A A+ A++

Chciałbym się z wami podzielić moim paradygmatem trzech kluczowych zachowań, których nie warto stosować z nowo poznaną kobietą. Jak już wspomniałem to jest mój własny punkt widzenia i inne drogi dotarcia, także mogą ułożyć odpowiedni algorytm sukcesu.

fot. User avatar Steinar La Engeland CC/ Unsplash.com

Chwalenie się i imponowanie…

Ostatnio w pewnym środowisku mówiłem, że są takie sytuacje, że trzeba się pochwalić tym, co się robi. W trakcie tej przemowy użyłem nawiązania, że jeśli jest np. fajny dwudziestokilkuletni facet, ale nie umie się on „ładnie sprzedać”, to prawdopodobnie nigdy się nie ożeni. Ładnie sprzedać? To tak jakby zachwalać samego siebie? Nie, nie o to mi chodzi, wręcz przeciwnie. Osobiście odrzucają mnie osoby, które cały czas się czymś chwalą i starają się bezustannie imponować. Mam wrażenie, że tutaj prym wiodą faceci, zwłaszcza w sytuacji nowo poznanej kobiety kładą szczególny akcent, tylko po to, żeby wzbudzić zainteresowanie. I mówią o swojej pozycji w pracy, wakacjach na bogato, na spotkania przyjeżdżają wypasionym samochodem i opowiadają jakieś dyrdymały z kosmosu. Oczywiście bardzo szybko zapraszają na wypasione wysokobudżetowe randki. Męski świat jest gadżeciarski, wielu mężczyzn dobrze odnajduje się w luksusie, posiadaniu i budowaniu swojej pozycji. Myślę, jednak, że ciekawszą formą w relacji z kobietą jest skromność, dystans. Jeśli nawet zada Ci pytanie, takie, że mógłbyś się pochwalić np. tym, że masz zespół rockowy, to będzie lepiej jak sama, w późniejszym etapie to odkryje, a Ty teraz powiesz, że coś tam próbujesz. Ewentualnie, jak już chcesz się pochwalić czymś, to zrób sobie z tego żart i wyolbrzym jakąś sytuacje do ekstremum, np. że miałeś propozycję dołączenia do AC/DC, ale ich obecni członkowie nie mają wystarczających umiejętności.

Wymiotowanie swoimi problemami…

Według moich obserwacji jest też grupa mężczyzn, która jest po przeciwnym biegunie frakcji opisanej powyżej. Mam na myśli facetów, którzy zachowują się jak na tapczanie u psychoterapeuty. Nawet jeśli traktują tę relację czysto po koleżeńsku, to z nowo poznaną osobą nie wypada obciążać ją pewnymi niewygodnymi faktami z naszego życia i zwymiotować na nią naszymi problemami. Tematy naszych nieudanych związków, trudnego dzieciństwa, złej relacji w rodzinie, w pracy, zdecydowanie lepiej obgadać „nieco” później. Swoją drogą obdarzanie takim zaufaniem osoby, której prawie nie znamy, jest co najmniej dziwne. Nawet z wielkim deficytem znajomych warto się powstrzymać. Myślę, że takie tematy należy i trzeba poruszyć w odpowiedni sposób. O wielu z nich można nawet powiedzieć powierzchownie, gdyż wdawanie się w szczegóły na nowo rozdrapuje rany, a to w zasadzie nic nie zmienia. Namawiam jednak do rozmów w delikatny i subtelny sposób w zakresie kwestii światopoglądowych i egzystencjalnych. Rozumiem i trafia do mnie fakt, że na początku znajomości powinno się stawiać na humor, luźne tematy, bo to buduje zaufanie. Jednak wydaje mi się, że jeśli dwie osoby, różnią się np. w kwestii wiary, to będzie im bardzo trudno i dobrze wiedzieć to już na początku znajomości. Mając te informacje, możemy spokojnie rozważyć sens budowania więzi i nie tracić czasu na związek, który z góry zakładał porażkę.

Reklama

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWłaściwy człowiek na właściwym miejscu
Następny artykuł7 rzeczy, o które nigdy nie podejrzewalibyście słoni