A A+ A++

Po raz 668. i przedostatni w Energa Basket Lidze, ale po raz ostatni przed własną publicznością w Warszawie – legenda polskiej koszykówki Łukasz Koszarek po 20 latach gry na parkietach ligowych zdecydował się zakończyć wspaniałą karierę. Niemniej jednak, 39-letni rozgrywający jako kapitan Legii Warszawa wciąż miał przed sobą jeden ważny cel – zdobyć brązowy medal mistrzostw Polski.

Zobacz wideo
Khalidov: Magia KSW cały czas działa. MMA to nie jest tylko mordobicie

210-krotny reprezentant Polski został uhonorowany pamiątkową koszulką tuż przed rozpoczęciem spotkania przez klub z Warszawy, a chwilę później rozpoczął się dwumecz o brąz z BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Zarówno Legia, jak i Stal przed tym sezonem, a nawet przed samymi playoffami, z pewnością liczyły na więcej, ale zgodnie z powiedzeniem “Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma” przystępowały do sobotniej rywalizacji z prostym nastawieniem – by na koniec rozgrywek nie pozostać z niczym.

Legia żegnała Koszarka, ale zapomniała wyjść na parkiet. Koszmarna pierwsza kwarta

Sam mecz jednak od początku nie układał się po myśli gospodarzy. Już po trzech minutach gry Łukasz Koszarek musiał pojawić się na parkiecie w miejsce mającego dwa faule lidera Legii – Kyle’a Vinalesa. Tymczasem na placu gry od pierwszej akcji dominowali goście z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie do zatrzymania był Damian Kulig, który szybko zdobył dziesięć punktów, a że był wspierany także przez Aigarsa Skele i Nemanję Djurisicia, to w kilka minut zrobiło się aż 20:6 dla Stali. 

W tym wszystkim trudno było zrozumieć, że trener Legii Wojciech Kamiński w pierwszej kwarcie nie wziął ani jednej przerwy na żądanie, a do punktującego tercetu gości dołączył jeszcze reprezentant Polski Michał Michalak. Stali bardzo wiele rzeczy przychodziło z dużą łatwością, a efektem tego było prowadzenie 29:14 po pierwszej kwarcie. 

W tej części gry goście dominowali nie tylko na parkiecie, ale na trybunach. Koszykarze Stali mogli się czuć jak u siebie, słysząc głośne “Żółto-Niebiescy!”, podczas gdy w przypadku gospodarzy można było odnieść wrażenie, że ci najgłośniejsi kibice Legii wraz z końcem sezonu piłkarskiego udali się na wakacje.

To się zmieniło od początku drugiej kwarty, a wraz z kibicami przebudzili się także zawodnicy trenera Kamińskiego. Szybko zmniejszyli straty do dziewięciu punktów (23:32), przez co trener Stali Andrzej Urban musiał prosić o czas. Po chwili zrobiło się nawet 26:32, ale końcówka pierwszej połowy znów należała do ostrowian, którzy mimo problemów z faulami Djurisicia na przerwę schodzili z wynikiem 37:47. Mogli prowadzić wyżej, ale trójka Łukasza Koszarka w końcówce drugiej kwarty nieco podreperowała rezultat dla Legii.

W Stali do przerwy Kulig miał 12, a Skele 11 punktów. Legii z kolei brakowało na parkiecie lidera, bo choć najwięcej punktów (9) miał Travis Leslie, to jego wskaźnik +/- wynosił katastrofalne -19.

Phil Fayne w akcji

Stal pewnie wygrała w Warszawie. Seria Koszarka daje nadzieję Legii przed rewanżem 

Z pewnością kibice gospodarzy mieli nadzieję, że Legia podtrzyma niezłą dyspozycję z drugiej kwarty, tymczasem rzeczywistość okazała się brutalna i zespół ze stolicy rozpoczął drugą połowę meczu równie niemrawo, jak pierwszą. Przewaga Stali zaczęła błyskawicznie rosnąć. Wystarczy tylko powiedzieć, że gdy Kyle Vinales oddawał pierwszy celny rzut w tym meczu w 26. minucie, to jego zespół przegrywał już 41:61. Po trzech kwartach głównie za sprawą koncertu duetu Kulig – Skele Stal miała aż 22 punkty przewagi (49:71).

Żeby analogii do pierwszej połowy było mało, Legia wraz z początkiem czwartej kwarty znów ruszyła w pościg. Seria punktowa 7:0 w pierwszych trzech minutach, którą prowadził głównie Łukasz Koszarek, mogła być nawet większa, ale koszmarne pudło z czystej pozycji Janisa Berzinsa jakby zgasiło entuzjazm zawodników Wojciecha Kamińskiego i Stal odzyskała kontrolę. 

Grający ostatni mecz w Warszawie Łukasz Koszarek z pewnością schodził z parkietu w minorowym nastroju, ale on sam był nieoczekiwanie najjaśniejszym punktem Legii. To jego szarża w końcówce zakończona efektowną trójką na pięć sekund przed końcem zmniejszyła rozmiary porażki warszawian w tym meczu do 12 punktów. Sam Koszarek z kolei zdobył 16 punktów i był najlepszym strzelcem Legii w tym spotkaniu. U gości lepsi pod tym względem byli tylko Aigars Skele (20) i Damian Kulig (18). I jakże zasłużone było ostatnie “Dzięki za wszystko!” dla Koszarka z ust sympatyków warszawskiego klubu na zakończenie spotkania. 

Końcowy wynik 73:85 pewnie mógł być inny, jednak popełniając tyle niezrozumiałych błędów, ile zdarzyło się Legii Warszawa w sobotni wieczór, nie da się walczyć o najwyższe cele. Ostatni zryw Legii pod przewodnictwem Koszarka daje drużynie z Warszawy małą nadzieję przed rewanżem w Ostrowie, który odbędzie się już w najbliższy wtorek 6 czerwca o godzinie 20:00. Niemniej, to Stal na Bemowie uczyniła wielki krok, by zakończyć sezon na podium. 

Legia Warszawa – BM Stal Ostrów Wlkp. 73:85 (14:29, 23:18, 12:24, 24:14)

Legia: Vinales 7, Leslie 12, Wyka 2, Kamiński 8, Holman 8 oraz Kulka 9, Garrett, Berzins 3, Groselle 8 (10 zb.), Koszarek 16. 

Stal: Skele 20 (+9 as.), Kulig 18 (+8 zb.), Garbacz 5, Djurisić 12, Silins 7 oraz Zębski, Załucki 7, Michalak 12 (+ 8zb), Loncar 2, Thomas 2.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMartin Vaculik triumfował w Pradze. Podium nie dla Bartosza Zmarzlika
Następny artykułPuchar Polski zostaje w Płocku