A A+ A++

Luty 2019 roku. Paweł, na co dzień kierowca ciężarówek, wraz z tatą jedzie z Sopotu do Warszawy załatwić sprawy. Na autostradzie 33-latek nagle słabnie, traci przytomność. Ratuje go ojciec. 

W szpitalu słyszy diagnozę: guz mózgu. Do tego nieoperacyjny. 

Rodzina Pawła rozpoczyna poszukiwania. Szukają alternatywnych możliwości. Jadą do Krakowa, do Centrum Protonoterapii. 

– To ogromny kompleks na ponad 700 miejsc. Mają tam sprzęt do protonoterapii, najnowocześniejszej metody leczenia różnych nowotworów złośliwych. Ale nie zakwalifikowali Pawła – mówi Marek Regliński, brat. 

Szukają więc dalej – Warszawa, Lublin, Bydgoszcz, Gliwice. Bezskutecznie. 

– Wszyscy odmówili nam leczenia, powiedzieli nam “nie”. Nie, bo nieoperacyjny, nie, bo nie kwalifikuje się w ramy osób, które przyjmują na oddział. Odsyłano nas z miejsca na miejsce – wspomina Marek. 

Szukają więc za granicą. Trafiają do Niemiec, pod Kolonię, do kliniki dr. Thallera. 

– Jeździliśmy do niej na różne formy immunoterapii. Doktor zaproponował protonoterapię, aby zmniejszyć guza. Zasugerował, żeby Pawła poddać tej formie leczenia w Krakowie, bo jest tam odpowiedni sprzęt. Powiedzieliśmy mu, że tam Pawła nie zakwalifikowano. Zdziwił się. Wówczas skontaktował nas z Centrum Protonoterapii w Monachium – dodaje Marek Regliński. 

Udało się. W Monachium niemieccy radiolodzy zobaczyli możliwość pomocy Pawłowi. Ale to będzie kosztowało.

“4 do potęgi 3”.

W sumie na leczenie potrzebują prawie 140 tys. zł. Na protonoterapię, a potem na terapię komórkami dendrytycznymi w klinice w Hamburgu. Ale i transport. Guz zszedł już na nerw wzrokowy, Paweł nie widzi, nie porusza się. Żeby przewieść go do Niemiec, potrzebny jest transport medyczny. 

Rodzina Reglińskich rozpoczęła w internecie zbiórkę na stronie siepomaga.pl. Swój “grosz” dorzuciło ponad 1 tysiąc osób, na koncie jest już prawie połowa (68 996 zł) niezbędnej kwoty. 

– Na teraz na leczenie wydaliśmy ponad 150 tys. zł, ale aby zawalczyć o pełnię zdrowia dla Pawła, potrzebujemy ponad 200 tysięcy – mówi Marek. 

Żeby zwrócić uwagę na zbiórkę i dotrzeć do jak najszerszego grona ludzi, postanowili zadziałać kreatywnie. Nakręcili filmik. 

– Największą popularnością wśród zbiórek cieszą się te, w których zbiera się na małe dzieci, chcieliśmy więc zwrócić uwagę na nasza zbiórkę – opowiada brat Pawła. 

Film nazwali “4 do potęgi 3”. Dlaczego tak? Bo guz Pawła ma 4x4x4 cm. Jest wielkości małej piłeczki.

“Doszedłem do wniosku, że wyjątkowe miejsce ma w moim życiu liczba 4. Zastanawiałeś się, co można zrobić w ciągu czterech sekund? Co by się wydarzyło, gdybyś zdążył na pociąg, który Ci uciekł? (…) Czy zastanawiałeś się, ile osób bliskich twojemu sercu mieszka w promieniu 4 km? (…) Nie znam Cię i nie wiem, jakbyś odpowiedział na te pytania. Ja też na nie nie odpowiem, ale powiem Ci, jaką rolę odegrała liczba cztery w moim życiu” – mówi narrator, którym jest Marek. 

Ostatnie słowa w filmiku należą jednak do Pawła. 

– Nie poddaję się i walczę, aby kiedyś liczba 4 faktycznie przypominała mi o tym, że wszystko jest możliwe. Jedno jest pewne, nigdy się nie poddam – mówi. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFloyd Mayweather opublikował plakaty zapowiadające rewanż z Conorem McGregorem i walkę z Khabibem Nurmagomedovem
Następny artykułSiercza otworzyła swoje serca dla Kacperka – zebrano ponad 23 tysiące!