antonio mogą jednak na to patrzeć nieco inaczej. Obecność Victora Wembanyamy powoduje, że rzeczywistość się zmienia. Sztab szkoleniowy może domagać się obecności w pierwszej piątce doświadczonego rozgrywającego, by ten pomógł Francuzowi swoim doświadczeniem i do maksimum wykorzystywał potencjał, jaki Victor oferuje obecnością na parkiecie. Dlatego właśnie mówiono o chęci sprowadzenia do Teksasu Chrisa Paula, ale wiemy już, że ta opcja jest niedostępna, gdyż CP3 będzie walczył o mistrzostwo NBA u boku Stephena Curry’ego. Na rynku jest jednak jeszcze kilka innych opcji, które zespół z San Antonio może rozważyć.
- Kyrie Irving do tej pory nie pojawiał się na radarze Spurs i mamy wątpliwości, czy w San Antonio byliby gotowi zaryzykować integralność swojego zespołu dla tak nieprzewidywalnej postaci. Poza tym Irving bardziej niż play-makerem jest graczem kończącym posiadania rzutem, więc mamy wątpliwości wobec tego, czy sprawdziłby się w duecie z Wembanyamą. To raczej nie jest droga, jaką SAS chcieliby podążać. Poza tym Irving prawdopodobnie nie byłby zainteresowany wzmacnianiem zespołu będącego w trakcie gruntowej przebudowy.
- Znacznie bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem byłoby ściągnięcie Fred VanVleeta i pojawiały się już takie dyskusje. Z tym że VanVleet może szukać dla siebie środowiska, które w kolejnym sezonie pozwoli mu walczyć o mistrzostwo NBA, dlatego jest łączony m.in. z Los Angeles Lakers. Czysto teoretycznie – VanVleet byłby optymalnym rozwiązaniem do współpracy z młodą ekipą Spurs, bo jego obecność spajałaby grę zespołu. Byłby naturalnym przedłużeniem myśli trenera Popovicha, ale znów… Spurs nie będą w przyszłym sezonie walczyć o mistrzostwo, co może doświadczonego rozgrywajacego zniechęcić.
- Wśród wolnych agentów będzie także D’Angelo Russell, lecz to mógłby być bardzo mocno przestrzelony strzał, gdyż Russell nie sprawdza się jako play-maker, raczej gracz szukający systemu pasującego pod jego potrzeby strzeleckie. Russell Westbrook? Wbrew pozorom nie byłoby to takie złe rozwiązanie, bowiem Russell potrafi grać jako „jedynka” skupiona wyłącznie na tym, by dostarczać piłkę w odpowiednie miejsce. W jego przypadku problemem mogą być jego oczekiwania finansowe. W San Antonio nie lubią przepłacać graczy, którzy konkretnych kwot po prostu nie są warci.
A może transfer?
Trzeba pamiętać, że Spurs mają też sporo wyborów w Drafcie w kolejnych latach, co może im pomóc handlować za konkretnego gracza, jeżeli będą mieli taką potrzebę.
2024 – własny wybór; wybór Hornets w 15-30; wybór Raptors 7-30
2025 – własny; wybór Hornets 15-30, jeśli nie zostanie wykorzystany wcześniej, wybór Raptors 7-30, jeśli nie wykorzystany wcześniej; wybór Bulls 11-30
2026 – własny albo wymiana wyboru z Hawks; wybór Raptors 7-30, jeśli nie wykorzystany wcześniej; wybór Bulls 9-30, jeśli nie wykorzystany wcześniej
2027 – własny; wybór Bulls 9-30, jeśli nie wykorzystany wcześniej
2028 – własny albo wymiana z Celtics 2-30
2029 – własny
Może się więc okazać, że korzystna będzie dla Spurs wymiana i przejęcie kontraktu dobrego zawodnika. Pojawiła się propozycja handlowania za Kevina Portera z Houston Rockets, ale ten nie jest klasycznym rozgrywającym. To gracz skupiony w głównej mierze na zdobywaniu punktów i agresywnym atakowaniu kosza. Owszem, mógłby ściągnąć na siebie uwagę defensorów i w ten sposób otworzyć miejsce do gry dla Wembanyamy i niewykluczone, że jest to sposób na zorganizowanie gry wokół Francuza. Ale jeśli Spurs potrzebują klasycznego rozgrywającego, to Porter Jr nie jest rozwiązaniem.
Może Tyus Jones, który niedawno trafił do Washington Wizards? W poprzednim sezonie zrobił duży postęp i teraz będzie miał zapewne okazję grać w wyjściowym składzie nowego zespołu. Latem 2024 roku trafi na rynek wolnych agentów i w zależności od tego, jak się będzie prezentował w DC, Spurs mogliby spoglądać na niego jednym okiem, by ewentualnie próbować za niego handlować (jest na schodzącej umowie, więc Wiz na pewno będą chcieli wysłuchać propozycji). Mogą też szukać weterana. Jrue Holiday także jest na schodzącym kontrakcie (jeśli nie wykorzysta opcji na sezon 2024/25), ale zarobi aż 34,5 miliona dolarów, więc zorganizowanie pakietu, który zbalansowałby jego kontrakt może być dla SAS bardzo problematyczne.
Mniej inwazyjnym rozwiązaniem byłoby sięgnięcie po Mike’a Conleya z Minnesoty Timberwolves. To ważna postać dla planów Wolves w kontekście walki z czołówką Zachodniej Konferencji, ale jest na schodzącej umowie za 24,3 miliona dolarów. Istniałoby ryzyko utraty zawodnika za bezcen, gdyby za rok trafi na rynek wolnych agentów, więc trzeba się dobrze zastanowić, czy warto poświęcać np. wybory w drafcie i część z młodej rotacji zespołu. Na ten moment transfer wydaje się rozwiązaniem, od którego w San Antonio będą stronić.
Spurs będą też szukać centra!?
W ostatnim podkaście Briana Windhorsta, dziennikarze ESPN stwierdzili, że klubem, który powinien zgłosić się Nikola Vucevicia lub innego środkowego są Spurs. Chodzi o to, że Wembanyama nie chce grać na centrze. Czy zatem Zach Collins będzie ich środkowym, a Sochan niskim skrzydłowym? Spurs mogą podejść do tego bez pośpiechu. Rzekomo są zadowoleni z tego, jak w ich rotacji rozwija się Collins, więc mogą mu dać szansę funkcjonowania wokół Wembanyamy i decyzje odnośnie do jego przyszłością podejmą, gdy będą mieli „materiał dowodowy”. Collins trafi na rynek wolnych agentów latem 2024 jako niezastrzeżony gracz.
Kiedy Sochan i Wembanyama zagrają razem?
NBA podała terminarz Ligi Letniej. Wszystkie mecze w nocy czasu polskiego, ale i tak warto będzie je śledzić. Spurs nie powiedzieli czy Wembanyama i Sochan zagrają we wszystkich spotkaniach. Dlatego trzeba zachować czujność, informacje na temat występów reprezentantów Polski i Francji mogą się pojawiać nawet na kilka godzin przed meczem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS