A A+ A++

W czwartek, 15 czerwca, odbyła się w Sejmie dyskusja nad poselskim projektem uchwały w sprawie sprzeciwu wobec propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów.

„Nie będzie ulegania żadnemu szantażowi”

Głos w dyskusji zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki, który jasno przedstawił stanowisko rządu w tej sprawie. Zjednoczona Prawica nie wyrazi zgody na przymusową relokację migrantów do naszego kraju oraz nie zamierza płacić związanych z tym kar.

Przypomnijmy, że chodzi o migrantów pochodzących przede wszystkim z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, a zaproponowana ostatnio kwota wynosi 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta.

Szef rządu podkreślił, że Polska przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy i „nikt nie będzie nas uczył solidarności”. Dodał, że unijne wsparcie dla ukraińskich uchodźców w Polsce wynosi zaledwie ok. 200 euro na osobę.

– To nie jest żaden pakt migracyjny. To jest dyktat, który ma celu zmienić również kulturowo Europę. Powiedzmy sobie tutaj szczerze – ma to na celu zniszczenie, zgwałcenie dotychczasowych struktur europejskich. Widzę to już wyraźnie w wielu innych krajach Unii Europejskiej (…) Nie ma naszego przyzwolenia ani na nielegalną imigrację, ani na żadne płacenie za nieprzyjmowanych migrantów. Nie zgodzimy się na to (…) Nie będą nam komisarze z Brukseli czy z Berlina dyktować, co mamy robić, jak mamy chronić nasze granice (…) Nie będzie ulegania żadnemu szantażowi – oświadczył Morawiecki.

„Taka jest sytuacja w tamtych krajach”

Tłumaczył, że kierowany przez niego rząd nie zamierza powielać błędów krajów Europy Zachodniej, które borykają się nie tylko z podziałami kulturowymi w społeczeństwie, ale również z wysokim wskaźnikiem przestępczości.

– Dziś warto przywołać te dane, dotyczące bezpieczeństwa – 96 proc. Polaków mówi, że czuje się bezpiecznie w swojej okolicy (…) Zadbaliśmy o bezpieczeństwo polskich kobiet i dzieci. A jak ta sytuacja wygląda za granicą? Zapytajmy swoich znajomych (…) we Francji, w Niemczech, w Szwecji czy we Włoszech. Otóż w wielu miastach (…) mamy do czynienia z dzielnicami grozy. Płoną opony, płoną samochody, kobiety boją się wychodzić na spacery wieczorem. Taka jest sytuacja w tamtych krajach – przekonywał premier.

„Tutaj jest dzisiaj Sejm, a nie Bundestag”

Przy okazji Morawiecki przypomniał postawę rządu kolacji PO-PSL w 2015 r., gdy władze Unii Europejskiej również forsowały pomysł relokacji migrantów.

Przypomniał także stanowisko Donalda Tuska, który – piastując w latach 2014-2019 funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej – zapowiadał konsekwencje za odmowę udziału w relokacji.

– Przecież tutaj jest dzisiaj Sejm, a nie Bundestag. Mamy prawo i obowiązek wszyscy zagłosować za interesem Polski. W lipcu 2015 r – przyjmiemy 2 tys. (…) We wrześniu – przyjmiemy 7 tys. – mówi pan Trzaskowski, wówczas wiceminister w rządzie pani premier Kopacz. Ale nie minęły kolejne dwa miesiące (…) pan Tomczyk, ówczesny rzecznik rządu, powiedział, że przyjmą praktycznie każdą liczbę. Tak wtedy mówiła Platforma Obywatelska (…) To był koszmarny błąd, którego twarzą dzisiaj jest pani kanclerz Angela Merkel i jej wierny pomocnik, wierny sojusznik Donald Tusk (…) Niestety, panie Donaldzie, trzeba wiedzieć, kiedy w interesie polskiej racji stanu trzeba czasami powiedzieć swoim sojusznikom „nein”, a nie tylko „danke” albo „spasiba” – uzupełnił Morawiecki.

Czytaj też:
Sprzeciw wobec przymusowej relokacji imigrantów. PiS przedstawi uchwałę
Czytaj też:
Awans Konfederacji, złe wieści dla Lewicy. Najnowszy sondaż przed wyborami

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKuciak, Maloca i Gajos dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów
Następny artykułOdkryto wodę w atmosferze WASP-18 b