Po utworzeniu Ligi Narodów zespoły z Europy nie grają wielu meczów towarzyskich. Ponieważ jednak w eliminacjach Euro 2024 biało-czerwoni znaleźli się w 5-zespołowej grupie, to w tym roku w ich kalendarzu pojawiły się dwa wolne terminy. Jeden z nich wykorzystano na czerwcowy mecz z mocnymi Niemcami, który budził pewne kontrowersje u selekcjonera. W drugim w listopadzie mamy zagrać z dużo słabszą drużyną, przy pełnej akceptacji szkoleniowca.
Irlandia, Malta, Łotwa
Wybór nie był wielki, przynajmniej ten w Europie. Dlatego najpierw chciano urozmaicić nieco towarzyski sprawdzian, ściągając do Polski jedną z ekip zza oceanu, ale ten pomysł z różnych przyczyn porzucono. W stawce pozostały zatem drużyny z Europy, które podobnie jak Polska grają w 5 zespołowej grupie eliminacji euro i 20 lub 21 listopada pauzują. To choćby Cypr, Irlandia, Malta, Łotwa, Austria i Litwa. Niektóry z tych drużyn mają już swoje plany, co oficjalnie ogłoszono. Cypr 19 listopada zagra z Litwą, więc obie te drużyny nie były dostępne. Podobnie jak Austriacy, którzy 21 listopada umawiają się na mecz z Niemcami. Dla ekipy Fernando Santosa w praktyce zostali więc trzej przeciwnicy. Irlandia, która 18 listopada gra el. ME z Holandią na kolejne dni miała ponoć inne plany, a z opcji Malta i Łotwa według naszych informacji dobrze poszły rozmowy z tą drugą federacją.
Łotysze, którzy występują w grupie D, grają jednak o punkty 18 listopada. U siebie zmierzą się z Chorwacją. Dla nich zatem optymalnie byłoby grać 21 listopada. Do Polski daleko nie mają, tym bardziej, że jak słyszymy, towarzyski mecz Polaków miałby się odbyć na Stadionie Narodowym w Warszawie. Ten będzie gotowy do gry, bo 17 listopada biało-czerwoni zagrają tu ważne spotkanie z Czechami.
21 listopada na Narodowym
Łotwa to obecnie 132. drużyna rankingu FIFA, która w eliminacjach Euro 2024 nie wygrała żadnego meczu. Rywal nie jest najbardziej atrakcyjny, ale w ostatnim spotkaniu tego roku nie chodziło, by bić się ze światową czołówką. Jak usłyszeliśmy, reprezentacja Polski będzie wtedy już po całych eliminacjach przyszłorocznych mistrzostw Europy i bezpośrednio po meczu z głównym rywalem do pierwszej lokaty w grupie E, Czesi u siebie pokonali nas 3:1. Kibice biało-czerwonych będą albo się cieszyć z udanego rewanżu, albo kręcić nosem w przypadku niewygrania eliminacyjnej grupy. Przypomnijmy, że do Euro 2024 bezpośrednio awansują dwie pierwsze drużyny z grupy, a trzecia trafi do baraży. Z Polską i Czechami o awans ma do końca bić się Albania.
Mecz, który polska kadra ma zagrać prawdopodobnie 21 listopada, będzie zatem potraktowany luźniej, a zawodnicy, którzy trzy dni wcześniej będą bili się z Czechami o punkty, zapewne zagrają mniej lub wcale. Polska z Łotwą mierzyła się do tej pory 15 razy, wygrała 11 meczów, dwa zremisowała i dwa przegrała, ostatnie w 2002 roku.
W procesie wyboru reprezentacji, z którą zagramy towarzysko w listopadzie, bierze udział Fernando Santos. Przypomnijmy, że selekcjoner kadry miał spore wątpliwości co do ostatniego meczu towarzyskiego z Niemcami, który był planowany, jeszcze nim Portugalczyk został selekcjonerem kadry. W kilku wywiadach przyznał, że najważniejszy jest dla niego mecz o punkty z Mołdawią i gdyby to on decydował, to w czerwcu ustawiłby rywala bardziej zbliżonego stylem do Mołdawian. Selekcjoner przed niedawnym starciem sugerował też, że nie wystawi na spotkanie najsilniejszego składu i będzie oszczędzał swych piłkarzy przed Mołdawią. Ostatecznie okazało się, że pierwsza jedenastka była tą w teorii najmocniejszą. Mecz z Niemcami był też pięknym pożegnaniem Kuby Błaszczykowskiego, który na Narodowym zagrał symboliczne 16 minut.
PZPN liczy, że w kolejnym meczu towarzyskim mimo rywala z drugiej setki rankingu FIFA, nie będzie problemów z kompletem kibiców. Bilety na mecze biało-czerwonych, nawet gdy nasza kadra grała niedawno ze słabym San Marino, sprzedawały się znakomicie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS