Sąd Rejonowy dla Warszawa-Śródmieście rozpatrzył pozew Ewy Wanat, który dotyczył odszkodowania za dyscyplinarne zwolnienie z pracy w 2015 roku. Zainteresowana nie otrzymała dokładnie tej kwoty, o jaką walczyła, jednak sędzia zauważył “ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych”. Wyrok jest nieprawomocny.
Latem 2015 roku naczelna RDC zamieściła na swoim prywatnym koncie na portalu społecznościowym Facebook ironiczny wpis, który mówił o posyłaniu 6- latków do szkoły. Dziennikarka napisała:
Dlaczego polskie sześciolatki są głupsze od rówieśników z Włoch, Francji i Niemiec? A może tylko państwu Elbanowskim rodzą się takie nierozgarnięte dzieci?
Kilka tygodni później została zwolniona dyscyplinarnie, bez zachowania okresu wypowiedzenia. Stacja uznała zachowanie Wanat za “ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych”. Przedstawiciele radia dodali, że jej wpis był kojarzony z rozgłośnią i wystawiał złe świadectwo spółce. Podkreślili również, że naczelna RDC wykonywała pracę w trakcie zwolnienia lekarskiego.
Była naczelna nie pozostała bierna – pozwała swojego byłego pracodawcę do Sądu Pracy i zażądała 45 tysięcy złotych i zaznaczyła, że nie chce przywrócenia do pracy.
Sąd orzekł : “Roszczenie co do zasady jest słuszne, ale nie w żądanej wysokości”. Sprawa była ciężka do rozstrzygnięcia, bowiem nie są ściśle określone opisy zachowań będące “ciężkim naruszenia obowiązków pracowniczych”. Według sędziny, aby spełnić ten warunek zachowanie pracownika musi być “rażące, zawinione oraz stwarzać realne zagrożenie dla interesów pracodawcy”. Wytłumaczyła również, że tryb zwolnienia dyscyplinarnego bez okresu wypowiedzenia powinien być stosowany tylko w wyjątkowych przypadkach i musi być uzasadniony istotną szkodą pracodawcy. Zamieszczony na portalu wpis został uznany za “wysoce niestosowny”, lecz dotyczył dzieci, więc nie powinien być kojarzony ze spółką. Ponadto wpis uznano za prywatny i taki, który nie odnosił się do wykonywanych przez Wanat obowiązków.
Sędzina Ewa Dmitruk dodała:
Pozwany zareagował niewspółmiernie, bo ten wpis, choć niestosowny, nie uzasadniał najbardziej dotkliwego dla pracownika trybu rozwiązania umowy o pracę.
Sąd udowodnił również, że Wanat nie wykonywała swoich obowiązków w trakcie choroby, lecz odsyłała kontaktujące się z nią osoby do właściwych pracowników.
Wanat pragnęła uzyskać pieniądze równe jej trzymiesięcznej pensji, jednak sąd zdecydował, że należą się jej pieniądze jedynie za jeden miesiąc. Sąd nie zgodził się z wysuwanymi przez Wanat zarzutami, jakoby została naruszona wolność słowa w debacie. Sędzina wytłumaczyła:
Osią sporu nie była tu kwestia wieku rozpoczęcia edukacji przez dzieci, ale zbędnego argumentu ad personam wobec dzieci, które nie brały udziału w debacie.
Ewa Wanat jest zadowolona z wygrania sprawy, jednak zastanawia się, jednak rozważa wniesienie apelacji.
Pełnomocnik RDC mec. Krzysztof Czeszejko-Sochacki, dodał:
Reakcja pracodawcy była odpowiednia. Decyzję czy apelować, podejmie mój mocodawca po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS