Chcemy wyrazić nasz sprzeciw wobec decyzji Unii Europejskiej, która w siłowy sposób chce narzucić Polsce relokację migrantów. Referendum będzie testem dla polskiej opozycji – powiedział w piątek wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
– Wola społeczeństwa zrewiduje unijny zamysł? Żurawski vel Grajewski: Referendum ws. imigrantów może być mechanizmem blokującym plany UE
– To jest unijna solidarność? Saryusz-Wolski: Brak pomocy ze strony UE dla Polski we wsparciu Ukrainy, to de facto polityka prorosyjska
W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.
Referendum w Polsce w kwestii przymusowej relokacji migrantów jest potrzebne
— powiedział Mularczyk w studiu PAP.
Chcemy wyrazić nasz sprzeciw przeciwko takiej decyzji Unii Europejskiej, która w siłowy sposób chce narzucić Polsce relokację migrantów. Chcemy, aby wypowiedziało się społeczeństwo i aby to był jasny sygnał dla urzędników Unii Europejskiej w Brukseli i Berlinie
— podkreślił.
Dodał, że niektóre kraje Europy Zachodniej, w szczególności Niemcy, w 2015 roku szeroko otworzyły swoje granice na migrantów.
Doprowadziło to do sytuacji, kiedy społeczeństwo, głównie niemieckie, ma dosyć sytuacji terroryzowania ich miast przez tysiące nielegalnych migrantów
— powiedział wiceszef MSZ i stwierdził, że w Niemczech rośnie poparcie dla skrajnej prawicy, a za pośrednictwem Brukseli Berlin próbuje rozwiązać problem, który sam stworzył.
Zdaniem Mularczyka referendum „będzie testem dla polskiej opozycji”.
W 2015 roku, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, a premierem była pani Ewa Kopacz, to pamiętamy wypowiedzi, że Polska przyjmie każdą ilość imigrantów z Afryki, Azji. Dzisiaj chcemy po raz kolejny pokazać społeczeństwu, co może grozić Polsce w przypadku, gdyby do władzy dorwała się Platforma Obywatelska. Wówczas polityka Berlina i Brukseli będzie realizowana bez żadnej refleksji
— powiedział.
Według wiceministra dotychczasowa polityka imigracyjna prowadzona przez Unię Europejską ewidentnie się nie sprawdza.
Polska w ciągu ostatniego roku przyjęła miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, poniosła realne koszty liczone na kilka procent PKB, każda polska rodzina zaangażowała się w ten proces, miała wydatki i Unia Europejska nie wynagrodziła tego Polsce ani Polakom i nie ma świadczeń wynagradzających
— stwierdził i dodał, że jednocześnie słyszymy informację, że w przypadku nieprzyjęcia imigrantów za każdego trzeba będzie zapłacić 22 tysiące euro.
Mularczyk powiedział, że dziś nie ma krajów w Europie, które by się „postawiły twardo Niemcom, ponieważ nikt nie chce podzielić losów Polski i mieć zamrożonych środków unijnych”.
Spotykam się często z moimi rozmówcami w wielu krajach, którzy mówią, że te wybory w Polsce będą ważne dla przyszłości Unii Europejskiej. Jeżeli PiS wygra to jest szansa, że dojdzie do powolnych zmian, które doprowadzą, że Unia Europejska będzie bardziej słuchała obywatela
— uważa wiceszef MSZ.
kk/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS