Od kilku dni Robert Karaś ponownie zachwyca sportowy świat. Wszystko za sprawą udziału w Brasil Ultra Tri, czyli kolejnym dziesięciokrotnym Ironmanie. Polak znowu próbuje pobić rekord świata na kosmicznym dystansie, choć znów dają o sobie znać stare kontuzje.
Problemy z chodzeniem i walka do upadłego
Choć 39 kilometrów pływania i 1800 kilometrów na rowerze poszło Karasiowi bardzo dobrze i pozwoliło mu zbudować przewagę nad rywalami, po rozpoczęciu części biegowej organizm Polaka zaczął mocno dawać we zna. W środowy poranek informowaliśmy, że polski triathlonista ponownie musi mierzyć się z kontuzją nogi, która praktycznie nie pozwala mu chodzić.
To jednak nie zatrzymało triathlonisty, który wciąż daje z siebie wszystko. Jak informuje nas Michał Jurczyga – rzecznik federacji Fame MMA, która jest głównym sponsorem startu Karasia w 10-krotnym Ironmanie – zawodnik biorący udział w galach freak-fightowych nie schodzi z trasy i nadal próbuje wygrać zawody oraz pobić rekord świata wynoszący 182 godziny 43 minuty i 43 sekundy.
– Jesteśmy w stałym kontakcie ze sztabem Roberta. Dosłownie przed kilkoma minutami otrzymaliśmy informację, że po krótkim odpoczynku Robert wrócił na trasę i biegnie dalej. Atmosfera w teamie nieustannie bojowa – przekazał nam Jurczyga.
Kilkugodzinna przerwa i powrót na trasę
Według informacji podanych przez samego zawodnika w mediach społecznościowych przyszedł czas na krótką przerwę w rywalizacji na trasie w Rio de Janeiro. Karaś na Instagramie przyznał, że potrzebuje kilku godzin odpoczynku, by organizm nieco się zregenerował, a kontuzja lekko odpuściła. Potem czeka go 360 kilometrów biegu bez żadnej z przerw.
– Robimy osiem godzin przerwy na regenerację, stawiamy wszystko na jedną kartę, podleczamy urazy, regenerujemy i ciągiem spróbujemy zrobić 360 km. To najtrudniejsze wyzwanie w życiu z tymi urazami – powiedział Karaś na swoim InstaStories.
Zważając na dotychczasowe tempo biegu Karasia, możemy się spodziewać, że finałowa część rywalizacji będzie trwać około 40 godzin. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Polak będzie w stanie ukończyć rywalizację nawet kilkadziesiąt godzin szybciej niż Belg Kenneth Vanthuyne, do którego należy obecny rekord świata. Wydaje się, że czas poniżej 150 godzin jest w zasięgu Roberta Karasia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS