W dość nietypowy sposób przekonały się o tym dzieci, które dla żartu zadzwoniły pod numer alarmowy krzycząc: „ratunku, pomocy”. Chwilę potem się rozłączyły. Gdy telefon oddzwaniał, bały się odebrać. To jednak nie spowodowało braku reakcji ze strony służb. W poniedziałek, przed g. 21, dyżurny jarosławskiej komendy odbierając zgłoszenie, skierował na miejsce logowania się telefonu pruchnickich funkcjonariuszy.
W rejonie cmentarza w Chłopicach jednak nikogo nie znaleźli. Kolejnym krokiem, który uczynili było ustalenie właścicielki numeru. Okazała się nią 33-letnia kobieta. Nie było jej jednak w miejscu zamieszkania. Cały czas próbowali się też do niej dodzwonić. Po kilku próbach, kobieta oddzwoniła mówiąc, że właśnie wróciła do domu, ponieważ była z córką u sąsiadki.
Okazało się, że z telefonu, z którego było wykonywane połączenie alarmowe, korzysta 12-latka. Miała podczas zabawy z 8-letnim sąsiadem zadzwonić na 112 „dla żartu”. Rodzice dzieci byli nieświadomi zaistniałej sytuacji. Policjanci przeprowadzili zarówno z dziećmi, jak i ich opiekunami rozmowę na temat zarówno korzystania z numeru alarmowego i konsekwencjach wywołania niepotrzebnych reakcji służb ratunkowych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS