A A+ A++

Po dołku w I kw. druga połowa 2023 r. powinna być lepsza dla polskiej gospodarki; w dłuższym horyzoncie wsparciem powinien być nearshoring i poprawa otoczenia globalnego – uważają uczestnicy XXXI debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”. Choć w najbliższym czasie wskaźnik CPI w Polsce powinien się obniżać, to podwyższona inflacja może utrzymywać się przez dłuższy czas.

"Będziemy musieli zmierzyć się z odroczonym wpływem podwyżek stóp procentowych"
fot. Warsaw_By_Drone / / Shutterstock

W XXXI debacie “Strategie rynkowe TFI: perspektywy, wyzwania, zagrożenia” zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele Pekao TFI, Skarbiec TFI, TFI PZU, PKO TFI i Eques Investment TFI.

“Jeżeli chodzi o polskie makro, można powiedzieć, że kwartały, miesiące słabszego wzrostu są już za nami. W pierwszej połowie tego roku został osiągnięty dołek aktywności gospodarczej i – patrząc na czynniki obecnie oddziałujące na gospodarkę – druga połowa roku może być całkiem przyzwoita” – ocenił podczas debaty członek zarządu Skarbiec TFI, Radosław Cholewiński.

“To, co krótkoterminowo wspiera polską gospodarkę, to stymulacja fiskalna. Jesienią mamy wybory, wchodzi masa różnego rodzaju inicjatyw, które będą zwiększały siłę nabywczą konsumentów – kredyty 2 proc., perspektywa podniesienia świadczeń, zwroty podatków. To wszystko stymuluje konsumenta i powoduje, że druga połowa tego roku będzie lepsza dla polskiej gospodarki niż przełom lat 2022-2023. Patrząc na wskaźniki wyprzedzające również nie ma powodów do niepokoju” – dodał.

Zdaniem członka zarządu Skarbiec TFI, choć sytuacja gospodarcza w Polsce w drugiej połowie bieżącego roku powinna się poprawić, to już od 2024 r. na horyzoncie pojawi się więcej wyzwań.

W dłuższym horyzoncie będziemy musieli zmierzyć się z odroczonym wpływem podwyżek stóp procentowych. Tutaj 2024 r. może przynieść pełne przełożenie dotychczasowego zacieśniania polityki monetarnej na sytuację makroekonomiczną” – zaznaczył Cholewiński.

“Musimy sobie też postawić pytanie, jak długo ekspensywna polityka fiskalna będzie mogła być kontynuowana. W mojej ocenie, po wyborach, niezależnie od tego, która opcja polityczna zwycięży, kolejne lata już nie będą tak hojne pod względem budżetowym i stymulacja konsumenta zostanie ograniczona. Wówczas losy polskiej gospodarki będzie determinowało otoczenie zewnętrzne” – dodał.

Podczas debaty dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI, Łukasz Kwiecień, ocenił, że choć w najbliższym czasie wskaźnik CPI w Polsce powinien dalej się obniżać, to podwyższona inflacja – na poziomie 4-5 proc. – może utrzymywać się przez dłuższy czas.

“Spadek inflacji w Polsce do jednocyfrowego poziomu to wciąż bardzo wysoka inflacja. To, że wskaźnik CPI znajdzie się poniżej 10 proc. oznacza, że ceny będą nadal bardzo mocno rosły. Wydaje się, że przez dłuższy czas inflacja będzie utrzymywała się na poziomie wyższym niż nasze oczekiwania – inflacja może być na poziomie 4-5 proc. przez dłuższy czas, czyli powyżej celu Narodowego Banku Polskiego” – powiedział Kwiecień.

“To oznacza, że banki centralne będą skazane na politykę ‘higher for longer’ – czyli wyższe stopy procentowe przez dłuższy czas. To nie oznacza, że będą to stopy procentowe na najwyższych poziomach, być może stopy spadną, natomiast nie będzie szybko powrotu do sytuacji, którą mieliśmy jeszcze przed pandemią. Przez 10 lat żyliśmy w środowisku niskiej inflacji i niskich stóp, teraz musimy się przyzwyczaić do tego, że inflacja i stopy procentowe mogą utrzymywać się na wyższym poziomie przez dłuższy czas” – dodał.

Wiceprezes zarządu PKO TFI Rafał Matulewicz podkreślił, że w ocenie sytuacji makroekonomicznej należy brać pod uwagę szoki z ostatnich 2-3 lat.

“Zarówno w procesie analizy przyczyn inflacji jak i całości otoczenia makro trzeba pamięta o dwóch szokach, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich 2-3 latach. Mieliśmy potężny wzrost podaży pieniądza, fiskalnie, globalnie, w tym w Polsce. Po drugie mamy do czynienia z jednym z największych pod względem dynamiki zacieśnieniem monetarnym w ostatnich dekadach. Obie kwestie trzeba analizować razem, mając dystans do oceny rozwoju sytuacji i zrozumienie, że będziemy musieli monitorować, jak to się rozwinie w drugiej połowie roku, czy w roku przyszłym. Próbując wejść nieco głębiej w analizę procesu inflacyjnego należy spojrzeć na to z perspektywy tego, że inflacja będzie wyglądała nieco inaczej w rozmaitych regionach czy sektorach” – powiedział Matulewicz.

“Istotnym czynnikiem jest skala polityki fiskalnej. Im ona była większa tym bardziej wydaje się, że ‘lepkość’ inflacji jest nieco większa. Należy uznać, że głównym tematem dla inflacji na najbliższy rok, dwa lata będzie pytanie o dalszy udział polityk fiskalnych w miksie polityk gospodarczych” – dodał.

Zdaniem uczestników debaty PAP Biznes, wsparciem dla polskiej gospodarki w dłuższym terminie może być nearshoring.

“Nearshoring będzie stymulować sytuację w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Polska wyjątkowo dobrze pasuje do tej tendencji – przez bliskość geograficzną, wciąż niższe koszty siły roboczej, w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, i dostępność wykwalikowanych kadr. To wszystko predestynuje Polskę do udziału w nearshoringu i może być wsparciem dla wzrostu” – powiedział Radosław Cholewiński ze Skarbiec TFI.

“Natomiast jeżeli będziemy mieli nearshoring i odbicie w gospodarce światowej to pojawia się pytanie – skąd miałby przyjść spadek inflacji? Od roku 2024 r. będziemy mieć dużo znaków zapytania. Czynniki lokalne nie będą już wspierające dla wzrostu – będziemy mieli zmianę polityki fiskalnej, odroczone skutki zacieśniania polityki monetarnej i problemy z inflacją. Natomiast globalnie, z otoczenia zewnętrznego, dla polskiej gospodarki powinny płynąć pozytywne impulsy” – dodał.

Również zdaniem Tomasza Koraba, prezesa zarządu Eques Investment TFI, nearshoring w dłużej perspektywie będzie wspierał polską gospodarkę i firmy.

“Polska jest wskazywana globalnie jako jeden z najlepszych krajów do nearshoringu. Choć na tym zjawisku bezpośrednio zyskują firmy zagraniczne, to jeśli gospodarka ‘się kręci’ i pojawiają się w niej inwestycje, to można zaobserwować, które części lokalnej gospodarki i które firmy na tym zyskują. Jeżeli np. ktoś buduje w Polsce fabrykę od zera, to ktoś musi dostarczyć materiały i fizycznie ją wybudować. I to oznacza poprawę perspektyw gospodarczych” – powiedział podczas debaty Korab.

W przypadku rynków akcji, w tym również polskiego, wiceprezes TFI PZU Piotr Dmuchowski ocenił, że istotna jest selekcja i aktywne inwestowanie.

“Myślę, że ostatnie kwartały pokazały, że był to czas inwestowania aktywnego. Jeśli zatem rozmawiamy o klasach aktywów, to samo zainwestowanie – niezależnie od tego, czy jesteśmy zainteresowani akcjami, obligacjami czy surowcami – nie do końca pozwalało generować odpowiednie stopy zwrotu. Jeżeli chodzi o akcje, był to jednak bardzo wąski wzrost, szczególnie w USA. Główne indeksy wyraźnie rosły, ale udział największych spółek technologicznych został wywindowany na rekordowe poziomy” – powiedział podczas debaty Dmuchowski.

“To co jest istotne teraz, z punktu widzenia inwestorów, to analizowanie mikrocykli, które mogą okresowo odwracać dynamikę i do niej powracać” – dodał.

W ocenie Dmuchowskiego, w przypadku rynku obligacji warto skupić się na stabilnych emitentach.

“Jeśli chodzi o obligacje, też byliśmy bardzo optymistyczni. Ostrzegaliśmy trochę przed ryzykiem kredytowym, jeśli chodzi o to, jak może zachować się dalej rynek. Na ten moment jeszcze nie widzimy tych oznak, przynajmniej jeśli chodzi o rynek lokalny, bo na świecie kilka bnaków doświadczyło kłopotów. To perspektywa kilku kwartałów kiedy jednak możemy zobaczyć efekt wyższych stóp” – powiedział wiceprezes TFI PZU.

“W dynamicznie zmieniającym się świecie trendy i mikrocykle są tak krótkie, że warto skupić się na bardziej fundamentalnych czy stabilnych emitentach, a niekoniecznie na szukaniu dodatkowej stopy zwroty. Nominalne stopy są już wysokie same w sobie, więc te zwroty na obligacjach są wystarczająco atrakcyjne. Jeżeli chodzi o rynek obligacji – jakość jest najważniejsza” – dodał.

“Możliwy neutralny scenariusz dla cen surowców”

“W przypadku surowców raczej zakładam neutralny scenariusz. Wziąwszy
pod uwagę skalę spowolnienia, to ceny surowców nie spadły mocno. Widać,
że po stronie popytowej jest wsparcie dla rynku surowcowego” –
powiedział członek zarządu Skarbiec TFI, Radosław Cholewiński.

“Pierwsze półrocze 2023 roku zdecydowanie nadało narrację dobrej
dezinflacji. Mamy silne spadki cen na rynku surowców. Poprzez m.in.
czynniki meteorologiczne, nastąpiło zmniejszenie ryzyka kryzysu
energetycznego” – powiedział wiceprezes zarządu PKO TFI, Rafał
Matulewicz.

“Spadają ceny surowców, maleją koszty produkcji, a jednocześnie
makroekonomia spowolni, bo stopa procentowa jest skutecznym narzędziem
prowadzącym rynek w kierunku spowolnienia, ale wcale nie musi spowolnić
do poziomu, który wywoła głęboką recesję” – dodał.

Z kolei dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI, Łukasz
Kwiecień, zauważył, że lekka zima pomogła uchronić krajową gospodarkę
przed szokiem energetycznym.

“W tym roku pomagała nam ciepła zima, która spowodowała, że szok
energetyczny był mniejszy niż się spodziewano. Spadek cen surowców
energetycznych był kluczowy dla obniżenia presji inflacyjnej, ale proszę
spojrzeć na to, co się dzieje teraz. Wystarczyło zamknięcie jednego z
hubów gazowych w Holandii i mamy skoki ceny gazu” – powiedział Łukasz
Kwiecień.

Wiceprezes TFI PZU Piotr Dmuchowski wskazał, że w poprzednich kwartałach na rynku mocne było złoto.

“Ostatnie kwartały wskazały, że to był czas aktywnego inwestowania.
Gdy rozmawiamy o klasach aktywów, to inwestycje w akcje, obligacje, czy
surowce, nie do końca pozwalały nam generować odpowiednie, czy takie
same stopy zwrotu. Jeżeli chodzi o surowce, mieliśmy bardzo dobry moment
jeżeli chodzi o złoto, co wynikało z zupełnie innych czynników niż te,
które decydowały o zachowaniu innych klas aktywów” – powiedział Piotr
Dmuchowski.

“Jeżeli chodzi o metale, to mieliśmy w tym przypadku bardzo ważną
rolę Chin, ponieważ informacja o otwarciu się tego kraju spowodował falę
optymizmu. Potem okazało się, że otwarcie nie jest tak dynamiczne, jak
byśmy się tego spodziewali i obawy recesyjne spowodowały, że metale
jednak straciły” – dodał.

Z kolei prezes Eques Investment TFI, Tomasz Korab, wskazał, że trudno
prognozować jak będą zachowywały się surowce ze względu na wiele
zmiennych, które wpływają na opłacalność takiej inwestycji.

“Surowce to skomplikowana klasa aktywów. Mamy surowce przemysłowe
zależne od koniunktury, mamy żywność zależną od pogody, czy nawet od
takiego zjawiska jak el Nino, bo zawsze w jego roku drożała żywność, a
jeżeli chodzi o surowce, to one spadały” – powiedział prezes Eques
Investment TFI.

pat/ pr/ gor/ mcb/

Źródło:PAP
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMała wioska, duży klub. Cosmos Nowotaniec w III lidze! (VIDEO)
Następny artykułJak ubrać się na rower latem?