Ważnym tematem moich noworocznych spotkań w londyńskim centrum finansowym Canary Wharf nie był bynajmniej brexit. Przedstawiciele firm inwestycyjnych są już wyraźnie zmęczeni jego niekończącą się odyseją. Zażartowałem, że w tym przypadku trudno mówić o ,,wyjściu po angielsku”… Skupiliśmy się natomiast na innym istotnym wydarzeniu 2020 roku w świecie finansów: planach wprowadzenia przez Facebooka Libry. Czy jest szansa, że stanie się ona pierwszą globalną kryptowalutą?
Ogromny potencjał
Z perspektywy dekady sprawa wydaje się stosunkowo prosta: w ciągu ostatnich dziesięciu lat najwięcej można było zarobić inwestując w bitcoina – 1 USD zostałby pomnożony do 90 tysięcy. Z uwagi jednak na wysokie ryzyko spekulacyjne na tej kryptowalucie niewielu inwestorów zdecydowało się na ten krok. Nie przeszkodziło to w zaakceptowaniu bitcoina jako ważnego środka płatniczego. Oznacza to, że rynki finansowe gotowe są na przyjęcie kryptowaluty jako formy rozliczeniowej. Stanie się to znacznie łatwiejsze, jeśli jego emitent będzie posiadał ugruntowaną wiarygodność i dostęp do miliardów potencjalnych odbiorców. Na myśl przychodzi od razu jedno z głównych państw. Co się stanie jednak, gdy kryptowalutę wyemituje firma o zasięgu globalnym?
Obawy i zagrożenia
Kiedy Facebook ogłosił w czerwcu 2019 roku plan emisji kryptowaluty został poddany szerokiej krytyce głównie ze strony polityków i przedstawicieli banków centralnych. Szef Zarządu Rezerwy Federalnej USA Jerome Powell stwierdził, że ma ,,poważne zastrzeżenia dotyczące prywatności, ochrony konsumenta, prania pieniędzy oraz stabilności finansowej” tego projektu. Bardziej bezpośredni okazał się amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin. Przyznał, że ,,nienawidzi wszystkiego, co dotyczy Libry…”. Z kolei francuski minister finansów Bruno le Maira zagroził, że Paryż podejmie kroki w kierunku zamknięcia rynku UE dla kryptowaluty Facebooka. Stanowi ona bowiem ,,zagrożenie dla narodowej suwerenności”. Tym samym Libra już została najbardziej znanym w historii start-upem bez jakiegokolwiek produktu…
Biorąc pod uwagę dotychczasowe wykorzystanie bitcoina w świecie przestępczym trudno nie podzielić powyższych obaw. Z drugiej jednak strony powinniśmy zdawać sobie sprawę, że politycy i szefowie banków centralnych boją się utraty monopolu na emisję najważniejszych na rynkach kapitałowych walut. Tym bardziej jest to istotne w czasach, kiedy dolar stał się narzędziem wykorzystywanym przez rząd USA do prowadzenia wojen handlowych. Stąd nastąpiła ,,militaryzacja” amerykańskiej waluty. Nie dziwi zatem tweet prezydenta Trumpa: ,,Libra nie będzie miała większego znaczenia”.
Konkurencja nie śpi…
Szef Facebooka Mark Zuckeberg widzi jednak sprawę inaczej. Chociaż przyznał, że ,, nie wie, czy projekt Libra zadziała” to jest przekonany, iż należy spróbować. ,,Reszta świata bowiem nie czeka” – dodaje. Wskazuje tutaj na plany emisji kryptowaluty przez chiński bank centralny. Byłaby ona wykorzystywana w popularnych w ChRL aplikacjach WeChat Pay i Alipay. Rząd w Pekinie zyskałby tym samym możliwości kontroli przepływu waluty, zapobiegając również jej ucieczce z rynku chińskiego. Wymuszając na gospodarkach rozwijających się (tam bowiem kryptowaluty są najbardziej popularne) płatności w swojej jednostce zwiększałby na nią popyt, co doprowadziłoby do wzrostu jej popularności. Zuckeberg odnosząc się do zagrożeń ze strony Chin twierdzi, że Libra zrównoważyłaby wpływ chińskiej jednostki. Byłaby – w odróżnieniu od bitcoina – walutą o stałej wartości (czyli stablecoin), wykluczając w ten sposób czynnik spekulacyjny. Szef Facebooka uważa, że technologia blockchaina, wykorzystana przy stworzeniu Libry, jest nie tylko kryptowalutą, lecz również infrastrukturą na bazie której dochodzi do wymiany informacji. Sceptycy jednak podkreślają, że monopol państwowy jest tak samo groźny jak monopol jednej firmy…
Szerzej TUTAJ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS