Reprezentanci Polski w niedzielnym starciu z Włochami walczyli o to, aby poprawić nastroje swoje i kibiców po sobotniej dotkliwej porażce 0:3 ze Stanami Zjednoczonymi, która wzbudziła trochę niepokoju. To była pierwsza konfrontacja obu ekip od ubiegłorocznego finału mistrzostw świata, w którym lepsi w czterech setach okazali się Włosi. Niedzielny pojedynek był ostatnim w Rotterdamie. Wcześniej podopieczni Nikoli Grbicia 3:2 ograli Niemców oraz Holendrów.
To była pierwsza konfrontacja obu ekip od ubiegłorocznego finału mistrzostw świata, w którym lepsi w czterech setach okazali się Włosi. Do zespołu prowadzonego przez Ferdinando De Giorgiego w Rotterdamie dołączył Simone Giannelli, jeden z najlepszych rozgrywających na świecie oraz MVP ostatniego mundialu.
Sporo błędów serwisowych Włochów. W końcówce mogliśmy liczyć na kapitana
Początek meczu należał do atakującego reprezentacji Włoch Yuriego Romano, który zanotował cztery celny ataki z rzędu. “Romano jest już rozgrzany” – skomentowali komentatorzy TVP Sport. Mimo to, to Polacy wyszli na prowadzenie 6:4 i zmusili selekcjonera rywali do wzięcia czasu. Przyniosło to efekt, gdyż szybko odrobili niewielką stratę. Gra zaczęła toczyć się punkt za punkt, ale to rywale zdecydowanie lepiej wyglądali w ataku i wykorzystywali kontry. Często mylili się za to w zagrywce – w pierwszej fazie seta podarowali nam w ten sposób aż sześć punktów.
Taka gra trwała do stanu 16:14 dla Polaków, gdy o drugą przerwę na żądanie poprosił De Giorgi. Tym razem na niewiele się ona zdała, gdyż kontynuowana była gra punkt za punkt, która urządzała Polaków. Impas dobrą zagrywką przełamał Wilfredo Leon, a “Biało-czerwoni” w decydującej fazie pierwszej partii mogli liczyć na Bartosza Kurka, który skończył trzy ataki z rzędu. Nasz kapitan w sumie dorzucił do naszego dorobku sześć oczek. Swoje dołożył Leon, a także Huber, który posłał dwa asy serwisowe w całym secie. Docenić należy również Kochanowskiego. U Włochów rządził Yuri Romano – 9/11 skutecznych ataków.
Reprezentacja Polski wygrała pierwszego seta 25:19. Rywale przegrali go swoimi błędami – popełnili ich aż osiem, głównie serwisowych, przy tylko dwóch naszych. – To nasz najlepszy set w tej edycji Ligi Narodów – powiedział w studiu TVP były reprezentant Polski Marcin Możdżonek.
Polacy mogli liczyć na swojego kapitana. Potem szybki set dla Włochów
Początek drugiego seta był podobny do pierwszego. Przy 8:6 dla Polaków o przerwę poprosił De Giorgi. To jednak na nic się nie zdało, a nasi reprezentanci powiększyli przewagę dzięki skutecznej zagrywce Norberta Hubera. Odskoczyliśmy na 14:10, ale wtedy rywale po raz pierwszy zaczęli zyskiwać zagrywkom, co pozwoliło im wygrać cztery punkty z rzędu. Grbić wziął czas, co podziałało błyskawicznie – Polacy zdobyli kolejne trzy punkty i ponownie mieli przewagę kilku oczek, którą równie szybko roztrwonili. Falami grały oba zespoły w tym fragmencie meczu.
O losach drugiej partii zadecydowała gra na przewagi. W niej ponownie mogliśmy liczyć na naszego kapitana Bartosza Kurka, który zakończył ją, zdobywając 28 punkt dla “Biało-czerwonych”. Wszystko poprzedził bardzo dobry serwis Norberta Hubera, który brylował w tym elemencie.
Emocjonująca końcówka spowodowała rozluźnienie w naszej drużynie, co przełożyło się na początek trzeciego seta. Włosi szybko uzyskali kilkopunktową przewagę i sukcesywnie ją powiększali. Nikola Grbić w połowie partii zobaczył, że będzie ciężko odrobić straty, więc dał odpocząć Bartoszowi Kurkowi. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, co urządzało podopiecznych De Giorgiego. Zwyciężyli 25:18.
Leon wszedł na oczekiwany poziom. Seria punktów dała triumf w całym meczu
Zupełnie inny obraz miała już czwarta partia, w której od samego początku obie ekipy grały punkt za punkt, a wiele akcji kończyło się skutecznym atakiem zaraz po przyjęciu. Delikatną przewagę 16:14 dał nam sytuacyjny atak Kurka z trudnej piłki, a następnie as serwisowy Kuby Kochanowskiego. Szybko zareagował De Giorgi, który wziął czas.
To jednak nie dało zbyt wiele, bo coraz lepiej grał Wilfredo Leon, który po słabym początku z minuty na minutę prezentował się wyśmienicie w końcówce meczu i dołączył do Bartosza Kurka oraz Kuby Kochanowskiego – liderów naszej kadry w ataku. Dobra seria przy serwisie Hubera pozwoliła nam odskoczyć na 21:14! – Koncert “Biało-czerwonych”! – krzyczał komentator TVP Sport.
Takiej przewagi już nie dało się wypuścić i reprezentacja Polski wygrała czwartą partię 25:20, a cały mecz 3:1. Zadecydował as serwisowy Kuby Kochanowskiego! Takiej reakcji oczekiwaliśmy po nieudanym meczu z USA! Po tym zwycięstwie podopieczni Nikoli Grbicia awansowali na czwarte miejsce w tabeli Ligi Narodów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS