A A+ A++

Pierwsze recenzje “Mission: Impossible – Dead Reckoning Part 1” jasno zdradzają, że mamy do czynienia z naprawdę mocną produkcją. Wiele wskazuje na to, że Tom Cruise z załogą znowu osiągnęli bardzo wysoki poziom, a my już za jakiś czas będziemy mogli obserwować na dużych ekranach wyjątkowo solidną dawkę kina sensacyjnego z najwyższej półki. 

Kwestią, którą natomiast najczęściej poddaje się dyskusjom, jest podział produkcji na dwie części. Ostatnimi czasy coraz częściej widzimy, że wiele wytwórni decyduje się na podobne kroki i serwuje nam pełnometrażowe premiery, które w zamyśle będą podzielone (Avengers Infinity War i Endgame, Fast X, czy choćby Diuna). W przypadku najnowszego Mission: Impossible, reżyser uzasadnił swoją decyzję

Wiedziałem, że chcę rozszerzyć obsadę [względem poprzednich części – przyp. red.] i że chcę dać każdej z tych postaci więcej do zrobienia, więc czułem, że film będzie większy i dłuższy niż “Fallout”.

I w pewnym momencie pomyślałem: “Dlaczego z tym walczymy? Dlaczego będziemy próbowali wcisnąć to w dwie godziny? Po prostu podzielmy to na pół i zróbmy dwa filmy.” […] Nie tylko dlatego, że historia jest większa, ale chcieliśmy zawrzeć w filmie więcej emocji.

Jak zapatrujecie się na perspektywę, którą przekazał Christopher McQuarrie? Zgadzacie się z nią i przyjmujecie, czy może wciąż pojawiają się głosy, dla których film pełnometrażowy powinien być tworzony w zamyśle zamknięcia w ramach jednorazowego posiedzenia? Spotkałem się z różnymi opiniami i chętnie przekonam się, jak Wy na to patrzycie. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBrzesko. Finał Futsalu na jubileusz Okocimskiego
Następny artykułMacron najpierw zadzwonił do prezydenta Dudy ws. Rosji!