Dziś mija okrągła, 700. rocznica koronacji królewskiej Władysława Łokietka, jednego z najwybitniejszych polskich władców. Sama koronacja uważana jest za koniec rozbicia dzielnicowego.
Książę Władysław, nazwany Łokietkiem ze względu na niski wzrost, urodził się w 1260 lub 1261 roku jako syn księcia kujawskiego, sieradzkiego i łęczyckiego Kazimierza oraz księżnej Eufrozyny. Książę Kazimierz zmarł w 1267 roku. Miał kilku synów i dlatego jego dziedzictwo uległo podziałowi typowemu dla okresu rozbicia dzielnicowego. Książę Władysław początkowo przebywał na dworze księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego. Gdy zaczął dochodzić lat sprawnych, bracia dopuścili go do współwładzy, a potem (1287 r.) wydzielili mu księstwo ze stolicą w Brześciu Kujawskim (obecnie niewielkie miasto w woj. kujawsko-pomorskim, pow. włocławskim). W 1288 r., po śmierci starszego brata Leszka Czarnego uczestniczył w walkach o tytuł księcia krakowskiego i tym samym księcia zwierzchniego, początkowo jako sojusznik księcia płockiego Bolesława, potem zaś zgłaszając własną kandydaturę. Po zmarłym księciu Leszku objął też księstwo sieradzkie.
Z czasem został wciągnięty przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnkę do serii układów mających na celu doprowadzenie do przezwyciężenia rozbicia dzielnicowego. Kolejni książęta układali się ze sobą, zawierając t.zw. układy na przeżycie. Książę wielkopolski Przemysław II zawarł taki układ z księciem wrocławskim i krakowskim Henrykiem Prawym. Dzięki niemu objął bez problemów władzę w Krakowie. Musiał się jednak wycofać, gdyż księstwo krakowskie opanował nowy pretendent z zewnątrz – król Czech z dynastii Przemyślidów, Wacław II.
Nie oznaczało to rezygnacji z planów. Odpowiednie układy książę Przemysław zawarł też z księciem głogowskim Henrykiem oraz właśnie z Władysławem Łokietkiem. Dla umocnienia tego sojuszu zawarty został związek małżeński między księciem brzeskim a siostrą stryjeczną Przemysława, księżniczką Jadwigą. Małżeństwo okazało się bardzo udane. Jadwiga przez wiele lat wiernie stała przy mężu i wspierała go, a on też ją szanował.
W 1294 r. zginął w walce z Litwinami jeden z braci Łokietka, książę łęczycki. Władysław objął władzę w jego księstwie.
Wcześnie, w 1292 r. Wacław II najechał księstwo sieradzkie i zmusił Łokietka nie tylko do wyrzeczenia się pretensji do Krakowa i Sandomierza, ale także do złożenia mu hołdu. Książę Władysław musiał ustąpić przed siłą, ale w rzeczywistości cały czas podtrzymywał sojusz z Przemysławem i myślał o osłabieniu pozycji czeskiego monarchy.
Tymczasem Przemysławowi II w 1295 r. udało się osiągnąć ogromny sukces. Uzyskał od papieża zgodę na koronację. Tym samym po 219 latach przerwy Polska znów miała króla. Jego panowanie trwało jednak tylko kilka miesięcy. W 1296 r. został zamordowany przez zbirów nasłanych przez margrabiów brandenburskich. Wywołało to oburzenie w Wielkopolsce i spowodowało, że książę głogowski Henryk jako nazbyt sprzyjający Niemcom nie uzyskał wystarczającego poparcia. Zamiast niego przywołano Łokietka. Po krótkich walkach obaj pretendenci zawarli układ w Krzywiniu, w myśl którego podzielili Wielkopolskę między siebie. Warto zaznaczyć, że obok znacznej części Wielkopolski książę Władysław objął też władzę na Pomorzu Gdańskim. Tym samym książę brzeski z 1288 r. stał się władcą całkiem rozległego terytorium.
Niedługo po tym nastąpiła jednak katastrofa. Łokietek zaczął tracić poparcie w Wielkopolsce. Jak pisał ówczesny kronikarz – „nie był dobrym szafarzem sprawiedliwości”. Miał miękkie serce i niechętnie wydawał wyroki śmierci, co nie sprzyjało powstrzymywaniu bandytyzmu. Do tego niezadowolenie budziło faworyzowanie przez księcia ludzi z Kujaw zamiast miejscowych. Na czele opozycji stanął biskup poznański Andrzej Zaremba. Wygnała ona go z Poznania. Do akcji wkroczył znowu król Wacław II, który wysłał swoje wojsko. Łokietek, chcąc zyskać na czasie, znowu ukorzył się przed Wacławem, w miejscowości Klęka składając zobowiązanie, że uda się do Krakowa i złoży mu hołd, i to nie tylko z Kujaw, Łęczycy i Sieradza, ale także z Wielkopolski. Podobnie jak w 1292 roku, nie zamierzał na trwałe uznawać władzy króla czeskiego. Także ten nie zamierzał zadowolić się zapowiedzią hołdu czy nawet samym hołdem. Latem 1300 r. zorganizował potężną wyprawę na Wielkopolskę i Kujawy, zabezpieczywszy się dodatkowo sojuszami. Władysław Łokietek musiał uchodzić. Książę mazowiecki Bolesław przepuścił go przez swoje terytorium. Żonę i dzieci powierzył opiece mieszczanina z Radziejowa, niejakiego Gierka (Gerka), którego po latach hojnie wynagrodził, sam natomiast uciekł na Ruś, do zaprzyjaźnionych książąt halickich.
Niedługo po tych wydarzeniach Wacław II koronował się na króla Polski. Co więcej, doprowadził też do koronacji swego syna, także Wacława, na króla Węgier jako Władysława V. Warto zaznaczyć, że Czechy były wtedy bardzo zamożnym krajem z kopalniami srebra. Król Wacław był też umocniony sojuszem z królem niemieckim Albrechtem Habsburgiem. Wydawało się, że wszystko jest stracone.
Tak jednak nie było. Książę Władysław z Rusi przez Węgry udał się do Rzymu, gdzie uczestniczył w jubileuszowych obchodach roku 1300. Papież Bonifacy XIII był do niego przychylnie nastawiony. Zdecydowanie poparł przeciwników Przemyślidów na Węgrzech. Do tronu węgierskiego pretensje zgłosił Karol Robert z dynastii Andegawenów rządzącej w Królestwie Neapolu. Zaczął on walczyć z panowaniem czeskiej dynastii na Węgrzech. To w naturalny sposób zbliżyło go z Łokietkiem. Obaj mieli stać się bliskimi sojusznikami. Na Węgrzech polski książę uzyskał też wsparcie od rodu Amadejów.
Król niemiecki Albrecht zaczął się odwracać od dotychczasowego sojusznika, zaniepokoiwszy się jego nadmiernym wzrostem potęgi.
Przede wszystkim w samej Polsce, zwłaszcza Małopolsce, zaczęło narastać rozczarowanie rządami czeskimi. Wacław II obiecał Polakom, że na urzędy będzie powoływał miejscowych, nawet oficjalnie wydał przywilej w Lutomyślu, ale ominął go tworząc nowy urząd – starosty – na który mianował, kogo chciał, głównie Czechów i Niemców. Właśnie panoszenie się tych ostatnich było kolejnym powodem narastania opozycji. Szczególnie drobne rycerstwo małopolskie z radością powitało powrót Łokietka. Zaczął on powoli opanowywać księstwo sandomierskie. Jeszcze za życia króla Wacława jego większość była już pod władzą piastowskiego księcia. Podczas walk w księstwie krakowskim miał miejsce słynny epizod z ukrywaniem się księcia w grocie w Dolinie Prądnika w Ojcowie.
Załamanie się rządów Przemyślidów nastąpiło wraz z nieoczekiwaną śmiercią Wacława II w 1305 roku. Jego 16-letni syn, Wacław III, też ogłosił się królem Polski i zamierzał nawet zorganizować wyprawę przeciwko Łokietkowi, a także Henrykowi głogowskiemu, który zdołał opanować Wielkopolskę, jednakże zginął w zamachu w 1306 roku. Tym samym wygasła czeska dynastia Przemyślidów, a same Czechy stały się areną walk o tron.
To jednak nie oznaczało końca walk o Polskę. Jak już wspomniałem, złe wspomnienie rządów Łokietka w Wielkopolsce sprawiło, że mieszkańcy tej dzielnicy poparli księcia głogowskiego Henryka. Powstały dwa bloki terytorialne i nie było pewne, który z książąt okaże się jednoczycielem. Drugim poważnym problemem był niegodny biskup krakowski Jan Muskata, nazywany „wilkiem w pastorale”, z pochodzenia Niemiec, protegowany Wacława II, nienawidzący Łokietka i w ogóle Polaków. Przy pomocy prywatnej armii i należących do siebie zamków organizował on dywersję przeciw księciu Władysławowi w samej Małopolsce. Książę próbował się z nim jakoś porozumieć, ale bezskutecznie. Za jego niegodziwości arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka postawił go przed sądem kościelnym. Wyznaczeni przez arcybiskupa śledczy zebrali zeznania, które w pełni potwierdziły prawdziwość zarzutów. W związku z tym w 1308 arcybiskup Świnka zawiesił Muskatę. Decyzja miała charakter zaoczny, bo niegodny biskup po konflikcie z księciem Władysławem Łokietkiem uciekł do Wrocławia, do zaprzyjaźnionego biskupa Henryka z Wierzbna. Nawet z wygnania nieustannie intrygował i szkodził.
Walki z Muskatą odciągnęły też uwagę Łokietka od Pomorza Gdańskiego. Wprawdzie po śmierci Wacława III ta dzielnica uznała władzę księcia Władysława, jednakże niedługo po tym padła ofiarą najazdu Brandenburczyków. Dowodzący obroną sędzia Bogusza zgodnie z instrukcją miał czekać na odsiecz, gdyby zaś ta nie nadeszła, miał wezwać na pomoc Krzyżaków. Tak też się stało. Jednakże ci rzekomi sojusznicy dokonali rzezi nie tylko polskiej załogi w Gdańsku, ale też ludności cywilnej miasta i opanowali je. Potem w trwającej rok kampanii (1308-1309) opanowali całe Pomorze Gdańskie. Z Brandenburgią dogadali się pokojowo, płacąc jej za sprzedaż „praw” brandenburskich. W ten sposób jedna z polskich dzielnic na półtora stulecia znalazła się pod obcym panowaniem. Sam Łokietek nie godził się na żadne kompromisy w tej sprawie. Krzyżacy proponowali mu zaakceptowanie zaboru Pomorza w zamian za pieniądze, ale zdecydowanie odrzucał takie propozycje.
Tymczasem w latach 1311-1312 książę musiał się zmierzyć z kolejnym wewnętrznym zagrożeniem. Doszło mianowicie do buntu niemieckich mieszczan Krakowa na czele z wójtem Albertem, który rozszerzył się też na niektóre inne miasta małopolskie. Stojące wiernie przy księciu rycerstwo stłumiło bunt, a wobec buntowników zastosowano represje. Jedyny raz w życiu słynący z łagodności i wspaniałomyślności książę pozwolił na skazanie na śmierć licznych przeciwników. Bunt ten miał podłoże narodowościowe, stąd też rycerze zabijali mieszczan niemieckich, rozpoznając pochodzenie przez nakazanie wypowiedzenia słów „soczewica koło miele młyn”, z czym Niemcy mieli problemy. Oprócz tego po stłumieniu buntu skasowano przywileje polityczne miast, chociażby dziedziczny charakter wójtostwa, a w księgach miejskich język niemiecki zastąpiono łaciną. Książę potrafił jednak zachować umiar. Likwidując przywileje polityczne, zachował te gospodarcze. Stąd też Kraków w dalszym okresie jego panowania nadal się rozwijał.
Wprawdzie główną bazą społeczną księcia było rycerstwo, jednakże miastom też nadawał przywileje. Za jego panowania przeprowadzono lokację m.in. Lublina (1317) oraz innych miast. Wprawdzie te działania na polu gospodarczym są niezbyt liczne w porównaniu do panowania jego syna Kazimierza Wielkiego, niemniej był to okres ciągłych wojen.
W 1314 roku wreszcie nastąpiło wydarzenie, które można nazwać zjednoczeniem Polski. Otóż po śmierci Henryka głogowskiego schedę po nim przejęli jego synowie. Żaden z nich nie miał już jednak zdolności i autorytetu swego ojca. Podzielili między siebie jego ziemie. W podziałach próbowali uwzględnić także Wielkopolskę, co wywołało oburzenie i spowodowało, że ich przegnano, a kontrolę nad dzielnicą przejął Łokietek, prócz niewielkich południowych (Wschowa) i zachodnich (Kościan) jej skrawków. Tym samym pod władzą jednego księcia znalazły się dwie główne dzielnice Polski – Małopolska i Wielkopolska, a także łączące je księstwa sieradzkie i łęczyckie oraz Kujawy. Poza władzą księcia Władysława pozostał Śląsk, który niestety na stałe odpadł od Polski i wrócił do niej dopiero w XX wieku, poza tym też Mazowsze, którego książęta w przeciwieństwie do kujawskich nie uznali władzy Łokietka, no i Pomorze.
Niemniej od tej pory książę Władysław zaczął czynić zabiegi o zgodę papieża na koronację. Wysłał w tym celu do Awinionu, który był w XIV wieku zamiast Rzymu siedzibą papieży, arcybiskupa gnieźnieńskiego Borzysława, a po jego śmierci biskupa włocławskiego Gerwarda. Oprócz sprawy korony miał on zabiegać o poparcie papieża w sprawie zaboru Pomorza. Obie sprawy były trudne. Krzyżacy mieli swoje wpływy w kurii papieskiej. Umieli też roztaczać legendę rzekomych krzewicieli chrześcijaństwa. Z kolei sprawę koronacji utrudniał sprzeciw króla Czech, Jana Luksemburga, który zaczął zgłaszać pretensje do korony polskiej, uważając, że należy mu się, skoro polskimi byli już królowie czescy.
Obok zręczności biskupa Gerwarda w doprowadzeniu do koronacji dopomogło wsparcie, jakie księciu udzielili jego poddani. W czerwcu 1318 r. w Sulejowie zorganizowany został zjazd możnych, duchowieństwa i rycerstwa, na którym oficjalnie ogłoszono poparcie dla zabiegów księcia Władysława i wystosowano specjalną suplikę do papieża.
Kolejnym argumentem na rzecz zgody było przypomnienie, że Polska płaci papiestwu specjalną daninę zwaną świętopietrzem. Dla dodatkowego przekonania Jana XXIII zmieniono system jej naliczania.
W końcu papież wyraził zgodę, ale pod kilkoma warunkami. Zaznaczył w tej zgodzie, że książę Władysław może się koronować na króla, ale zarazem… ma nie naruszać praw króla Jana Luksemburga. Dalszy bieg wypadków wyjaśnił sens tej sprzecznej deklaracji.
Otóż Wacław II, podobnie jak poprzedni polscy królowie (Bolesław Chrobry w 1025 r., Mieszko II w 1025 r., Bolesław Szczodry w 1076 r. i Przemysław w 1295 r.) koronował się w Gnieźnie. Władysław Łokietek koronowany został natomiast w Krakowie. Było to dyskretne ustępstwo na rzecz króla czeskiego wymuszone przez papieża. Stwarzało pozór, że Władysław Łokietek sięgnął po inny tytuł królewski, tym bardziej w tym czasie słowo „Polska” i „polski” mogło odnosić się zarówno do Polski jako całości, jak tylko do Wielkopolski, która dopiero w następnych dziesięcioleciach zaczęła być określana nazwą znaną do dziś. Luksemburgowie ochoczo zresztą podchwytywali to. W kronikach powstałych na ich dworze królowie polscy nazywani byli lekceważąco „królami krakowskimi”. Nie miało to jednak znaczenia. Dla Polaków, w tym także mieszkańców Wielkopolski, jasne było, że chodzi o tytuł króla Polski.
Do samego obrzędu doszło 20 I 1320 roku. Dopełnił go go arcybiskup gnieźnieński Janisław. Na jego potrzeby wykonano nowe insygnia koronacyjne, stare bowiem zostały wywiezione do Czech. Obok korony, berła i jabłka do insygniów należał też miecz zwany Szczerbcem.
Koronacja Władysława Łokietka była ważna nie tylko doraźnie jako dodanie prestiżu. Odtąd państwo polskie już na stałe było królestwem. Przed 1320 r. było zaledwie pięciu królów, odtąd każdy władca się koronował. To wzmacniało prestiż i pozycję państwa.
Nie wiadomo, jak dokładnie wyglądała uroczystość, ale prawdopodobnie tak samo jak późniejsze koronacje.
Przyszły król przygotowywał się do obrzędu przez post, spowiedź i pieszą pielgrzymkę. W Krakowie jej trasa wiodła do kościoła p. w. św. Michała i św. Stanisława, zwanego „kościołem na Skałce”, który był domniemanym miejscem śmierci św. Stanisława i jego sanktuarium. Była to symboliczna ekspiacja za grzech jednego z poprzedników, Bolesława Szczodrego, który zabił biskupa. Potem rozdawał jałmużnę mieszkańcom miasta.
W dniu koronacji, którym zawsze była niedziela, arcybiskup wchodził do sypialni do leżącego przyszłego króla i symbolicznie „budził go”. Potem władca był ubierany w strój koronacyjny. Stamtąd następował przemarsz do katedry, gdzie podczas mszy odbywała się koronacja. Uroczysty orszak posuwał się wysłanym kobiercami chodnikiem zwanym mostem. Prowadził go marszałek wielki z laską opuszczoną w dół, co oznaczało, że król nie objął jeszcze swojej godności. Za marszałkiem szli dostojnicy Królestwa w ustalonym porządku, niosąc wydobyte ze skarbca koronnego oznaki władzy królewskiej – insygnia koronacyjne.Koronę sprawioną przez Władysława Łokietka niósł na srebrnej tacy kasztelan krakowski, berło i jabłko – dwaj wojewodowie, Szczerbiec – miecz przypisywany także Chrobremu (co w rzeczywistości było tylko legendą) – trzymał miecznik krakowski. Chorąży koronny niósł chorągiew Królestwa zwiniętą na znak, że nowy król nie ma jeszcze pełni władzy. Koronacja rozpoczynała się od przysięgi króla. Od tej chwili formuły wypowiadano po łacinie. Król, klęcząc, odpowiadał na zadawane mu przez arcybiskupa pytania: czy zamierza służyć wierze, otaczać opieką Kościół, rządzić sprawiedliwie i bronić Królestwa. Arcybiskup zwracał się następnie do obecnych z zapytaniem, czy chcą służyć królowi. Odpowiadano aklamacją – czyli pełną zgodą, wołając po polsku: „radzi, radzi, radzi!” Prymas w otoczeniu dwóch biskupów dokonywał pomazania króla namaszczając jego głowę, piersi, plecy i ramiona świętymi olejami. Przez namaszczenie król ze zwykłej osoby świeckiej stawał się pomazańcem pod niejednym względem podobnym biskupowi. Zapadała cisza. Prymas wręczał miecz klęczącemu przed ołtarzem królowi, wraz z prośbą, by z pomocą tego miecza „odbudować, co zniszczone, podtrzymywać, co odbudowane, pomścić, co niesprawiedliwe, umocnić, co właściwie rządzone”. Król, przyjąwszy miecz, ciął nim trzykrotnie powietrze czyniąc znak krzyża. Gest ten oznaczał, że władca powinien być dzielnym obrońcą kraju i przyjętych przezeń zobowiązań przysięgi.
Prymas oraz wspomagający go dwaj biskupi nakładali w tym momencie koronę na głowę króla. Prymas wręczał mu również berło i jabłko. Był to główny moment obrzędu koronacji.
Rozpoczynała się Msza Święta. W czasie Mszy król składał ofiarę z chleba i wina i całował podany mu przez arcybiskupa wydobyty ze Skarbca koronnego relikwiarz Krzyża Świętego.
Po Mszy św. prymas wypowiadając formułę: „Stań i dzierż odtąd to miejsce” prowadził króla do tronu. Udzielał mu pocałunku pokoju i intonował hymn dziękczynny „Te Deum laudamus” – „Ciebie, Boże, wysławiamy”.
Po odśpiewaniu pieśni król dokonywał pasowania na rycerzy – swojej pierwszej czynności królewskiej. Jeśli król był żonaty, rozpoczynano potem jeszcze według odrębnego ceremoniału przeprowadzaną koronację królowej.
Rok 1320 przyniósł obok koronacji jeszcze dwa inne ważne wydarzenia. Otóż w lipcu córka nowego króla została wydana za mąż za króla Węgier, Karola Roberta. Umocniło to i odnowiło trwający od lat sojusz obu władców, który w okresie poprzedzającym mariaż uległ osłabieniu. W 1320 roku z powrotem został umocniony. Był to bardzo ważny i cenny sojusz.
W międzyczasie, w kwietniu tego roku, rozpoczął się też proces inowrocławski wytoczony przez Polskę zakonowi krzyżackiemu. Sędziami była grupa polskich duchownych wyznaczona przez papieża. Zeznania złożyło 25 świadków. Wyrok, który zapadł 10 II 1321 r., był korzystny dla Polski. Nakazywał on Krzyżakom zwrot Pomorza Gdańskiego oraz jeszcze zapłacenie wysokiego odszkodowania. Krzyżacy odmówili jednak podporządkowania się mu. Swoich wpływów w kurii papieskiej użyli do tego, by nie próbowano nawet go wyegzekwować.
Kolejny sukces miał natomiast miejsce w 1323 roku. Po śmierci ostatnich przedstawicieli halickiej linii dynastii Rurykowiczów, udało się doprowadzić do osadzenia na tronie księstwa halickiego Bolesława Jerzego, mazowieckiego Piasta zaprzyjaźnionego z Łokietkiem. Dzięki temu na południowo-wschodnim odcinku odradzające się Królestwo Polskie nadal miało przyjaznego sąsiada.
Było to ważne, bo w następnych latach Jan Luksemburski jako król Czech oraz Krzyżacy zaczęli nasilać swoją aktywność polityczną, w tym także wymierzoną przeciw Polsce. Jeszcze w 1323 roku Łokietek był zapraszany jako arbiter do rozstrzygania sporów między książętami dolnośląskimi, jednak w następnych latach na Śląsku zaczęły znowu dominować wpływy czeskie.
Król Władysław, szukając sojuszników, podjął decyzję kontrowersyjną, nie tylko dla współczesnych, ale też dla wielu historyków. Mianowicie nawiązał sojusz z pogańską Litwą. Oba kraje zbliżyło zagrożenie krzyżackie. Ponadto w tym czasie litewski wielki książę sugerował, że rozważa przyjęcie chrztu. Jak to zwykle bywało w takich wypadkach, sojusz został wzmocniony małżeństwem, w tym wypadku syna króla Władysława, królewicza Kazimierza, z córką Giedymina, Aldoną, która na chrzcie przyjęła imię Anna. Sojusznicy wyruszyli na wspólną wyprawę przeciw Brandenburgii w 1326 roku. Udało się w jej trakcie zająć kasztelanię międzyrzecką. Wyprawa ta została wykorzystana przez krzyżacką propagandę do zohydzania Polski i ich króla jako przyjaciela pogan najeżdżającego wraz z nim chrześcijański kraj. Co więcej, zaniepokojeni sojuszem z Litwinami książęta mazowieccy zawarli w odpowiedzi sojusz z Krzyżakami.
Król Czech, Jan Luksemburg, w 1327 zorganizował wyprawę na Polskę. Zdążył zająć jedynie Sławków, niewielkie miasto na pograniczu Małopolski ze Śląskiem, gdy zmuszony był wycofać się, król Węgier zagroził mu bowiem wojną także z Węgrami. Jednakże ta wyprawa nie była niestety bezowocna, gdyż po kolei skierował się na Śląsk i zaczął po kolei zmuszać do hołdu książąt śląskich.
Po minięciu zagrożenia wojną z Czechami król Władysław zorganizował wyprawę na Mazowsze. Korzystając ze wsparcia litewskiego, zmusił książąt mazowieckich do zerwania układu z Krzyżakami. Ci przybyli z odsieczą, zostali jednak pokonani.
Tymczasem doszło do zawarcia sojuszu luksembursko-krzyżackiego i dość perfidnego pomysłu na pozbawienie polskiego króla sojusznika. Zorganizowano mianowicie „krucjatę” przeciw Litwinom.Wyruszyła ona w styczniu 1329 roku. To było uderzenie w polskiego sojusznika, a na dodatek uczestnicy tej wyprawy bezceremonialnie naruszyli terytorium Polski, jak gdyby nigdy przez nie przechodząc bez pytania o zgodę. Gdy wojsko czesko-krzyżackie posiłkowane przez ochotników z Rzeszy Niemieckiej pustoszyło Litwę, król Władysław postanowił zachować się lojalnie wobec sojusznika i zorganizował dywersję, atakując ziemię chełmińską. Zaczęła się wojna polsko-krzyżacka. Armia czesko-krzyżacka zawróciła ze Żmudzi i ruszyła przeciw Polakom. Zajęła ziemię dobrzyńską. Wkroczyła też na Mazowsze. Król Jan zmusił księcia płockiego Wacława, zwanego Wańką, do złożenia hołdu. Wracając do Czech, zhołdował kolejnych książąt śląskich.
Krzyżacy zaczęli nękać Kujawy zbrojnymi wypadami. W kwietniu 1329 r. spalili Włocławek. Serię ataków przeprowadzili też w następnym roku, między majem a lipcem. Zdobyli Wyszogród Kujawski I wymordowali 200 jego obrońców, opanowali także Raciążek, Radziejów, wreszcie Nakło, które spalili.
Król Władysław odwołał się do sojuszników. Król Karol Robert przysłał posiłki. Obiecał je także wielki książę Giedymin. We wrześniu 1330 roku nastąpił wspólny atak 5-tysięcznej armii polskiej oraz wojsk litewskich. Polacy przystąpili do oblężenia opanowanego przez Krzyżaków Dobrzynia, Litwini – Lubawy. Oblężenie Dobrzynia się nie udało, wobec czego król zarządził atak na ziemię chełmińską. Nie dał on jednak rezultatu. Litwini przybyli pod Brodnicę, ale wojska polsko-węgierskie spóźniły się, przez co siły litewskie zawróciły. W tej sytuacji w październiku 1330 r. zawarto rozejm.
W następnym roku Krzyżacy postanowili zaatakować Polskę ponownie w sojuszu z królem czeskim. Tym razem nie miało to być tylko pustoszenie Kujaw, jak we wcześniejszych latach, ale potężne uderzenie, które miało złamać kraj, obalić Łokietka i oddać Polskę we władanie Luksemburgów.
Pierwszy atak krzyżacki nastąpił już w lipcu. Spustoszył Wielkopolskę. Krzyżacy planowali pojmać przebywającego tam królewicza Kazimierza, ale się to nie udało. Następne, jeszcze silniejsze uderzenie zostało przeprowadzone we wrześniu 1331 roku. Potężna, 7-tysięczna armia dotarła aż do Łęczycy, zniszczyła ją, potem spaliła Sieradz, i dotarła do Kalisza, gdzie miała się połączyć z wojskami czeskimi. Do tego jednak nie doszło. Wojska czeskie spóźniły się. Krzyżacy musieli się wycofać. Co więcej, za wycofującymi się ruszyła armia polska. 27 IX 1331 r. doszło do bitwy ze tylną strażą armii krzyżackiej obejmującą około 1/3 sił. Starcie miało właściwie miejsce na Radziejowskim Polu, ale zwykło się tę bitwę nazywać bitwą pod Płowcami. Zakończyła się ona świetnym zwycięstwem Polaków. Jednakże nie dane było się im cieszyć, gdyż nadciągnęły główne siły krzyżackie. Doszło do drugiej bitwy, której wynik był nierozstrzygnięty. Bój był niezwykle zacięty. Obie armie poniosły potężne straty i obie wycofały się. Bitwa pod Płowcami, zwłaszcza jej pierwszy etap, przeszły do historii jako sukces. Do czasu Grunwaldu stanowiło to wielkie pokrzepienie. Sam król Władysław osobiście brał udział w ataku. Odesłał natomiast swego syna, Kazimierza, co propaganda krzyżacka wykorzystywała do pomawiania go o tchórzostwo i rzekomą ucieczkę z pola bitwy.
Dlaczego jednak armia króla czeskiego Jana nie wsparła Krzyżaków? Jak już wspominałem, większość książąt śląskich uznała władzę króla czeskiego. Było jednak kilka wyjątków. Spośród nich hołdu odmawiali jedynie książęta świdniccy (Bolesław (Bolko) II zwany Małym i jego brat Henryk, skądinąd wnukowie i sojusznicy Łokietka), ich stryj, książę jaworski Henryk, a także książę głogowski Przemysław (Przemko). Ostatni z wymienionych miał powiedzieć, że woli na jednym koniu ojcowiznę opuścić niż uznać się poddanym obcego władcy. Rozgniewany król Czech uderzył na Głogów, zdobył go i wygnał księcia. Potem postanowił dokończyć dzieła i podbić też księstwo świdnickie. Tu jednak czekał go zawód. Bolko II Mały okazał się godnym wnukiem swego dziadka. Zorganizował skuteczną obronę. Świdnicy nie udało się zdobyć. Co więcej, bezskuteczny atak na nią opóźnił włączenie się do wojny przeciw królowi polskiemu. Wprawdzie wojska czeskie ostatecznie wkroczyły do Wielkopolski I dotarły pod Kalisz, ale było już za późno. Zniecierpliwieni Krzyżacy już dawno się wycofali. Wobec tego wojska czeskie zaatakowały Poznań. Trwające tydzień (5-11 X 1331 r.) oblężenie zakończyło się niepowodzeniem. W tej sytuacji zawarty został rozejm polsko-czeski.
Niestety w roku następnym, to jest 1332, nastąpił jeszcze jeden, ostatni atak krzyżacki. Krzyżakom w jego wyniku udało się opanować całe Kujawy. Był to bolesny cios dla króla, który z tej dzielnicy się wywodził. W roku 1332 udało się natomiast odnieść drobny sukces. Przeprowadzono atak na zachodni skraj Wielkopolski będący we władzy wspomnianych synów księcia głogowskiego Henryka (teraz lenników czeskich), nie opanowany w 1314 roku. Teraz udało się go opanować. Tym razem królewicz Kazimierz uczestniczył w walce. Pośród zdobytych miast był Kościan.
Próbowano też odzyskać zajęte Kujawy. Próba kontrataku się nie udała. Tymczasem wtrącił się legat papieski, Piotr z Alwerni, który zażądał od obu stron zawarcia rozejmu. Istotnie zawarto zawieszenie broni, które miało trwać do 23 V 1333 roku. Król Władysław Łokietek już upłynięcia terminu rozejmu nie dożył. Zmarł 2 III 1333 roku. Po nim pomimo trudnej sytuacji zawieszonej wojny bez problemu tron objął syn, Kazimierz, w przyszłości zwany Wielkim, który koronował się 25 IV 1333 roku. Król Władysław jako pierwszy z polskich królów pochowany został w podziemiach katedry wawelskiej. Miejsce jego wiecznego spoczynku zostało przykryte sarkofagiem z przedstawiającą go rzeźbą. Gotycki, kamienny nagrobek powstał najprawdopodobniej w latach 1341-1346, a jego fundacji podjął się syn i następca Władysława Łokietka król Kazimierz Wielki. Twórca nagrobka nie jest znany. Prawdopodobnie wywodzi się z Hesji.
Władysław Łokietek uważany jest za jednego z najwybitniejszych polskich władców. Dokonał zjednoczenia kraju i co istotniejsze utrwalił status Polski jako królestwa. W walkach ostatniego okresu życia i panowania zdołał obronić kraj przed Krzyżakami i Luksemburgami. Co więcej, walki te bardzo spoiły ze sobą społeczeństwo, szczególnie rycerstwo. Zarówno wśród współczesnych, jak potomnych podziw budziła jego niezwykła wytrwałość. W XVII wieku, podczas „Potopu” król szwedzki Karol Gustaw po zajęciu Krakowa zwiedzał Wawel. Oprowadzał go ksiądz Szymon Starowolski. Przy nagrobku Łokietka powiedział: „trzykroć z królestwa wygnany, trzykroć je odzyskał”. Szwedzki monarcha wyczuł w tym aluzję i odpowiedział, że Jan Kazimierz „już więcej utraconego królestwa odzyskać nie zdoła”, na co ksiądz Starowolski odparł: „Któż to wie? Albowiem i Bóg jest potężny, i fortuna zmienna”. To zdarzenie świadczy, jakim szacunkiem cieszył się król u potomnych. Samo zdarzenie przedstawił na jednym ze swoich mniej znanych obrazów Jan Matejko. Namalował też obraz dotyczący samego króla Władysława zatytułowany „Król Władysław Łokietek zrywa układy z Krzyżakami”. Znane są też wspomniane już legendy o Ojcowie. Nawiązujący do nich obraz „Łokietek pod Ojcowem” namalował Wojciech Gerson.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS